Zima dopiero się rozkręca, a spółdzielnie już przygotowują termometry. Tym razem nie chodzi tylko o to, żeby sprawdzić, czy w mieszkaniu panuje przyzwoita temperatura. Chodzi o coś więcej – od przyszłego sezonu grzewczego każdy zapłaci za ogrzewanie, choćby jeżeli kaloryfery pozostaną zimne.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Nowelizacja ustawy o efektywności energetycznej, która weszła w życie w 2025 roku, stawia sprawę jasno – od sezonu grzewczego 2025/26 każdy lokal w budynku wielorodzinnym będzie musiał płacić co najmniej 15 procent kosztów zmiennych ogrzewania. Nie ma znaczenia, czy grzejniki są odkręcone, zakręcone, czy ledwo ciepłe. Opłata zostanie naliczona automatycznie. A to dopiero początek zmian.
Koniec z „darmowym ciepłem” od sąsiada
Problem pasożytnictwa cieplnego jest znany od lat, ale teraz wreszcie doczekał się systemowego rozwiązania. Część mieszkańców celowo zakręcała kaloryfery do zera, licząc na to, iż ich lokale będą się grzać ciepłem przenikającym przez ściany i piony z sąsiednich mieszkań. W efekcie ci, którzy normalnie ogrzewali swoje cztery kąty, płacili podwójnie – za siebie i za sąsiadów.
Nowe przepisy mają ten proceder zakończyć. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe zyskały podstawę prawną do naliczania minimalnej opłaty każdemu lokatorowi, niezależnie od faktycznego zużycia. To rozwiązanie ma wyrównać szanse i sprawić, iż koszty ciepła będą dzielone uczciwie.
Co więcej, zarządcy dostali dodatkowe uprawnienie – mogą nakładać kary finansowe na tych, którzy utrzymują w mieszkaniach zbyt niską temperaturę. jeżeli ktoś celowo wychładza lokal i przez to destabilizuje system grzewczy całego budynku, może się spodziewać nie tylko upomnienia, ale i dodatkowej opłaty ryczałtowej.
Zdalne liczniki obowiązkowe do 2027 roku
Nowelizacja wprowadza jeszcze jedną istotną zmianę – do 1 stycznia 2027 roku wszystkie budynki wielorodzinne muszą mieć zainstalowane liczniki ciepła z możliwością zdalnego odczytu. To koniec manualnego spisywania wskazań przez gospodarzy domowych, którzy chodzili od drzwi do drzwi. Nowe urządzenia będą automatycznie przesyłać dane, co ma wyeliminować błędy i manipulacje przy odczytach.
Koszt modernizacji to około 200-400 złotych na mieszkanie, co dla całego budynku może oznaczać wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ale to inwestycja, która w założeniu ma się gwałtownie zwrócić dzięki bardziej precyzyjnym rozliczeniom i ograniczeniu strat ciepła.
Zdalne liczniki pozwolą zarządcom na bieżąco monitorować zużycie energii w poszczególnych lokalach. jeżeli w którymś mieszkaniu temperatura będzie stale utrzymywać się na poziomie 14 stopni Celsjusza, system od razu to wykryje i wyśle powiadomienie. To oznacza koniec z ukrywaniem się przed kontrolami.
Rozporządzenie z 2002 roku wraca do gry
Wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy, iż obowiązek utrzymywania minimalnej temperatury w pomieszczeniach istnieje od ponad 20 lat. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 roku jasno określa, iż w pokojach i kuchni powinno być co najmniej 20 stopni Celsjusza, a w łazienkach – minimum 24 stopnie.
Przez lata spółdzielnie rzadko egzekwowały te przepisy. Teraz jednak, przy cenach energii sięgających rekordowych wysokości, zarządcy postanowili działać. Wysokie rachunki za ciepło, coraz dokładniejsze rozliczenia i nowoczesne czujniki sprawiły, iż temat wampiryzmu cieplnego powrócił ze zdwojoną siłą.
Spółdzielnie zaczęły wpisywać do swoich regulaminów konkretne sankcje za niedogrzewanie lokali. Dziś, gdy sprzedawcy energii podnoszą ceny, a lokatorzy coraz głośniej skarżą się na niesprawiedliwe rozliczenia, zarządcy sięgają po to rozporządzenie jako podstawę do kontroli.
Jak wyglądają kontrole w praktyce
Pierwszy sygnał o problemie zwykle przychodzi od sąsiadów. Ktoś zgłasza, iż ściana do jednego mieszkania jest lodowata albo iż w pionie grzejniki grzeją nierówno. Zarządca sprawdza dane z podzielników i ciepłomierzy, a gdy podejrzenia się potwierdzają – wysyła kontrolerów.
Inspektorzy mierzą temperaturę w pokojach, łazienkach i na przegrodach ściennych. Coraz częściej używają kamer termowizyjnych, które dokładnie pokazują, gdzie ściany są zimne i ile ciepła ucieka do sąsiednich lokali. Sprawdzają też działanie zaworów termostatycznych, odpowietrzenie instalacji i ustawienia głowic.
Jeśli kontrola potwierdzi, iż temperatura jest za niska, właściciel lokalu dostaje wezwanie do jej podniesienia. Gdy to nie pomaga, zarządca nalicza opłatę ryczałtową lub karę porządkową. W skrajnych przypadkach – gdy wychłodzenie grozi uszkodzeniem ścian albo rozwojem grzyba – sprawa trafia do nadzoru budowlanego.
Ile można zapłacić za zakręcone grzejniki
Najczęstszą sankcją jest dodatkowa opłata w rozliczeniu za ciepło – od kilkuset do choćby tysiąca złotych. Spółdzielnie mają prawo naliczyć ryczałt, jeżeli zużycie energii w lokalu jest nienaturalnie niskie. W niektórych regulaminach pojawiają się też zapisy o karach porządkowych za uporczywe wychładzanie pomieszczeń.
Jeśli w wyniku takiego postępowania powstanie zawilgocenie lub uszkodzenia ścian, wspólnota może zażądać od właściciela pokrycia kosztów naprawy. W skrajnych sytuacjach w grę wchodzi postępowanie cywilne o odszkodowanie dla sąsiadów, którzy ponieśli szkodę.
Nowa opłata minimalna w wysokości 15 procent kosztów zmiennych ma zapobiec sytuacjom, w których ktoś całkowicie rezygnuje z ogrzewania, licząc na ciepło z sąsiednich mieszkań. Dla przeciętnego lokalu w bloku to około 200-300 złotych rocznie – choćby przy całkowicie zakręconych kaloryferach.
Co z cenami ciepła po zakończeniu tarczy osłonowej
Z końcem czerwca 2025 roku skończyły się rządowe mechanizmy ochronne, które przez ostatnie lata ograniczały wzrost cen energii cieplnej. Efekt? Taryfy poszły w górę średnio o 8-12 procent. Dla typowego mieszkania to dodatkowe 15-20 złotych miesięcznie, a przy zimniejszej zimie choćby więcej.
Rząd wprowadził w zamian bon ciepłowniczy – dopłatę dla gospodarstw domowych o niższych dochodach, które korzystają z ciepła systemowego. Maksymalna kwota wsparcia to choćby 3500 złotych rocznie, ale pod warunkiem spełnienia kryteriów dochodowych i płacenia za ciepło więcej niż 170 złotych za gigadżul.
Wnioski o bon można składać od 3 listopada 2025 roku. Szacuje się, iż z programu skorzysta około 400 tysięcy gospodarstw domowych. Dla pozostałych mieszkańców bloków oznacza to konieczność dopasowania budżetu do wyższych rachunków i racjonalnego korzystania z ogrzewania.
Oszczędzanie tak, ale z głową
Spółdzielnie od lat powtarzają, iż oszczędzanie jest w porządku, dopóki nie szkodzi innym. Zamiast zakręcać kaloryfery do zera, lepiej ustawić głowice termostatyczne na 19-20 stopni Celsjusza. Taka temperatura wystarcza do komfortowego życia i nie powoduje wychłodzenia ścian.
Warto też regularnie wietrzyć mieszkanie – krótko, ale intensywnie – żeby uniknąć wilgoci i grzyba. Przed wietrzeniem warto zakręcić zawory, bo zimne powietrze powoduje, iż system próbuje gwałtownie podnieść temperaturę, co generuje dodatkowe koszty.
Jeśli ściany w mieszkaniu robią się zimne lub wilgotne, nie należy czekać na kontrolę ze strony spółdzielni. Lepiej od razu zgłosić problem do zarządcy. Może się okazać, iż instalacja wymaga równoważenia albo odpowietrzenia, a wcześniejsza interwencja ochroni przed kosztownym remontem.
Co to wszystko oznacza dla mieszkańców bloków
Kontrole temperatury i minimalne opłaty za ogrzewanie to nie kaprys zarządców, tylko próba opanowania rosnących kosztów ciepła. Dla przeciętnego mieszkańca oznacza to konieczność utrzymywania umiarkowanej, ale stabilnej temperatury w lokalu. Nie chodzi o luksusowe 24 stopnie w każdym pokoju, tylko o zdrowe minimum, które nie szkodzi budynkowi ani portfelom sąsiadów.
Oszczędności można szukać gdzie indziej – w uszczelnieniu okien, wymianie starych zaworów termostatycznych czy lepszym ustawieniu głowic. Ale zamienianie mieszkania w lodówkę to już prosta droga do kłopotów. Bo choć rachunek może na chwilę spaść, później wróci z odsetkami – w postaci dopłat, grzyba na ścianach i konfliktów z całym piętrem.
W tym sezonie grzewczym jedno jest pewne – każdy zapłaci za ogrzewanie, niezależnie od tego, czy mu się to podoba, czy nie. I jeżeli ktoś liczył, iż ukryje się w chłodzie, może się zdziwić, gdy do drzwi zapuka kontroler z termometrem w jednej ręce i kamerą termowizyjną w drugiej.

2 godzin temu


![Pogoda dla Torunia [11.11.2025]](https://tylkotorun.pl/wp-content/uploads/2021/04/POGODA-DLA-TORUNIA-12.jpg)


![Spółdzielcze budynki przeszły metamorfozę przy wsparciu środków unijnych [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/11/termomodernizacja-ul.-Dabrowskiego-Swidnica-2.jpg)









![Suunto Race 2. Fiński minimalizm spotyka wyścigowe tempo [RECENZJA]](https://biegowe.pl/wp-content/uploads/2025/11/Suunto_Race-2-Coral-Orange-Perspective-top-quarter-Coral-Orange-watchface-c40-sailfish_EN-scaled-e1762622901486.png)