Organizatorzy nie wycofali się z działania, pomimo groźnie brzmiących alertów pogodowych, dotyczących naszego regionu. Mieli dobrą intuicję albo znajomości w gronie najstarszych górali, bo pogoda okazała się przychylna uczestnikom II Strażackiego spływu na byle czym w Sulejowie.
Na starcie stawiło się sześć jednostek. Wszystkie dotarły do mety, choć z bardzo zróżnicowanym czasem. Większość załóg miała tak dopieszczone pływadła, iż nie wypada ich nazwać “byle czym”. Pojawił się jednak śmiałek, który dosłownie zinterpretował nazwę spływu i z byle czego (blatu stołu ogrodowego, pustych plastikowych butelek i starej miotły) konstruował swoją wodną machinę naprędce, tuż przed startem. Przyznać trzeba, iż spływ pokonał w iście performerskim stylu, docierając na metę bez względu na wszelkie problemy natury technicznej.
Bardziej niezawodny od pływadeł wykonanych w duchu DIY okazał się nadmuchiwany jednorożec, którego załoga finiszowała jako pierwsza. Wychodzi na to, iż mniej znaczy więcej, ale może też chodzić o magię jednorożców. Tego łatwo nie da się ustalić.
Da się za to potwierdzić, iż w Sulejowie znowu zadziałała magia dobroczynności, ponieważ spływ połączony był ze zbiórką dla cierpiącej z powodu wady serca Milenki Świąder. To dla Jej Serduszka wszyscy wzięli udział w spływie. To kolejna cegiełka dołożona do bardzo kosztownej operacji.
Do tej pory (w zbiórkach stacjonarnych i zbiórce wirtualnej) udało nam się zebrać 3 miliony złotych. Potrzebujemy jeszcze 4 milionów, aby Milenka miała szansę na kosztowną operację serca. Ma być ona przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych - mówiła mama dziewczynki, która również brała udział w spływie.
Kolejną okazją do wsparcia Milenki będą Dożynki Powiatowo-Gminne w Aleksandrowie, które odbędą się już dzisiaj (14 września). Będzie tam stoisko poświęcone zbiórce dla dziewczynki. Do akcji można też dołączyć, nie ruszając się z domu.
Szczegóły na stronie www.siepomaga.pl/sercedlamilenki.