Rekord świata chce pobić pod Przasnyszem. Wsiądzie na rower i przez 24 godziny będzie jeździł po pętli Strefy Gospodarczej w Sierakowie

1 rok temu

12 sierpnia 2023 o godzinie 15.00 na Strefie Gospodarczej w Sierakowie, Damian Pazikowski podejmie próbę bicia rekordu świata i rekordu Guinessa. Chodzi o przejechanie jak największej liczby kilometrów w ciągu 24 godzin ciągłej jazdy.

Damian Pazikowski jak sam o sobie mówi jest ultradietetykiem. – Jestem dietetykiem sportowym i klinicznym – mam własną firmę, gdzie prowadzimy diety sportowców pod różne wysiłki: te powiedzmy „krótsze” typu Tour de France, Giro d’Italia, jak również ultra czyli wysiłki długodystansowe na dystansach od 500 do choćby 3,5 tys. kilometrów. A jako, iż sam ścigam się w ultra kolarstwie, to połączyłem to w jedną nazwę, której wcześniej nikt nie używał – mówi naszej redakcji.

W ubiegłym roku wygrał Puchar Polski w ultra maratonach. „Zawody uwzględniały wyścigi o długości od 500 do 1030 kilometrów najdłuższy. Był to Bałtyk – Bieszczady Tour, który zaczynaliśmy w Świnoujściu, a kończyliśmy w Bieszczadach” – wyjaśnia.

Na strefie gospodarczej w Sierakowie ultramaratończyk będzie chciał pobić rekord świata, który jest jednocześnie rekordem Guinnessa w przejechaniu jak największej liczby kilometrów w ciągu 24 godzin.

– Rower jest bez wspomagania, wysiłek ma być generowany jedynie siłą własnych mięśni. Będzie mi towarzyszyło auto techniczne, które będzie mnie zabezpieczać, podawać bidony itp. żebym nie musiał zatrzymywać się za każdym razem – mówi i dodaje, iż obecny, należący do Austriaka rekord, wynosi 1026 kilometrów. Pobicie go zmusza zatem do ciągłej jazdy z prędkością ok. 42,7km/h.

– Dla porównania tradycyjny peleton kolarzy porusza się zwykle z prędkością ok. 45 -48 km /h, ale oni jadą w grupie, więc jest im trochę łatwiej. Ja będę musiał to zrobić samodzielnie, bez wsparcia zewnętrznego w postaci innych kolarzy – opowiada nasz rozmówca.

Miejsca do bicia rekordu szukał w całej Polsce, odpowiednie znalazł pod Przasnyszem.

– Otrzymałem aprobatę i przychylność ze strony starosty przasnyskiego i tu przyznam, iż w dzisiejszych czasach jest to coś nierealnego. Proszę mi wierzyć, iż jak gdziekolwiek chcę coś zorganizować, to zawsze na dzień dobry słyszę: tu się nie da, tu niewolno, tu trzeba mieć pozwolenie, dokumenty, inne rzeczy, a tu jest bardzo pozytywna energia – stwierdza. – Poza tym pętla jest bardzo bezpieczna, ruch jest ograniczony. Jedyną przeszkodą mogą być warunki atmosferyczne, ale na to nie mam wpływu.

Przy okazji wydarzenia na strefie (naprzeciwko stacji Alfa) pojawi się miasteczko zawodów. – Będę chciał zaprosić okolicznych mieszkańców, będziemy tu promować aktywność fizyczną, będzie można coś wypić, zjeść.

– Sport w wersji ultra jest kojarzony często z „superbohaterami”, nadludzkimi wyczynami. A to nie tak. To żadne bohaterstwo, a po prostu bardzo długi, męczący trening, który pozwala się przygotować do takiego ekstremalnego, przeogromnego wysiłku zarówno fizycznie, jak i mentalnie – komentuje.

W czasie wydarzenia ruch na strefie będzie otwarty, jednak organizatorzy zwracają się do mieszkańców z prośbą, by jeżeli jest taka możliwość, to unikać tego dnia poruszania się po strefie.

– Chodzi o to, żeby nie generować dodatkowego potencjalnego niebezpieczeństwa. W zamian zapraszam osoby zainteresowane do naszego miasteczka – podsumowuje.

Damian Pazikowski bicie rekordu rozpocznie w sobotę, 12 sierpnia o godzinie 15.00, zakończy zaś w niedzielę po upłynięciu 24h.

ren

Idź do oryginalnego materiału