Siatki na stadionie „Andorii” w Mirczu sponsorowali kibice, po 2 tygodniach zniszczyli je wandale

2 godzin temu
Do tego aktu wandalizmu doszło w niedzielę, 28 września, około godz. 21. To wtedy na stadion „Andorii” w Mirczu przyjechał samochód osobowy, z którego wysiedli co najmniej dwaj mężczyźni. Jeden z nich ustawił się na czatach, aby w razie czego ostrzec kolegów, natomiast drugi jakimś ostrym narzędziem porozcinał siatki na bramkach do piłki nożnej i na przenośnej bramce treningowej. Wandale nie oszczędzili także kilku banerów reklamowych rozwieszonych z tyłu za bramkami.Spacerowicz z psemSprawców tego aktu wandalizmu widział i słyszał jeden z mieszkańców Mircza. W tym właśnie czasie wybrał się na spacer ze swoim psem.– Często spacerujemy w okolicach stadionu „Andorii”. Po zmroku zwykle zabieram ze sobą latarkę z mocnym światłem. Zauważyłem samochód, ale na stadion często przyjeżdżają samochody z młodzieżą. Siedzą sobie w tych samochodach. Dlatego początkowo ten samochód nie wzbudził mojego szczególnego zainteresowania. Ale gdy zbliżyłem się do niego, on odjechał. Wcześniej stał na drodze do szatni. Gdy zbliżałem się do nich, oni ruszyli samochodem. Pojechali na parking przy wejściu na stadion, tam gdzie wchodzą kibice. Zanim doszedłem, oni już odjechali. choćby nie zwracałem szczególnej uwagi na ten samochód. Dopiero kiedy doszedłem do miejsca, w którym wcześniej stał, zobaczyłem coś białego, podszedłem, a to były fragmenty pociętej nowej siatki z bramek do piłki nożnej. Dopiero wtedy zobaczyłem, co tam się stało. W tym czasie na stadionie świeciły się pojedyncze latarnie, stadion nie jest oświetlony w całości. To dawało sprawcom poczucie, iż nikt ich nie widzi. Na pewno było ich co najmniej dwóch, bo słyszałem, jak ze sobą rozmawiali. Gdy odjechali, od razu zadzwoniłem na alarmowy numer 112 – relacjonuje mieszkaniec Mircza.Wandale nie oszczędzili także kilku banerów reklamowych.– To były zupełnie nowe siatki, zakupiliśmy je jakieś 2 tygodnie temu – mówi Paweł Pryl, prezes Gminnego Klubu Sportowego „Andoria” w Mirczu. – Te nowe siatki zostały rozwieszone nieco ponad tydzień temu. Ich kupno było możliwe dzięki zbiórce pieniędzy wśród kibiców „Andorii”. Potrzebną kwotę zgromadziliśmy dzięki sprzedaży cegiełek. Tym bardziej przykre i bolesne jest to, iż ktoś nie uszanował i zlekceważył wsparcie kibiców – dodaje prezes mireckiej „Andorii”.Kamery monitoringuNazajutrz po odkryciu wandalizmu na stadionie „Andorii” sprawdzono zapis z wielu kamer monitoringu w różnych miejscach w Mirczu.PRZECZYTAJ TEŻ: Biłgoraj: Wychowawca z obozu sportowego aresztowany. Toczy się postępowanie przeciwko wolności seksualnej– Samochód, który zaparkował przy wjeździe na stadion, wcześniej był widoczny w różnych miejscach w Mirczu. Ci, którzy w nim jechali, najpierw objechali całą miejscowość, a potem przyjechali na tutejszy stadion. Zniszczone siatki z bramek były warte około 2 tys. zł. Razem z pociętymi banerami szacowana wartość strat wynosi około 3 tys. zł. Trudno powiedzieć, kto mógł się dopuścić czegoś tak bezsensownego. Nazajutrz po opublikowaniu informacji o zniszczeniach na stadionie w Mirczu zadzwonili do nas przedstawiciele kierownictwa klubu, który postrzegany jest jako nasz główny antagonista, i zapewniali, iż to na pewno nie był nikt od nich. Zresztą kluby piłkarskie naprawdę bardzo porządnie się zachowały i oferują nam pomoc, podobnie jak OZPN – mówią działacze GKS „Andoria” Mircze.Wiemy dokładnie, o której sprawcy wyjechali ze stadionu – ustalenie ich tożsamości to tylko kwestia czasu. jeżeli macie jakiekolwiek informacje, to dzwońcie do prezesa klubu – tel. 505 983 697. jeżeli ta informacja dotrze do sprawców, to mają jeszcze szansę, żeby się przyznać i naprawić szkody! – apeluje GKS „Andoria” Mircze w swoich mediach społecznościowych.PRZECZYTAJ: Hrubieszów dostał ponad milion na bezpieczeństwo. Co za to zrobi?Władze mireckiego klubu przekonane są, iż zniszczenia na stadionie w Mirczu nie były aktem przypadkowego wandalizmu pijanych młodzieńców.– Wszystko zostało wcześniej obmyślane i zaplanowane. Wandale przyjechali na tutejszy stadion ze sprecyzowanym zamiarem wyrządzenia określonych szkód. Niemniej ich motywacje są zupełnie niezrozumiałe. Jesteśmy przekonani, iż policja gwałtownie ustali, kim byli sprawcy, i uda się pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej oraz naprawy wyrządzonych szkód – podkreśla Paweł Pryl.
Idź do oryginalnego materiału