SRM - zmiany klimatyczne

maciejsynak.blogspot.com 8 godzin temu










Zmiany klimatyczne

Jeszcze nigdy perspektywa geoinżynierii globalnego klimatu nie wydawała się tak technicznie wykonalna – ani potencjalnie konieczna.

Autor: Eyck Freymann — 18 grudnia 2022 r.


Wsierpniu 2008 roku, na krótko przed ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich, pekińskie niebo było gęste od smogu. Dla grubych ryb Partii Komunistycznej było to nie do przyjęcia tło dla wielkiego debiutu Chin na arenie międzynarodowej. Wezwano więc Pekińskie Biuro Modyfikacji Pogody, aby oczyścić powietrze.






Za pomocą samolotów i zmodyfikowanych dział przeciwlotniczych technicy wystrzeliwali kanistry z jodkiem srebra w chmury, uwalniając kryształy przypominające lód. Para wodna skondensowała się, a deszcz padał w całym mieście. Zanim przybyli zagraniczni goście, pekińskie niebo zmieniło kolor na idealnie niebieski.

Ludzie od dawna marzyli o kontrolowaniu pogody. W latach czterdziestych XIX wieku James Pollard Espy, pierwszy meteorolog rządu federalnego USA, zaproponował podpalenie Appalachów w celu pobudzenia opadów deszczu. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, zgodnie z tradycją "wielkiego planu transformacji przyrody" Józefa Stalina w celu zwiększenia produkcji rolnej i "pokonania suszy", radzieccy klimatolodzy zaproponowali szereg strategii "poprawy" klimatu kraju, w tym poprzez detonację bomb wodorowych i wybijanie w warstwie ozonowej.

Ale Chiny sprawiły, iż kontrolowanie pogody stało się niemal codziennym nawykiem. Dwadzieścia lat temu, w 2002 roku, Chińska Rada Państwa opublikowała "Rozporządzenie administracyjne dotyczące modyfikacji pogody", w którym stwierdzono, iż zmiana wzorców pogodowych może być metodą "zapobiegania lub łagodzenia katastrof meteorologicznych". Początkowe projekty zakończyły się sukcesem, a pod koniec dekady ponad 37 000 osób zostało zatrudnionych przy projektach związanych z deszczem w całych Chinach, od inżynierów wojskowych po robotników wiejskich przeszkolonych w obsłudze dział artyleryjskich zasiewających chmury. W dzisiejszych Chinach zasiewanie chmur jest tak powszechne, iż w dni bez chmur pekińczycy żartują czasem, iż musi się odbyć ważne spotkanie polityczne.



Robotnicy przygotowują się do wystrzelenia rakiet w celu zasiewania chmur i wywoływania deszczu, aby złagodzić suszę podczas ćwiczeń w Yili, Region Autonomiczny Sinciang-Ujgur, 18 grudnia 2007 r. Źródło: Imaginechina przez Obrazy AP



To tylko jedna sztuczka z koszyka nowych technologii do inżynierii pogody i klimatu. Niektóre technologie "geoinżynieryjne" są zlokalizowane, takie jak zasiewanie chmur i rozjaśnianie chmur morskich, co zwiększa ilość światła słonecznego odbijanego z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Inne to globalne interwencje, takie jak bezpośrednie wychwytywanie dwutlenku węgla z atmosfery lub bardziej kontrowersyjne zarządzanie promieniowaniem słonecznym (SRM), które polega na rozpylaniu maleńkich cząstek dwutlenku siarki w górnych warstwach atmosfery w celu odbicia promieniowania słonecznego na całej Ziemi, równoważąc efekt globalnego ocieplenia gazów cieplarnianych.

Brzmi to naciąganie, ale eksperci twierdzą, iż nauka stojąca za SRM jest tak oczywista, jak niebo w Pekinie w sierpniu 2008 roku.


Rozwijające się w Chinach działania związane z modyfikacją pogody są niepokojące, a amerykańscy naukowcy bez ogródek mówią o swoich własnych badaniach geoinżynieryjnych.Isabel Hilton, założycielka China Dialogue

"Wydaje się, na podstawie dostępnych informacji, iż fizycznie możliwe jest przykręcenie pokrętła globalnego termostatu poprzez zarządzanie aerozolami stratosferycznymi" – mówi Chris Field, dyrektor Stanford Woods Institute for the Environment i główny autor raportu National Academy of Sciences na ten temat. "Bardzo możliwe, iż największym wyzwaniem w tym wydaniu jest wymiar ludzki, a nie cokolwiek związanego z technologią".


Jeszcze nigdy perspektywa geoinżynierii globalnego klimatu nie wydawała się tak technicznie wykonalna – ani potencjalnie konieczna. W sytuacji, gdy dyplomacja klimatyczna utknęła w martwym punkcie, naukowcy i decydenci zmagają się ze scenariuszami ekstremalnego ocieplenia i otrzeźwiającymi wyborami. jeżeli temperatury atmosferyczne wzrosną w tym stuleciu o ponad 2 stopnie Celsjusza, choćby najbardziej ambitne strategie adaptacyjne nie zapewnią pełnej ochrony. Podczas gdy eksperci zauważają, iż geoinżynieria nie jest dobrą alternatywą dla redukcji emisji dwutlenku węgla, technooptymiści uważają, iż zasługuje ona na poważne rozważenie jako część zestawu interwencji mających na celu zmniejszenie szkód klimatycznych. Ostatnie badania sugerują, iż SRM może działać za zaledwie kilka miliardów dolarów rocznie – co sprawia, iż dla wielu państw (lub choćby garstki zamożnych osób) kuszące jest jego wdrożenie.

Ale geoinżynieria jest obarczona ryzykiem. Co się stanie, jeżeli interwencje mające na celu zwiększenie opadów deszczu w jednej części świata spowodują suszę w innej? Co się stanie, jeżeli duże kraje zdecydują się na wdrożenie SRM, ale nie będą w stanie utrzymać stałego stężenia aerozoli w atmosferze, co spowoduje, iż globalne temperatury wymkną się spod kontroli? Co się stanie, jeżeli technologia spowoduje nieoczekiwane i nieodwracalne zmiany w systemie klimatycznym, zagrażając globalnym dostawom żywności?1


Technicy przygotowują duży bezzałogowy statek powietrzny (UAV) przeznaczony do generowania sztucznych opadów. Ganlin-1 (co po chińsku oznacza "słodki deszcz") wyruszył w swój dziewiczy lot na lotnisku Jinchuan w prowincji Gansu, 6 stycznia 2021 roku. Źródło: Xinhua przez Alamy

"Wszystko, co zostało zbudowane przez ludzi i obsługiwane przez ludzi, może upaść, niezależnie od tego, czy jest to Boeing 737 Max, czy reaktor jądrowy w Fukushimie. Nie ma znaczenia, jak dokładnie inżynierowie myślą, iż sprawdzili swoją pracę" – mówi Alan Robock, profesor na Wydziale Nauk o Środowisku na Uniwersytecie Rutgers. "Czy chcielibyśmy ryzykować tak z planetą?"

Jest też wymiar geopolityczny, który pod pewnymi względami pozostało bardziej niepokojący. jeżeli USA i Chiny pozostaną uwikłane w wojnę ocieplającą – toksyczną pętlę sprzężenia zwrotnego, w której rywalizacja wielkich mocarstw i zmiany klimatyczne wzajemnie się zaostrzają – to kryzys dyplomatyczny w kwestii geoinżynierii może być nieuniknionym rezultatem. Stany Zjednoczone i Chiny to nie tylko dwaj najwięksi emitenci dwutlenku węgla na świecie, rywalizujący o hegemonię nad planetą stojącą na krawędzi przyspieszających i nieodwracalnych zmian ekologicznych. Są to również dwie potęgi naukowe najbardziej zdolne do finansowania, testowania i wdrażania globalnych projektów geoinżynieryjnych, takich jak SRM. jeżeli kraje trzecie lub nieuczciwe podmioty niepaństwowe będą próbowały geoinżynierować klimat na własną rękę, prawdopodobnie nie będzie możliwe ich powstrzymanie, chyba iż USA i Chiny będą ze sobą współpracować.

Jednak obecny stan współpracy między USA a Chinami w kwestii geoinżynierii pozostawia wiele do życzenia. "Modyfikacja klimatu to niezwykle niebezpieczna, nieuregulowana przestrzeń" – mówi Isabel Hilton, założycielka China Dialogue, organizacji non-profit zajmującej się ochroną środowiska z siedzibą w Londynie i Pekinie. "Rosnące chińskie działania w zakresie modyfikacji pogody są niepokojące, a amerykańscy naukowcy mówią o swoich własnych badaniach geoinżynieryjnych".


Niektórzy eksperci ds. bezpieczeństwa międzynarodowego obawiają się, iż państwa mogą wykorzystać zagrożenie geoinżynierią do szantażowania swoich rywali, a choćby użyć jej jako broni do poprawy klimatu we własnych granicach, jednocześnie siejąc spustoszenie w innych krajach. Szacunki wywiadu narodowego administracji Bidena z 2021 r. dotyczące zmian klimatycznych zaalarmowały o tych zagrożeniach, podkreślając "rosnące prawdopodobieństwo, iż kraje jednostronnie przetestują i wdrożą geoinżynierię słoneczną na dużą skalę – tworząc nowy obszar sporów geopolitycznych".

Amerykańska społeczność wywiadowcza ostrzegła, iż bez organu zarządzającego, który ustanawiałby przepisy i egzekwował przejrzystość, "podmioty państwowe lub niepaństwowe" mogą "niezależnie rozwijać lub wdrażać technologię – być może potajemnie – w sposób, który grozi konfliktem, jeżeli inne kraje obwiniają je za katastrofę pogodową, która ich zdaniem została spowodowana przez geoinżynierię".

Najwybitniejsi chińscy eksperci w dziedzinie geoinżynierii wydają się równie zaniepokojeni tym, iż państwa mogą wdrożyć SRM wbrew życzeniom Chin. Ostrzegano nawet, iż "niektóre kraje" mogą posługiwać się "logiką wojskową", aby usprawiedliwić jednostronne wdrożenie SRM.



Pracownicy Idaho Power podczas inspekcji generatora zasiewania chmur jodku srebra w pobliżu Bogus Basin w stanie Idaho. Źródło: DRI Science za pośrednictwem Serwis Flickr

Oba kraje mają wiele do stracenia z powodu nieudanej geoinżynierii, co oznacza, iż teoretycznie powinna istnieć przestrzeń do konstruktywnej współpracy. Na razie jednak nie ma żadnych formalnych kanałów, dzięki których obie strony mogłyby wzajemnie monitorować swoje działania badawcze, ani nie ma solidnych międzynarodowych ram prawnych, które regulowałyby wdrażanie tej technologii. Nikt nie wie, w jaki sposób społeczność międzynarodowa miałaby koordynować wdrażanie geoinżynierii, ani jak poradziłaby sobie z nieporozumieniami między potężnymi państwami.

Krótko mówiąc, niepowodzenie USA i Chin w ustanowieniu barier ochronnych dla ich rywalizacji może skierować świat na drogę do geopolitycznego i ekologicznego kryzysu związanego z geoinżynierią.
"Istnieje oczywista paralela do technologii nuklearnej" – mówi Elizabeth Chalecki, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Nebraski w Omaha i jedna z czołowych analityczek implikacji geoinżynierii dla bezpieczeństwa. "Kluczowa różnica polega na tym, iż w kontekście wzajemnie gwarantowanego zniszczenia, nie rozwija się broni jądrowej z zamiarem jej użycia; Rozwijasz je, aby odstraszyć inne państwa przed atakiem na ciebie. W przypadku geoinżynierii to, czy mam dostęp do technologii, czy nie, nie ma tak naprawdę znaczenia dla Twojej decyzji o wdrożeniu. jeżeli go rozwijamy, to dlatego, iż chcemy go używać".
POMARAŃCZE W LENINGRADZIE



Był rok 1972 i Michaił Budyko miał problem.


W ciągu ostatnich dwóch dekad Budyko zrewolucjonizował dziedzinę nauki o klimacie jako dyrektor Głównego Obserwatorium Geofizycznego w Leningradzie. Wczesne prace Budyki były pierwszymi, które określiły ilościowo transfer ciepła przez system klimatyczny, co przyniosło mu światowe uznanie. Zapewniło mu to wygodne stanowisko administracyjne i pozycję w elitarnej nomenklaturze Partii Komunistycznej.

Jednak na początku lat siedemdziesiątych, z powodów, które nigdy nie były do końca jasne, polityczne powiązania Budyki się rozpadły. choćby jego stanowisko dyrektora w Obserwatorium wydawało się być zagrożone.

Mając nadzieję na przywrócenie utraconego statusu, Budyko postawił na szali swoją reputację w zamian za skandaliczną propozycję. W imię "poprawy" surowego klimatu w Rosji wezwał sowieckich przywódców do sfinansowania programu badawczego w celu zbadania daleko idących interwencji klimatycznych.2 Na wypadek, gdyby te interwencje posunęły się za daleko, Budyko zaproponował prosty przycisk "cofnij": rząd radziecki mógłby spalić duże ilości siarki, rozsiewając odbijające światło cząstki w stratosferze i schładzając globalne temperatury z powrotem do normy. Była to pierwsza w historii teoretyczna prezentacja SRM.

Budyko "opakował ten pomysł w geopolityczną logikę" – powiedział Konstantin Vinnikov, jeden z jego byłych protegowanych, w rozmowie z "The Wire". "Naród, który mógłby zmienić klimat, nie mógłby po prostu poprawić swojego własnego klimatu; Może również wykorzystać tę technologię jako broń do zrujnowania klimatu swojego wroga. Sprzedaliśmy ten pomysł rządowi".3

"W tamtym czasie nigdy nie myślałem zbyt wiele o geopolityce" – mówi Vinnikov, który ostatecznie wyemigrował i podjął pracę naukową na Wydziale Nauk o Atmosferze i Oceanach Uniwersytetu Maryland. "Rosja jest zimnym krajem. Oczywiście podobał mi się pomysł, iż pewnego dnia będziemy uprawiać pomarańcze w Leningradzie".


Inżynieria słoneczna jest jak chemioterapia: nikt jej nie chce. O wiele lepiej jest unikać czynników rakotwórczych. Ale wszyscy chcemy mieć możliwość poddania się chemioterapii i zrozumienia związanego z nią ryzyka, jeżeli znajdziemy się z niebezpiecznym rakiem.David Keith, dyrektor Programu Badawczego Geoinżynierii Słonecznej na Uniwersytecie Harvarda

Rząd radziecki był zachwycony tą propozycją i zaoferował Budykolo praktycznie nieograniczone finansowanie. Setki naukowców zostało zaangażowanych w ten wysiłek, niektórzy przeprowadzali eksperymenty, ale większość skupiała się na obliczeniach, które były niezwykle skomplikowane. Budyko opublikował wyniki w swojej książce z 1977 roku Climatic Changes. Według jego szacunków, spalanie 100 000 ton siarki rocznie obniżyłoby bezpośrednie promieniowanie słoneczne o 2 procent, co wystarczyłoby, aby znacznie ochłodzić planetę.

Ale wysiłek badawczy Budyki przyniósł również inny zaskakujący wniosek: Ziemia już się ociepla. Najbardziej prawdopodobna przyczyna? Rosnący poziom dwutlenku węgla w atmosferze.

Korzystając z tego przełomowego odkrycia, Budyko i Winnikow odrzucili swoje dawne zainteresowanie SRM. Ich późniejsze prace położyły podwaliny pod nowoczesną dziedzinę nauki o zmianie klimatu. Winnikow stał się później jednym z głównych autorów pierwszego raportu oceniającego opracowanego przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) w 1990 roku.


Dziś, gdy nauka o klimacie jest już dobrze ugruntowana, coraz więcej naukowców wraca do starych propozycji Budyki. W ciągu ostatnich kilku dekad pojawiły się nowe dowody, które sugerują, iż fizyczny mechanizm przyciemniania Słońca działa zgodnie z jego oczekiwaniami. Kiedy w 1991 roku na Filipinach doszło do erupcji wulkanu Pinatubo, wyemitowano 20 milionów ton dwutlenku siarki do stratosfery. Siarka połączyła się z wodą, tworząc kwas siarkowy, tworząc barierę z kropelek aerozolu, które odbijały niewielką część napływającego promieniowania słonecznego z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Globalne temperatury powierzchni spadły o 0,5 stopnia Celsjusza na około 18 miesięcy. Potem aerozole spadły z powrotem na ziemię, tak jak przewidywały to obliczenia Budyki, a globalne temperatury powróciły do trendu ocieplenia.

Współcześni naukowcy zwracają większą uwagę na SRM nie tylko dlatego, iż jest on ekscytujący intelektualnie, ale także dlatego, iż obiecuje potencjalne rozwiązanie potencjalnie przerażających problemów ekologicznych, które spowodują zmiany klimatyczne. Jak mówi David Keith, dyrektor Harvard's Solar Geoengineering Research Program:4 W 2009 roku zeznał przed Kongresem: "Inżynieria słoneczna jest jak chemioterapia: nikt jej nie chce. O wiele lepiej jest unikać czynników rakotwórczych. Ale wszyscy chcemy mieć możliwość poddania się chemioterapii i zrozumienia związanego z nią ryzyka, jeżeli znajdziemy się z niebezpiecznym rakiem".

Nawet wielu amerykańskich naukowców, dla których perspektywa SRM jest przerażająca, uważa, iż rząd USA powinien zwiększyć fundusze na badania. "Musimy wiedzieć jak najwięcej" – powiedział Robock w rozmowie z The Wire. "Jeśli przyszli decydenci mają rozważać wdrożenie, potrzebują dowodów, aby podjąć świadomą decyzję".

Wydaje się, iż przedsięwzięcie badawcze nie jest w stanie zatrzymać. Rzeczywiście, Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja, Australia i co najmniej czterdzieści innych krajów prowadzi w tej chwili badania nad różnymi technikami geoinżynieryjnymi, w tym SRM.

"To nieuniknione, iż niektóre kraje będą szukać geoinżynierii, aby złagodzić najgorsze skutki zmian klimatycznych" – mówi John Holdren, profesor w Kennedy School of Government na Uniwersytecie Harvarda i były główny doradca naukowy prezydenta Baracka Obamy.

Źródeł: "Rozporządzenie administracyjne w sprawie modyfikacji pogody", "Plan modyfikacji pogody w Chinach na lata 2014-2020", Chiński "Krajowa strategia adaptacji do zmian klimatu".


Badania sugerują, iż amerykańscy i chińscy naukowcy myślą w podobny sposób na ten temat i chcą ze sobą współpracować w jak największym stopniu. Niestety, na przeszkodzie stanęła polityka i nieporozumienia kulturowe. Według publicznie dostępnych źródeł, Chiny wydają mniej niż USA na badania związane z SRM. Nie jest jednak jasne, jakie badania Pekin może prowadzić w tajemnicy. A ponieważ Chiny wykazały gotowość do wdrażania technologii geoinżynieryjnych na mniejszą skalę, niektórzy obserwatorzy obawiają się, iż w grę wchodzą różnice kulturowe i iż z chińskiej perspektywy przeskok do SRM nie jest w rzeczywistości tak duży.


Film CGTN pokazujący, jak należy rozumieć "Myśl Xi Jinpinga o cywilizacji ekologicznej".

"Idea geoinżynierii sama w sobie nie jest w Chinach tematem tabu" – mówi John Moore, brytyjski klimatolog, który współkieruje grupą badawczą zajmującą się geoinżynierią na Pekińskim Uniwersytecie Normalnym i poinformował chińskie władze o tej technologii. Opierając się na swoim doświadczeniu, Moore uważa, iż większość chińskiej społeczności klimatologicznej byłaby otwarta na SRM jako część koszyka politycznych reakcji na zmiany klimatyczne, o ile Chiny będą w stanie utrzymać prawo weta w sprawie sposobu jego wdrażania przez społeczność międzynarodową.

Moore zauważa, iż sama koncepcja jest zgodna z "cywilizacją ekologiczną" (生态文明), preferowaną przez Xi Jinpinga filozofią myślenia o chińskiej strategii adaptacji do zmian klimatu. "Zachodnie idee postrzegają naturę jako wyidealizowaną dziewicę na piedestale, którą należy albo czcić, albo eksploatować" – powiedział w wywiadzie dla The Wire. "Cywilizacja ekologiczna przyjmuje zupełnie inną perspektywę. Człowiek jest częścią natury i nie można ich od siebie oddzielić. Muszą znaleźć sposób, by ze sobą współistnieć".

Chińscy eksperci geoinżynieryjni twierdzą, iż Chiny mają prawo do modyfikowania pogody w swoich granicach według własnego uznania. Tym, co zasadniczo odróżnia SRM od normy, nie jest to, iż może on wywołać nieoczekiwane skutki ekologiczne, ale to, iż wpłynąłby na inne kraje, a zatem nie może być wykonany bezpiecznie bez koordynacji między krajami. Pan Jiahua, pracownik naukowy Chińskiej Akademii Nauk Społecznych i wybitny ekspert w dziedzinie chińskiej polityki klimatycznej, napisał w 2012 roku, iż chociaż SRM jest "obiecującą" technologią, potrzebuje "wzajemnie wiążących globalnych ram zarządzania".



10 maja 2011 r. chiński robotnik wystrzeliwuje rakiety, aby zasiać chmury, próbując wywołać deszcz w Huangpi, prowincji Hubei w środkowych Chinach. Źródło: STR/AFP za pośrednictwem Obrazy Getty

Zgadza się z tym Chen Ying z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, elitarnego partyjnego think tanku i najbardziej wpływowego chińskiego badacza polityki geoinżynieryjnej. SRM, jak powiedziała, jest ryzykowną technologią, która "wymaga wielkiej ostrożności", a także ścisłego systemu regulacyjnego, który może działać tylko wtedy, gdy ma charakter globalny i jest zakotwiczony we wspólnym zrozumieniu między Chinami a Zachodem.

Jednak chińskie rozróżnienie między lokalnymi i globalnymi modyfikacjami pogody jest nieostre, ponieważ Chiny również się naprzód z własnymi badaniami nad SRM. "Nawet eksperymenty naukowe na małą skalę na świeżym powietrzu są wrażliwe i łatwo przyciągają międzynarodową uwagę, a choćby nieporozumienia" – napisał Chen. Twierdzi ona, iż Chiny muszą zrobić więcej, aby "wyjaśnić, iż sztucznie kształtowana pogoda zasadniczo różni się od SRM", aby "uniknąć celowego lub niezamierzonego zamieszania ze strony niektórych państw zachodnich".


… jeżeli Chiny chcą mieć miejsce przy stole w rządzeniu wykorzystaniem tej technologii – i zdolność do odstraszania Waszyngtonu przed jej jednostronnym użyciem – to potrzebują nacisku. Wymaga to jak najdokładniejszego opanowania technologii i rozwinięcia umiejętności jej wdrażania.

Praca Chena nie wymienia Stanów Zjednoczonych z nazwy. Omawia jednak możliwość, iż niewymienione z nazwy kraje mogą być kuszone do wykorzystania geoinżynierii do "utrzymania swojej hegemonii", a w tym procesie "zaostrzania lub tworzenia nowych napięć międzynarodowych i zagrażania globalnemu bezpieczeństwu".

Chen powiedział również, iż Chiny nie mają innego wyboru, jak tylko nadążyć za krajami zachodnimi w zakresie badań geoinżynieryjnych. Ostrzega, iż tak długo, jak Chiny pozostają w tyle pod względem technologicznym, "głos Chin będzie ledwo słyszalny w międzynarodowych dyskusjach" na temat zarządzania geoinżynierią.

Jeśli Chen ma rację, to dzisiejsze badania geoinżynieryjne mają wiele wspólnego z zimnowojennymi badaniami nad strategicznie destabilizującymi technologiami, takimi jak taktyczna broń jądrowa, systemy obrony przeciwrakietowej i pociski balistyczne średniego zasięgu. Wszyscy są przekonani, iż ostatecznie konieczne będzie wynegocjowanie rozwiązania. Ale w międzyczasie, jeżeli Chiny chcą mieć miejsce przy stole w rządzeniu wykorzystaniem tej technologii – i zdolność do odstraszania Waszyngtonu od jej jednostronnego użycia – to potrzebują nacisku. Wymaga to jak najdokładniejszego opanowania technologii i rozwinięcia umiejętności jej wdrażania.

Na razie więc inżynieryjny wyścig zbrojeń dopiero się zaczyna.


BALUSTRADY BUDOWLANE



Mimo iż technologia SRM pozostało oddalona o co najmniej dekadę lub dwie od wdrożenia, eksperci ostrzegają, iż społeczność międzynarodowa musi jak najszybciej rozpocząć dyskusję na temat podejść do zarządzania.



Ten Interaktywna mapa świata projektów i eksperymentów badawczych z zakresu geoinżynierii, przygotowany przez Fundację im. Heinricha Bölla i Grupę ETC, zawiera przegląd istniejących, planowanych, zakończonych i anulowanych projektów, eksperymentów i badań geoinżynieryjnych.

"Jeśli chcesz wykorzystać klimat jako broń, chcesz wiedzieć na pewno, iż będzie to miało większy wpływ na twoich wrogów niż na ciebie. Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie, jeżeli chodzi o SRM" – mówi Chris Field ze Stanforda. "Ale jeżeli kiedykolwiek dojdziemy do tego punktu, będziemy potrzebować globalnego systemu monitorowania, raportowania i regulacji. Muszą istnieć systemy zarządzania nieufnością".

Stawianie barier ochronnych dla badań i wdrażania SRM nie będzie łatwe. Najpotężniejsze kraje świata nie będą musiały po prostu pracować nad różnicami zdań co do szczegółów samej regulacji. Będą one również musiały opracować sposoby ich egzekwowania.

W ten sposób będą musieli zacząć prawie całkowicie od zera. Prawo międzynarodowe nie nakłada w tej chwili praktycznie żadnych ograniczeń na badania i wdrażanie geoinżynierii, a istniejące ograniczenia są pełne luk prawnych.


Fragment Druga sesja 93. kongresu, 1974, podczas którego senator Pell Dennisa Doolina, ówczesnego zastępcę asystenta sekretarza obrony ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku, o operację Popeye.

"Jeśli jakiś kraj lub ktoś próbuje geoinżynierii, a inny kraj uważa, iż to mu zaszkodzi, nie ma natychmiastowego mechanizmu rozwiązywania sporów" – mówi Michael Gerrard, dyrektor Sabin Center for Climate Change Law w Columbia Law School. "Ma potencjał, aby bardzo gwałtownie stać się bardzo poważny".

Już teraz, choćby bez geoinżynierii, zblazowane podejście Chin do zmiany lub kontrolowania przyrody wywołało zaniepokojenie wśród sąsiadów. Pięć głównych rzek wypływających z Tybetu zaopatruje w wodę ponad miliard ludzi w Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Jednak indyjscy komentatorzy od dawna obawiają się, iż Chiny mogą użyć innych technik inżynierii wodnej, aby odciągnąć te rzeki od Indii, wywierając presję na New Delhi. Zauważają oni, iż istnieje precedens: podczas wojny w Wietnamie amerykańska operacja Popeye wykorzystywała zasiewanie chmur do modyfikowania wzorców opadów w Kambodży i Laosie w celu uzyskania przewagi militarnej.

Po operacji Popeye, USA, Chiny, Indie, Rosja i 44 inne kraje podpisały w 1977 roku Konwencję o Modyfikacji Środowiska (ENMOD), która zakazuje "wojskowego lub jakiegokolwiek innego wrogiego użycia technik modyfikacji środowiska, mających rozległe, długotrwałe lub poważne skutki, jako środków zniszczenia, uszkodzenia lub zranienia jakiegokolwiek innego państwa-strony". Jednak według Gerrarda, traktat ma zastosowanie tylko wtedy, gdy kraj podejmujący się geoinżynierii działa z wyraźnie wrogimi intencjami przeciwko przeciwnikowi. jeżeli może twierdzić, iż destrukcyjne skutki uboczne dla innych państw są czysto przypadkowe, to ENMOD nie ma zastosowania.

"Nawet jeżeli niektóre kraje miałyby przepisy zabraniające używania SRM, szkodliwy miliarder, który chciałby go wdrożyć, mógłby po prostu umieścić operację w kraju, który nie ma takich przepisów, a to może być całkowicie legalne" – mówi Field ze Stanford. – Przerażające, prawda?

Co więcej, prawo międzynarodowe ma nierówną historię faktycznego odstraszania potężnych krajów, takich jak USA, Rosja i Chiny, od działania. Wielu ekspertów uważa, iż aby powstrzymać zmotywowane kraje przed wdrażaniem globalnych technologii geoinżynieryjnych, potrzebne jest również wiążące porozumienie polityczne. Bez niego ryzyko konfliktu jest wysokie. To dlatego najnowsze szacunki National Intelligence dotyczące zmian klimatycznych wspominają o geoinżynierii 14 razy na zaledwie 20 stronach. Dokument ocenia, iż "ryzyko jednostronnej geoinżynierii rośnie" i przewiduje, iż spowoduje to zaostrzenie "napięć" międzypaństwowych. Rozmieszczenie SRM może stworzyć możliwość "blowbacku", w tym potencjalnie wojny wielkich mocarstw.


Pytanie o to, jak zarządzać geoinżynierią, jest ogromnym problemem, który wykracza znacznie poza Stany Zjednoczone i Chiny. Potrzebne są jednak globalne ramy, które pozwolą to uregulować.Li Shuo, starszy działacz w Greenpeace China.

"Można wymyślić kilka dość przerażających najgorszych scenariuszy" – mówi Sherri Goodman, która pełniła funkcję pierwszego zastępcy podsekretarza obrony w administracji Clintona i doradza administracji Bidena w sprawie bezpieczeństwa klimatycznego. "Nawet na podstawie materiałów z open source mogę powiedzieć, iż jest tam dużo »tam«".




Gernot Wagner podczas wywiadu w Ambasadzie USA w Wiedniu na temat globalnej polityki klimatycznej. Kredyt: Ambasada USA w Wiedniu

Eksperci ds. bezpieczeństwa, którzy badają SRM, uważają, iż kraje muszą się przygotować. Gernot Wagner, ekonomista klimatyczny z Columbia Business School i autor książki Geoengineering: The Gamble, wykazał dzięki teorii gier, iż jeżeli SRM może działać za przystępną cenę, jest bardzo prawdopodobne, iż zostanie wdrożony. "Geoinżynieria słoneczna nie jest kwestią czy, ale kiedy", podsumowuje. "Jest w tym kilka "jeśli" i "ale". Grupa Wagnera spekuluje również, iż niektóre kraje mogą choćby wykorzystać groźbę jednostronnego SRM, aby wywrzeć presję na inne państwa, aby szybciej ograniczyły emisje.

Wielu zakłada, iż Stany Zjednoczone lub Chiny najprawdopodobniej jako pierwsze wdrożą SRM, ponieważ mają najbardziej zaawansowane programy badawcze. Niektórzy eksperci ostrzegają jednak, iż kraje takie jak Indie i Arabia Saudyjska mogą być bardziej skłonne do rozważenia jednostronnego rozmieszczenia wojsk. Zmiany klimatyczne już teraz nasilają fale upałów, susze i powodzie na subkontynencie indyjskim, a niedługo mogą wpłynąć na produkcję rolną oraz podsycić niepokoje i migrację. Gospodarki petroekonomiczne, takie jak Arabia Saudyjska, mogą również uznać geoinżynierię za interesującą, ponieważ zmniejszyłaby postrzeganą pilną potrzebę odejścia od paliw kopalnych.




Dym z pożarów w obwodzie irkuckim, Rosja, 7 sierpnia 2017 r., widoczny z satelitów Sentinel programu Copernicus. Kredyt: Centrum Sentinel

Jednak najbardziej prawdopodobnym kandydatem do wdrożenia SRM może być kraj, który go wymyślił. Rosja jest spóźnionym krajem w przejmowaniu się zmianami klimatycznymi, ponieważ Władimir Putin od dawna uważał, iż ocieplenie klimatu będzie dobre dla gospodarki kraju. Jednak w miarę jak temperatury w Rosji rosną ponad dwa razy szybciej niż średnia światowa, klęski żywiołowe się nasilają. Około 2019 roku, w czasie pożarów lasów, powodzi i poważnego wycieku ropy naftowej na Syberii, opinia rosyjskich elit na temat klimatu zaczęła się zmieniać – a Putin wydawał się zmieniać zdanie.

"Stało się to niemal z dnia na dzień" – mówi Tatiana Mitrova, pracownik naukowy Uniwersytetu Columbia, która wcześniej była dyrektorem wykonawczym Centrum Energetycznego w Moskiewskiej Szkole Zarządzania SKOLKOVO. Lokalni urzędnicy z rosyjskiej Arktyki mówili mi, iż praktycznie co tydzień obserwują eksplozje, a drogi i mosty na głównych rzekach trzęsły się, ponieważ wieczna zmarzlina pod nimi była destabilizowana. Nagle gubernatorzy zaczęli dzwonić dzwonkiem, a wielcy szefowie zdali sobie sprawę, iż mają problem.



Rosja nie ma środków finansowych i zdolności instytucjonalnych, aby dostosować się do tych zmian, zwłaszcza iż jej gospodarka chwieje się z powodu sankcji. W ciągu najbliższych kilku dekad jej gospodarka stanie w obliczu poważnych zakłóceń, ponieważ światowa gospodarka odchodzi od paliw kopalnych.

Zainteresowanie rosyjskiego środowiska naukowego geoinżynierią nie umarło wraz z Budyką. W 2005 roku Jurij Izrael, dawny współpracownik Budyki i dyrektor moskiewskiego Instytutu Globalnego Klimatu i Ekologii, napisał list do Putina, wzywając go do wznowienia badań nad geoinżynierią. Sam Putin zdawał się sugerować geoinżynierię w tajemniczych uwagach dla ONZ w 2015 roku, kiedy wezwał do walki ze zmianami klimatycznymi dzięki "fundamentalnie nowych, podobnych do natury technologii, które nie niszczą otaczającego świata, ale istnieją w harmonii z nim i pozwalają nam przywrócić równowagę między biosferą a technosferą, która została zakłócona przez człowieka".

Gdyby Rosja zdecydowała, iż potrzebuje SRM do zarządzania skutkami zmian klimatycznych we własnych granicach, USA i ich europejscy sojusznicy mieliby niewielkie możliwości jej powstrzymania. Aby zmusić Moskwę do wycofania się, prawie na pewno potrzebowaliby pomocy Pekinu.

"Pytanie o to, jak zarządzać geoinżynierią, jest ogromnym problemem, który wykracza daleko poza Stany Zjednoczone i Chiny" – mówi Li Shuo, starszy działacz Greenpeace China. "Potrzebne są jednak globalne ramy, które pozwolą to uregulować. A jeżeli miałbyś to rozwijać, z pewnością potrzebowałbyś zaangażowania USA i Chin".


Na szczęście, biorąc pod uwagę to, co napisali chińscy eksperci, tacy jak Chen, nie wydaje się, aby Chiny pozwoliły krajowi takiemu jak Rosja rzucać kostką z planetą. W perspektywie krótkoterminowej USA i Chiny mogą być w stanie znaleźć wspólną płaszczyznę w zakresie zarządzania sprzężeniem zwrotnym między zmianami klimatycznymi a geopolityką. Oba kraje, na przykład, mogłyby zwiększyć swoje zaangażowanie za pośrednictwem nieformalnych kanałów, aby wzmocnić relacje między naukowcami zajmującymi się geoinżynierią, zapewniając się nawzajem, iż żadna ze stron nie planuje wykorzystywać technologii jako broni.

Jednak w dłuższej perspektywie Waszyngton i Pekin nie są w stanie skutecznie zarządzać ryzykiem geoinżynierii bez znacznie szerszej zmiany sposobu myślenia.

"Ostatecznie musi istnieć system zarządzania geoinżynierią, który będzie przypominał Traktat o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej" – mówi John Holdren z Harvardu. "Trudno sobie wyobrazić, w dzisiejszym świecie, jak moglibyśmy stworzyć taki reżim. choćby porozumienie amerykańsko-chińskie w tej sprawie może nie wystarczyć. Ale doprowadzenie ich do porozumienia byłoby koniecznym pierwszym krokiem".

Eksperci ds. polityki zagranicznej często opisują stosunki amerykańsko-chińskie jako "nową zimną wojnę". Analogia jest kusząca, ale myląca. W epoce nuklearnej Amerykanie i Sowieci nie musieli współpracować, aby zapobiec katastrofie; Groźba obustronnie gwarantowanego zniszczenia była wystarczającym środkiem odstraszającym.

Globalne ocieplenie od 1880 do 2021 roku. Źródło: Naukowe Studio Wizualizacji NASA. Dane dostarczone przez Roberta B. Schmunka (NASA/GSFC GISS).

W dobie zmian klimatycznych wzajemnie gwarantowane zniszczenia już teraz dzieją się w zwolnionym tempie. To, w czym teraz żyjemy, to nie zimna wojna, ale wczesne etapy wojny ocieplającej – zaczynającej się od zimnej, ale strukturalnie przygotowanej tak, aby z czasem stawała się coraz gorętsza.

Nie mogąc dojść do porozumienia w sprawie politycznego rozwiązania problemu łagodzenia zmian klimatycznych, dwaj najwięksi emitenci na świecie zaczęli myśleć o planach awaryjnych na wypadek scenariuszy ekstremalnego ocieplenia. Adaptacja do zmian klimatu zaczyna się od inwestycji skoncentrowanych na wewnętrzu, aby uczynić ojczyznę bardziej odporną. Ale ostatecznie jest skazany na to, by stać się geopolitycznym. Od regionów polarnych po głębiny morskie, USA i Chiny rywalizują o zasoby, sojuszników, bezpieczeństwo i władzę.


Żaden kraj nie wygra, jeżeli globalne ocieplenie wymknie się spod kontroli lub jeżeli nieuczciwi aktorzy będą mogli siać spustoszenie w stratosferze w imię uprawy pomarańczy.

Obie strony już teraz patrzą w przyszłość na nadchodzące ocieplenie, rywalizując na całym świecie, aby chronić się przed każdym możliwym ryzykiem związanym z klimatem. Z tego samego powodu oba supermocarstwa nie zawahają się, gdy tylko będzie to możliwe, wykorzystać wpływ zmian klimatycznych, gdy pojawią się ku temu możliwości.

Historia pokazuje, iż jest mało prawdopodobne, aby Waszyngton i Pekin zaczęły traktować zmiany klimatyczne jako szczególny obszar współpracy, chroniony przed zawirowaniami wynikającymi z ich coraz bardziej antagonistycznych stosunków. Nie oznacza to jednak, iż nie mogą budować barier ochronnych dla konkurencji – norm, instytucji i linii komunikacji, aby zapobiec błędnym kalkulacjom i zarządzać ryzykiem egzystencjalnym. Żaden kraj nie wygra, jeżeli globalne ocieplenie wymknie się spod kontroli lub jeżeli nieuczciwi aktorzy będą mogli siać spustoszenie w stratosferze w imię uprawy pomarańczy.

Najlepiej ujął to Władimir Putin w trzeźwym momencie po lecie katastrof klimatycznych w 2019 roku. "Wszelka rywalizacja geopolityczna, naukowa, techniczna i ideologiczna w takich warunkach wydaje się tracić sens, jeżeli zwycięzcy nie będą mieli czym oddychać ani nie mieć nic, co mogłoby ugasić pragnienie".



Eyck Freymann jest pisarzem i felietonistą The Wire. Doktor habilitowany w Harvard Center Arctic Initiative oraz Columbia–Harvard China & The World Program, jest autorem książki One Belt One Road: Chinese Power Meets the World (listopad 2020). @eyckfreymann








thewirechina.com/2022/12/18/u-s-china-geoengineering/


Idź do oryginalnego materiału