Rowerzyści będą musieli rezerwować miejsca w Kolejach Śląskich. Zmiany spotkały się z dużą krytyką. Przewoźnik wyszedł z założenia, iż skoro nie da jest w stanie odpowiedzieć na wielkie zapotrzebowanie na przewóz rowerów, to trzeba ograniczyć ich liczbę w pociągach.
Obecnie zasady przewozu rowerów w pociągach Kolei Śląskich są proste. Podróżny musi wykupić bilet dla siebie i dla jednośladu. Bilet na rower kosztuje 5 złotych i to niezależnie od tego, jak długa jest podróż. Jednak w praktyce nie jest to takie proste. Zwłaszcza w najcieplejszych miesiącach i zwłaszcza w weekendy dochodzi do sytuacji, iż rowerów w pociągach jest bardzo dużo. Nie jest niczym wyjątkowym widok rowerów poza miejscami do tego wyznaczonymi. Rowerzyści często muszą stać przy drzwiach wejściowych, bo w przejściach pomiędzy siedzeniami całkowicie blokowaliby drogę innym pasażerom i konduktorom. Załoga konduktorska może zresztą podjąć decyzję o niewpuszczeniu do środka rowerzysty, jeżeli jest za mało miejsca. To, iż podróżny z rowerem ma bilet dla siebie i na swój jednoślad, nie oznacza, iż do pociągu wsiądzie. Największy rowerowy tłok jest zwykle na liniach S5 Katowice – Bielsko-Biała Główna – Zwardoń i S6 Katowice – Wisła Głębce, ale także S1 Gliwice – Katowice – Częstochowa.
Koniec spontanicznych podróży
Rozwiązaniem tego problemu ma być zapowiedziane w tym tygodniu wprowadzenie rezerwacji miejsc. Koleje Śląskie poinformowały, iż od 27 kwietnia przewóz roweru będzie możliwy wyłącznie, jeżeli w środku będą dla niego miejsca. – Lepiej, żeby pasażer, który chce podróżować z rowerem, przeżył zawód, przed swoim komputerem, a nie o godz. 7.00 na stacji – argumentuje Bartłomiej Wnuk, Koleje Śląskie. Taki argument może przekonywać osoby, które z rowerem pociągiem nie podróżowały. – Co z tego, iż ja sobie zarezerwuję miejsce na poranny pociąg, skoro nie wiem, o której będę wracał. Tego nie da się przewidzieć, szczególnie przy takich całodniowych wycieczkach – mówi Tomasz Herud, prezes stowarzyszenia Rowerowe Gliwice. Nie da się też przewidzieć pogody. Niewykluczone, iż jeżeli będzie się ona gwałtownie zmieniać, to niektóre osoby zrezygnują z podróży rowerem mimo wcześniejszej rezerwacji. Może dochodzić do sytuacji, gdzie zablokowana zostanie możliwość zakupu biletu na rower, choć stojaki pozostaną puste.
Bilet droższy i trudniej dostępny
Za dwa tygodnie za przewóz roweru pasażer zapłaci więcej niż teraz, bo 8,40 zł. W cenie jest przewóz i rezerwacja. „Warto skorzystać z możliwości 14-dniowej przedsprzedaży i bilet z gwarancją przewozu roweru kupić wcześniej” – zachęcają Koleje Śląskie na swojej stronie. To oznacza, iż jeszcze przed majówką przewoźnik wprowadza spore ograniczenia w przewozie jednośladów. Bilet na przewóz będzie można kupić przez aplikację, na stronie internetowej kolejeslaskie.pl i w kasach biletowych. – Przez 6 lub 7 lat walczyliśmy o to, żeby sprzedaż biletów na rower była prowadzona wszystkimi możliwymi kanałami. Teraz tak jest, ale po tych zmianach nie kupimy ich w biletomatach, w aplikacjach mobilnych – mówi prezes Rowerowych Gliwic. jeżeli rowerzysta znajdzie się na małej stacji bez kasy, to bez problemu kupi bilet dla siebie przez telefon w dowolnej aplikacji, ale na rower już tylko w przez stronę i aplikację Kolei Śląskich.
Zdaniem prezesa rowerowego stowarzyszenia Koleje Śląskie wprowadzili trzy rozwiązania ograniczające popyt na przewóz rowerów: podwyżka, rezerwacja i określone kanały sprzedaży. – Być może jedno z nich wystarczyłoby, żeby ograniczyć popyt, który jest rzeczywiście zbyt duży względem ich możliwości. Mogli poprzestać wyłącznie na podniesieniu ceny i zobaczyć, czy to troszkę nie zmniejszy liczby rowerów i jednocześnie da im więcej zarobić – wyjaśnia Herud.
Pociąg na 500 osób i 3 rowery
Zresztą rowerzyści wskazują, iż Koleje Śląskie przy zmianach rowerowych powinny przede wszystkim zacząć od siebie. – Pierwszym rozwiązaniem byłoby dostosowanie pociągów do większej liczby rowerów. To jest naturalne, a nie sztuczne ograniczenia popytu – mówi Herud. Od 2017 roku stowarzyszenie zabiega o zwiększenie liczby miejsc na rowery. Do tej pory udało się to w niewielkim stopniu. Dzięki rowerzystom przebudowano 15 z 60 składów. W Elfach liczba miejsc zwiększyła się z 4 do 9 (EN76) i z 8 do 14 (27WEb). Rozważano takie przebudowy w kolejnych pociągach, ale z tego zrezygnowano. W opublikowanej w tym tygodniu informacji Koleje Śląskie piszą, iż w swoich składach mają od 4 do 14 miejsc na rowery. To nie jest prawda. choćby w zakładce dotyczącej przewozu jednośladów pokazują na stronie Flirt – EN75, gdzie miejsc na rowery przygotowano trzy. Choć mieści sie w nim niespełna 500 pasażerów.
Wraz z ogłoszeniem zmian w zasadach przewozu rowerów Koleje Śląskie zapowiedziały, iż przygotowują się do oddania rowerzystom VeloCugu. Wbrew nazwie nie będzie to osobny pociąg dla pasażerów z jednośladami. Przewoźnik chce w bliżej nieokreślonej przyszłości przebudować jeden ze składów tak, aby strefa rowerowa mogła pomieścić 36 rowerów. Będzie on kursował na linii Katowice – Wisła Głębce.
Niewykluczone, iż po zmianach rowerzyści będą kombinowali tak, jak ma to miejsce w Intercity. Wystarczy przekręcić kierownicę, zdjąć koła i wpakować rower do jakiegoś pokrowca, wtedy jest on traktowany jako bagaż. Szkoda tylko, iż korzystając z dwóch najbardziej ekologicznych środków transportu, być może trzeba będzie uciekać się do takich sposobów, bo regionalnemu przewoźników łatwiej jest tworzyć ograniczenia niż odpowiednie warunki do przewozu rowerów.