Sparta powstawiła się KSZO, ale punkty pojechały do Ostrowca

1 godzina temu
Zdjęcie: 16.11.2025. Kazimierza Wielka. Betclic 3. Liga. Sparta - KSZO 1929 Ostrowiec / Fot. Kamil Król - Radio Kielce


W 17. kolejce Betclic 3. Ligi Sparta Kazimierza Wielka w derbach regionu uległa KSZO 1929 Ostrowiec 2:4 (0:1).

Bramki dla gospodarzy zdobyli Paweł Kocel w 60. i Adrian Jurkowski w 69. Gole dla gości zdobyli Jewhenij Bełycz w 16., Jakub Górski w 65. z rzutu karnego, Daniel Morys w 85. oraz Farid Ali w 90.

Pomocnik KSZO 1929 Jakub Górski przyznał, iż to było to bardzo ciężko wywalczone zwycięstwo.

– W tej lidze nie ma łatwych meczów. Każda drużyna, która gra z nami, stawia nam poprzeczkę bardzo wysoko. W pojedynkach przeciwko nam rywale bardziej się napinają, bardziej chcą, więc nie jest łatwo. Tak było też w tym spotkaniu, nie ukrywajmy, boisko stwarzało duże problemy, ale ostatecznie udało się wywieźć trzy punkty i to jest najważniejsze, nieważne w jakim stylu, ważne, iż wygraliśmy – podkreślił.

Sebastian Maderak, kapitan Sparty Kazimierza Wielka, stwierdził, iż w szatni po meczu panuje ogromny niedosyt.

– Dwukrotnie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania i myślę, iż cała drużyna wtedy uwierzyła, iż jesteśmy w stanie z tego meczu coś wynieść. Walczyliśmy o każdy centymetr boiska i postawiliśmy się wyżej notowanemu KSZO i myślę, iż z tego meczu jesteśmy bardzo zadowoleni, mimo niekorzystnego wyniku – zaznaczył.

Trener Hutników Artur Renkowski przyznał po spotkani, iż w pierwszej połowie jego zespół był bardzo nieskuteczny.

– Nie możemy zakończyć pierwszej części z wynikiem 1:0. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych i w takim meczu nie jest ważna tylko bramka na 1:0, ale też na 2:0, bo im dalej w mecz, tym bardziej przeciwnik, który wiadomo przed meczem może jest skazany na pożarcie, zaczyna się napędzać i tak było. W drugiej połowie ten pojedynek wymknął nam się spod kontroli, rywal zaczął wierzyć. Widać było, iż już złapał polot przy stanie 1:1, zawodnicy weszli trochę na trochę wyższy poziom pewności siebie. Mecz w drugiej połowie już nie był pod naszą kontrolą, mógł być przez to jak mogła potoczyć się pierwsza połowa, ale nie wykorzystaliśmy takiej liczby sytuacji, której na pewno nam nie wypada – podsumował.

Paweł Radziszewski, trener Sparty Kazimierza Wielka, zdawał sobie sprawę z klasy przeciwnika.

– Wiedzieliśmy z kim się mierzymy, iż zespół KSZO na koniec rundy złapał wyraźnie formę. W pierwszej połowie zagraliśmy bojaźliwie. Mieliśmy pewne założenia, które niestety nie udało się zrealizować. Chcieliśmy wykorzystać te boczne sektory boiska, wiedząc, iż KSZO gra trójką z tyłu. Przeorganizowaliśmy się w przerwie i wyglądało to już lepiej. Mam lekkie zastrzeżenia do tej sytuacji z rzutem karnym. Z mojej perspektywy wydaje mi się, iż faul mógł być przed szesnastką i też mam takie sygnały od panów, którzy prowadzili transmisję. Fajnie, iż chłopaki nie podłamali się, wróciliśmy do tego meczu. Końcówka to już było postawienie wszystko na jedną kartę i chęć zdobycia punktu. Ta ostatnia kontra zamknęła faktycznie mecz w ostatniej sekundzie. Chciałbym pogratulować moim zawodnikom tego, iż nie przestraszyli się i naprawdę postraszyli tu głównego kandydata do awansu – podkreślił.

W następnej kolejce, pierwszej z rundy wiosennej, w sobotę 22 listopada KSZO zagra w Świdniku ze Świdniczanką, a Sparta w Krakowie z Wisłą II.


Idź do oryginalnego materiału