AZS AWF Biała Podlaska - Padwa Zamość 30:28 (17:15)AZS AWF: Damiuk, Solnica - Lewandowski 1, Grzenkowicz, Wierzbicki 2, Trela 3, Chepyha, Reszczyński 1, Książka 3, Tarasiuk 3, Andrzejewski 4, Petlak 12, Burzyński, Lewalski 1, Błaszczak. Padwa: Dragan, Gawryś - Czerwonka 1, Florkiewicz 1, Szeląg 2, Golański 4, Szymański 4, Wleklak 4, Małecki, Skiba 2, Bielko 1, Fugiel 1, Bączek 3, Morawski 4, Adamczuk 1. Akademicy do meczu przystąpili bez Wiktora Kwiatkowskiego, który w tym spotkaniu nie mół wystąpić z przyczyn formalnych. Potyczki AZS AWF z Padwa charakteryzują się dużą zaciętością i nie inaczej było w piątkowy wieczór. Do 26 minuty mecz był bardzo wyrównany, żadna z ekip nie była wstanie wypracować sobie większej niż dwubramkowej przewagi, a remis był częstym wynikiem na tablicy. Końcówka pierwszej połowy należała do bialczan za sprawą Bartosza Andrzejewskiego i znakomicie dysponowanego tego dnia rzutowo Dawida Petlaka bialczanie odskoczyli na cztery bramki 17:13. Przed końcem pierwszej połowy Padwa odrobiła jeszcze dwie bramki z tego stanu. Druga połowa zaczęła się dobrze dla gospodarzy od dwóch bramek z rzędu i powrotu do czterobramkowej przewagi. Niestety błędy w ataku spowodowały, iż w 40 minucie na tablicy znajdował się wynik 19:19. W 54 minucie z karnego do stanu 27:27 doprowadził Mateusz Morawski. Potem mieliśmy trzy minuty bez bramki i kolejne trzy bramki dla AZS autorstwa Filipa Lewalskiego i dwóch Petlaka. Okazało się to ostatecznym ciosem i puchar województwa lubelskiego znalazł się w rękach akademików. Łukasz Kandora, trener AZS AWF- To był pierwszy nasz mecz o stawkę, w dodatku prestiżowy gdyż z odwiecznym rywalem z Zamościa. Nasze mecze z nimi zawsze są bardzo zacięte. Tym razem nie było inaczej i kibicie mogli być zadowoleni z widowiska. Cieszy mnie wygrana, ale bardziej zbudowany jestem naszą grą w obronie. Założenia przedmeczowe chłopaki zrealizowali praktycznie w całości. Trenujemy dalej i przygotowujemy się do startu Ligi Centralnej.