Sobór Watykański II mógł wszystko zmienić, ale Kościół katolicki popełnił błąd. Pozostało podejrzenie, iż w Watykanie coś zgniło
Zdjęcie: Papież Pius XII podczas przenoszenia go do jednej z sal apostolskich Watykanu, w której miał pobłogosławić zgromadzone tam tłumy, Rzym, Włochy, 19 lipca 1954 r.
Moment, w którym papieżowi Piusowi XII odpadł nos, był niezręczny, zarówno dlatego, iż jego ciało zostało wystawione na widok publiczny, jak i dlatego, iż balsamista był nikim innym jak osobistym lekarzem Piusa. Wielu było podejrzliwych co do wyboru lekarza przez papieża: uważali go za znachora. Pius ich zignorował. W końcu papież jest nieomylny. Lekarz Piusa XII najwyraźniej nieomylny nie był. Skóra zmarłego gwałtownie zmieniła kolor na niebiesko-zielony. Potem pękła. Potem odpadł mu nos. Zapach stał się tak nieprzyjemny, iż ciało musiano przykryć celofanem. Gwardia szwajcarska pilnująca zwłok mdlała. Papież Pius XII został pochowany w 1958 r. Pozostało jednak podejrzenie, iż w Watykanie coś zgniło. I przez cały czas tak jest, przekonuje wydana w lutym nowa książka Philipa Shenona, byłego reportera "New York Timesa", pt. "Jesus wept" [ang. Jezus zapłakał]. I to mimo iż zorganizowany w latach 60. XX wieku Sobór Watykański II mógł zrewolucjonizować Kościół.