Przychodzi baba do lekarza…

6 dni temu
Anna Moraniec

Kawały o babie u lekarza są stare jak świat i zawsze śmieszyły. Do teraz. Bo jak tu się śmiać gdy przysłowiowa baba idzie z synem do lekarza medycyny pracy, a w gabinecie słyszy „szo trieba? I gdy zdumienie u baby nieco mija tłumaczy lekarce, iż chłopak potrzebuje zaświadczenia iż może się uczyć w danej szkole, i słyszy kolejne pytanie „jak to napisać”? „Nie ma przeciwwskazań do kształcenia się w kierunku…”- mówi baba. „A, to znaczy, iż zdrowy”?- pyta pani doktor. I dokładnie to wpisuje w dokument: „Zdrowy”. Potem przybija pieczątkę i już.

Właśnie żeby takich kwiatków uniknąć samorząd lekarski apeluje do prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowanie ustawy przywracającej jeden z trybów uproszczonego uzyskiwania prawa wykonywania zawodu dla lekarzy z Ukrainy.

Mogą leczyć – nie muszą znać języka polskiego

Stworzono bałagan prawny – mówił Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej podczas konferencji prasowej. Według niego, w Polsce pracują w tej chwili cztery grupy lekarzy, z czego tylko część podlega nadzorowi izb lekarskich.

Pozostali uzyskali zgodę ministra zdrowia na wykonywanie zawodu, pomimo braku weryfikacji ich umiejętności porozumiewania się w języku polskim oraz autentyczności przedstawianych przez nich kwalifikacji.

Ten tryb był właśnie od początku funkcjonowania szczególnie krytykowany przez samorząd lekarski. Nikt bowiem nie badał, czy medycy z Ukrainy poprawnie mówią po polsku, nie weryfikowano też ich kwalifikacji zawodowych. O skutkach takiego stanu rzeczy było głośno, gdy okazało się, iż dziennikarze „Uwaga TVN” bez trudu zdobyli przez internet receptę na fentanyl, podając dane ówczesnej minister zdrowia Izabeli Leszczyny. Później okazało się, iż osoba wystawiająca receptę uzyskała prawo wykonywania zawodu dzięki zgodzie ministra zdrowia, wydanej na podstawie fałszywego dyplomu.

Ma się nic nie zmienić

W nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, która trafi niebawem na biurko prezydenta Karola Nawrockiego, ma zostać przywrócony właśnie ten kontrowersyjny tryb.

W apelu prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej z 12 sierpnia 2025 r. czytamy, iż rząd notorycznie nie włącza samorządu do konsultacji publicznych zawierających przepisy o uproszczonych trybach uzyskiwania prawa wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty. Samorząd argumentuje, iż medycy zza wschodniej granicy mogą mieć niższe kwalifikacje, bo programy kształcenia w ukraińskich uczelniach medycznych często nie odpowiada standardom obowiązującym w Polsce, a więc nie dają rękojmi stosowania przez takie osoby aktualnej wiedzy medycznej.

Wątpliwości NRL wzbudza również kwestia braku odpowiedzialności zawodowej osób wykonujących świadczenia zdrowotne na podstawie decyzji ministra zdrowia, a nie posiadających prawa wykonywania zawodu lekarza. – Brakuje przejrzystych mechanizmów nadzoru nad tymi osobami, co rodzi uzasadnione obawy co do tego, czy i w jakim zakresie podlegają one przepisom Kodeksu Etyki Lekarskiej – czytamy w apelu prezydium NRL.

Stąd apel do prezydenta Karola Nawrockiego nie tylko o zawetowanie ustawy, ale też podjęcie inicjatywy ustawodawczej, której celem będzie całkowita likwidacja uproszczonych trybów, co jest „niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów oraz zachowania spójności i przejrzystości systemu ochrony zdrowia w Polsce”.

Idź do oryginalnego materiału