Słynna Barka w Opolu tonie. Żeby ją uratować, trzeba 3 mln zł

5 miesięcy temu

W społeczności harcerskiej i żeglarskiej wciąż żywa legenda Druhny Marysi rozbrzmiewa głośno. A opowieści o jej niezłomnej i bezpośredniej postawie krążą nie tylko w naszym mieście. Jest uważana za człowieka „niezatapialnego”, podobnie jak jej okręt – Barka w Opolu, który wiele razy był ratowany z opresji.

Mimo wielu trudności i przeciwności losu Druhna Maria Markuszewska wychodzi z nich silniejsza, zwiększając liczbę swoich przyjaciół i osób o dobrym sercu wokół.

Barka w Opolu. Parowiec o smolistym kolorze transportował węgiel

Holownik parowy „Radgost” (dzisiejsza Barka w Opolu) zbudowano w 1949 roku. W latach siedemdziesiątych, holownik był już wyeksploatowany i zniszczony. Dlatego też przekształcono go w barkę – koszarkę. Pełniła funkcję zaplecza noclegowo-socjalnego dla pracowników śluzy remontowej w Januszkowicach.

W roku 1978 zainteresowała się nim dh Maria Markuszewska, drużynowa powstałej w 1965 roku 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej. Poszukiwała wtedy obiektu, który mógłby służyć jako przystań dla harcerzy-żeglarzy.

W 1978 roku holownik otrzymał od PBH Odra-1 kadłub, który pierwotnie miał znaleźć się na złomie (przekazanie nastąpiło na rzecz 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej). Statek trafił do stoczni remontowej w Kędzierzynie-Koźlu. Tam przeprowadzono niezbędne naprawy przed jego przetransportowaniem.

Koszty remontu pokrywane były z pracy społecznej. Pomogły także pieniądze zdobyte przez harcerzy dzięki sprzedaży złomu i makulatury. W 1979 roku holownik parowy „Radgost” znalazł swoje stałe miejsce cumowania na Kanale Ulgi w Opolu.

– To holownik smołą malowany. Polska kupiła z Holandii takich dziewięć. One ciągnęły za sobą barki pełne węgla – wspomina Druhna Marysia.

– Ja pływałam Omegami po Odrze. Dlatego też pamiętam te barki. Cała nasza Barka kiedyś to była tylko sama maszyna. W obecnej naszej świetlicy był węgiel, a na niej pracowało 16 osób. Chciałam zrobić tutaj przystań z drużyną, którą założyłam w 1965 roku. Pojechałam w 1979 roku do Januszkowic i przyprowadziłam ten smolisty statek. Nie miał okien drzwi, szyb i był zdewastowany.

„Prędzej na dłoni mi kaktus wyrośnie, niż przy Kanale Ulgi powstanie przystań”

Druhna Marysia to osoba zawsze dążąca do swojego celu. Dorośli harcerze, którzy znają ją od dziecka zgodnie przyznają, iż to złota dusza, która wszystko potrafi załatwić.

– Druhna Marysia to kobieta ze stali. Ona jak coś postanowi, to zawsze to zrobi. Kiedy mówi, iż czegoś potrzebuje, potrafi w mgnieniu oka ubrać się w mundur i wyjść na spotkanie, czy to z prezydentem, czy wojewodą. Jak ją któryś urząd odeśle, to pójdzie dalej. Często w tym samym dniu – potwierdza Aleksander Bartusek, harcerz.

I tak oto wspólnymi siłami, a konkretniej za sprawą uporu Druhny, w 1981 roku, na bazie przetransportowanego wraku, powstał Harcerski Ośrodek Wodny „BARKA” – przystań wodna 41. HDŻ. I tak funkcjonował do 2003 roku (z pierwszą dłuższą przerwą podczas powodzi w 1997).

ZHP chciało sprzedać statek, by spłacić długi. Znów uratowała go Druhna Marysia

Cały piękny ostateczny wygląd statku, to praca całkowicie społeczna. Barka ma ponad 30 pomieszczeń, jest od 14 lat wpisana w rejestr zabytków. Wiąże się z tym “duchowa” historia Druhny.

Drużyna za rok będzie obchodzić 60-lecie. Mój mąż zarejestrował Towarzystwo i umarł podczas powodzi. Dobrze, iż zarejestrował, bo w Holandii dostałam dużo rzeczy. Podczas powodzi wszystko poszło. ZHP chciało mi to odebrać i wszystko sprzedać, ale ja jako Towarzystwo wpisałam Barkę do rejestru zabytków. Przyśnił mi się mąż, który powiedział “Marysia, zarejestruj Barkę, ratuj ją”.

Barka w Opolu tonie… Brakuje pieniędzy na remont

– Kiedy porobiły się dziury, to w listopadzie starałam się wymienić blachę. Przecieka, więc trzeba ją ratować. Do linii wodnej konieczna jest wymiana. Najpierw w stoczni należy ją wypiaskować. Następnie wyciąć całe dno i zrobić nowe – mówi Druhna Marysia.

Dodaje, iż tego już nie zrobią harcerze. Musi to zrobić stocznia, która jest już choćby załatwiona.

– Wydział zabytków powiedział, iż dostanę kasę. Mimo to w międzyczasie nastąpiła zmiana rządu i sprawa ucichła. To potrzeba blisko 3 miliony złotych – mówi Druhna Marysia i wierzy, iż zgodnie z obietnicami, Barka dostanie wsparcie.

Pieniędzy na remont poszukuje wojewoda, prezydent Opola, wojewódzki konserwator zabytków oraz inne instytucje. Już wiadomo, iż na te środki będzie trzeba poczekać oraz iż mogą nie pokryć całości kosztów.

Pieniądze zbierają także harcerze z 41. Towarzystwa Przyjaciół 41 Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej TOP-41. Cegiełkę na remont Barki można dorzucić .

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału