Łącznie 5 mln złotych ma trafić do przedsiębiorców z gmin Kuźnica i Gródek. Kilka dni temu dowiedzieli się, iż będą mogli przez cały czas ubiegać się o wsparcie w związku ze stratami poniesionymi po zamknięciu przejść granicznych z Białorusią. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Porozumieniu Polskich Przedsiębiorców Zjednoczony Wschód pytają, co z przedsiębiorcami z Białegostoku i z innych miast, którzy także tracą. Domagają się otwarcia przejścia granicznego w Bobrownikach i zwiększenia kwot rekompensat. Zaledwie w miniony poniedziałek wojewoda podlaski pochwalił się przyznaniem rekompensat dla przedsiębiorców, którzy ucierpieli na skutek zamknięcia przejść granicznych z Białorusią. Chodzi o rozdysponowanie 5 mln złotych. Problem polega jednak na tym, iż pieniądze te mają trafić wyłącznie do przedsiębiorców z gminy Kuźnica i Gródek, a poszkodowanych przedsiębiorców jest dużo więcej. Przede wszystkim są oni w Białymstoku i w wielu innych miastach województwa podlaskiego.
Przedsiębiorcy jeszcze nie protestują. Na razie wciąż apelują o rozmowy z przedstawicielami rządu, posłami, marszałkiem województwa i prezydentem Białegostoku. Domagają się zwiększenia kwoty rekompensat i rozszerzenia podmiotów uprawnionych do ich otrzymania – o tych choćby z Białegostoku, którzy na zamknięciu przejść granicznych z Białorusią tracą każdego dnia.
- Z naszych badań wynika, iż w 2022 roku, tylko przez przejście w Bobrownikach, przekroczyło granicę milion dwieśc