W centrum Warszawy, na Placu Bankowym, rozegrał się dziś dramatyczny akt protestu, który powinien być alarmem dla całego społeczeństwa. Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie zorganizowali manifestację przeciwko niewydolnemu systemowi orzekania o niepełnosprawności, który od lat pogrąża się w biurokratycznym chaosie. Według obserwatorów, frekwencja podczas protestu była znacząca, co świadczy o skali problemu dotykającego tysiące polskich rodzin.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Protestujący podnosili transparenty z hasłami: „Niepełnosprawnym może zostać każdy”, „Stop absurdom orzecznictwa” oraz „Godność to nie przywilej”, zwracając uwagę na uniwersalność problemu. Jak podkreślali organizatorzy, niepełnosprawność nie jest wyborem – może dotknąć każdego z nas w dowolnym momencie życia, czy to w wyniku wypadku, choroby, czy procesu starzenia.
„System, który miał wspierać najsłabszych, stał się dla nich dodatkowym obciążeniem” – mówiła jedna z uczestniczek protestu, matka dziecka z rzadką chorobą genetyczną. „Zmuszają nas do udowadniania niepełnosprawności, która jest nieodwracalna i udokumentowana. To jak zmuszanie osoby bez nogi do corocznego udowadniania, iż noga przez cały czas nie odrosła.”
Szczególnie poruszającym aspektem protestu były świadectwa rodziców dorosłych osób z niepełnosprawnościami, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji finansowej. Jak podkreślali protestujący, świadczenie pielęgnacyjne przyznawane jest tylko do 18. roku życia osoby niepełnosprawnej. Po przekroczeniu tego wieku, opiekun – najczęściej rodzic, który przez lata zrezygnował z pracy zawodowej, by opiekować się dzieckiem – zostaje całkowicie pozbawiony dochodu.
Kolejny szokujący aspekt, który ujawnił dzisiejszy protest, dotyczy problemów z wyegzekwowaniem należnych świadczeń choćby po wygranych sprawach sądowych. Kilkanaście matek obecnych na manifestacji relacjonowało, iż mimo pozytywnych rozstrzygnięć sądowych, nie otrzymały należnych im wyrównań. „Sąd przyznał mi rację, ale urząd odmówił wypłaty wyrównania. To jawne lekceważenie prawa” – relacjonowała jedna z protestujących matek, która przez trzy lata walczyła o należne jej świadczenia.
Wśród głównych postulatów protestujących znalazła się konieczność rewolucyjnej reformy systemu orzekania, w tym ujednolicenia procedur, wydłużenia okresów ważności orzeczeń dla osób z nieodwracalnymi schorzeniami oraz zapewnienia, iż orzeczenia będą wydawane przez specjalistów z odpowiednich dziedzin medycyny.
Można wyciągnąć wniosek, iż istnieje związek między niewydolnym systemem wsparcia osób z niepełnosprawnościami a drastycznie spadającą dzietnością w Polsce. „Młodzi ludzie widzą, jak państwo traktuje rodziny z dziećmi z niepełnosprawnościami. Widzą ten brak wsparcia, biurokratyczne przeszkody i niekończącą się walkę o podstawowe prawa. To jeden z czynników zniechęcających do posiadania dzieci” – tłumaczyła jedna z matek.
Dane są alarmujące – według prognoz GUS i ONZ, do 2060 roku populacja Polski może zmniejszyć się o około 6,7 miliona osób, spadając z obecnych 37,6 miliona do około 30,9 miliona mieszkańców. Do końca stulecia może nas zostać zaledwie 19 milionów. Te szokujące statystyki są częściowo wynikiem niskiego wskaźnika dzietności, który od trzech dekad nie zapewnia prostej zastępowalności pokoleń.
Niepewność związana z potencjalną niepełnosprawnością dziecka i świadomość, iż państwo nie zapewni adekwatnego wsparcia, to poważny czynnik wpływający na decyzje prokreacyjne. Pary często rezygnują z posiadania potomstwa, obawiając się, iż w przypadku niepełnosprawności dziecka zostaną pozostawione same sobie w walce z biurokratycznym młynem.
Obecny system orzekania o niepełnosprawności w Polsce to prawdziwy labirynt procedur i instytucji. Funkcjonują równolegle ZON, ZUS i KRUS, wydające różne typy orzeczeń dotyczących niepełnosprawności, umiejętności pracy czy niesamodzielności. Ta rozdrobniona struktura generuje ogromne koszty administracyjne i stanowi niewyobrażalne obciążenie dla osób z niepełnosprawnościami oraz ich rodzin.
Nielogiczne i absurdalne sytuacje są na porządku dziennym – pacjenci z nieodwracalnymi, postępującymi schorzeniami zmuszani są do regularnego odnawiania orzeczeń, a komisje orzekające organizowane są setki kilometrów od miejsca zamieszkania osoby niepełnosprawnej. Dodatkowo, dokumentacja medyczna często analizowana jest pobieżnie lub wcale, a decyzje podejmują lekarze niemający specjalistycznej wiedzy w danej dziedzinie.
Protestujący domagają się stworzenia jednej instytucji odpowiedzialnej za kompleksowe orzekanie o niepełnosprawności, która wydawałaby jedno orzeczenie honorowane przez wszystkie instytucje państwowe, takie jak ZUS, KRUS, OPS czy PFRON. Komisje powinny orzekać w jednym miejscu i jednym terminie, co zmniejszyłoby biurokratyczne obciążenie zarówno systemu, jak i osób z niepełnosprawnościami.
„To nie jest kwestia polityczna, ale kwestia człowieczeństwa” – podkreślała jedna z organizatorek protestu. „Sposób, w jaki traktujemy najsłabszych członków społeczeństwa, świadczy o naszym poziomie cywilizacyjnym. w tej chwili ten egzamin oblaliśmy.”
Wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami powinno być priorytetem każdego cywilizowanego państwa, nie tylko z powodów etycznych, ale także praktycznych. W obliczu nadchodzącego kryzysu demograficznego, Polska nie może pozwolić sobie na marnowanie potencjału żadnego obywatela. Sprawny system wsparcia osób z niepełnosprawnościami pozwoliłby wielu z nich na aktywne uczestnictwo w życiu społecznym i zawodowym, co miałoby wymierny wpływ na gospodarkę kraju.
Dla tych, którzy nie mogli uczestniczyć w dzisiejszym proteście, organizatorzy uruchomili petycję online dostępną pod adresem: https://www.petycjeonline.com/absurdy_polskiego_orzecznictwa. Każdy głos ma znaczenie w walce o godność i sprawiedliwość dla osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin.