Po ograniu GKS-u Stal awansowała do strefy barażowej. (Fot. Stal Rzeszów)Efekt przysłowiowej nowej miotły w postaci trenera Łukasza Piszczka nie zadziałał w przypadku GKS-u Tychy i to Stal Rzeszów sięgnęła po komplet punktów. Bohaterem biało-niebieskich został 17-letni Jakub Kucharski, który fantastycznym trafieniem zdobył swoją premierową bramkę w ekipie „Żurawi”, zapewniając rzeszowianom zwycięstwo.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
W sobotni wieczór oczy piłkarskiej Polski zwrócone były m.in. na stolicę Podkarpacia, gdzie miejscowa Stal podejmowała pogrążony w kryzysie GKS Tychy. Gości do zwycięstwa poprowadzić miał Łukasz Piszczek. Były, utytułowany reprezentant Polski w meczu z ekipą Marka Zuba debiutował jako szkoleniowiec. Debiut 66-krotnego reprezentanta mógł jednak w ogóle się nie odbyć, bo w piątek i sobotę nad Rzeszowem przeszły obfite opady śniegu i rozegranie meczu było mocno zagrożone.
Na wysokości zadania stanęli jednak pracownicy klubu, a zwłaszcza kibice, którzy przez dwa dni pomagali w odśnieżaniu murawy. A iż sympatycy Stali zrobili to na medal, zawody mogły odbyć się bez przeszkód.
Nowy szkoleniowiec GKS-u zapowiadał, iż jego zespół przez cały czas będzie grał odważnie, ale z większą koncentracją w defensywie. W pierwszej połowie to jednak miejscowi nadawali ton. Wreszcie odblokował się Jonathan Junior. Brazylijczyk mocnym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi, wykorzystując dośrodkowanie Szymona Łyczki. Przyjezdni mieli swoje nieliczne momenty, gdy dwa razy celnie uderzali z dystansu, ale za każdym razem na posterunku był Marek Kozioł. Tyszanie jednak dopięli swego przy kolejnej próbie – po stałym fragmencie gry z bliska do siatki trafił Jakub Tecław.
Stal nie zamierzała oddawać pola rywalom. Gospodarze z jeszcze większym impetem atakowali defensywę „Trójkolorowych” i trzeba przyznać, iż gdyby biało-niebiescy zachowali więcej zimnej krwi pod bramką przeciwnika, już do przerwy mogliby zapewnić sobie korzystny rezultat. Stalowcy w pierwszej odsłonie oddali aż dwadzieścia strzałów. GKS mógł odetchnąć, iż schodził do szatni, nie przegrywając kilkoma bramkami.
Fantastyczny gol nastolatka
Po zmianie stron niespodziewanie obie drużyny zamieniły się rolami. To tyszanie przejęli inicjatywę, momentami mocno spychając rzeszowian do defensywy. Mimo sporej przewagi nie stworzyli jednak klarownych sytuacji, a raz zespół uratował Kozioł, gdy odważnym wyjściem z bramki uprzedził być może stratę gola. GKS nie kontynuował swojej dobrej gry do końca meczu, bo drugą żółtą kartką (za symulowanie rzutu karnego – przyp. red.) ukarany został Marcel Błachewicz. Miejscowi ponownie przycisnęli, ale bramka rywali znów wydawała się zaczarowana.
Na szczęście biało-niebiescy mieli asa w rękawie. Stadion uszczęśliwił wprowadzony po przerwie Jakub Kucharski. 17-letni ofensywny pomocnik minął rywala, po czym huknął lewą nogą z 25 metrów, a jego strzał okazał się na wagę zwycięstwa.
– To wielka duma! Ten gol smakuje niezwykle. Uderzyłem bez zastanowienia i wpadło idealnie od słupka – mówił nam szczęśliwy autor premierowego trafienia w pierwszej drużynie Stali.
Cierpienia GKS-u i satysfakcja trenera Zuba
Debiutujący Łukasz Piszczek po końcowym gwizdku zwracał uwagę na słabą postawę swojej ekipy w pierwszej części spotkania i znaczną poprawę po wznowieniu gry.
– W pierwszej połowie na pewno cierpieliśmy. Mieliśmy przede wszystkim problem na bokach. W przerwie zrobiliśmy korekty i gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Przeszliśmy na budowanie czwórkowe i byliśmy częściej w posiadaniu piłki. Drużyna w drugiej połowie zareagowała bardzo dobrze. Niestety, strzał z dystansu pogrzebał nasze szanse na punkty. Ale broniliśmy się ofiarnie. Taką drużynę chcę oglądać – powiedział szkoleniowiec GKS-u, dodając, iż jego podopieczni po przerwie wyglądali lepiej od Stali aż do czerwonej kartki.
Z kolei trener Stali, Marek Zub, przyznał, iż trudno było kontrolować całe spotkanie. Wskazał też na element, który sprawił mu szczególną satysfakcję.
– Nie był to dla nas łatwy mecz, mimo iż statystyki pokazują co innego. Mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji, strzałów, wejść w pole karne itd., a mimo wszystko ta wygrana przyszła z jednej strony dopiero w końcówce, a z drugiej – GKS ciągle był groźny i trudno było w pełni kontrolować wydarzenia na boisku. Jednym z najbardziej cieszących mnie aspektów jest debiutancka i zwycięska bramka naszego najmłodszego zawodnika. To się pamięta i to świetnie wpisuje się w naszą strategię sportową – podkreślał opiekun Stali.
– Wpuszczając Kubę na boisko, mówiłem mu, żeby nie bał się uderzać z dalszej odległości – uśmiechał się Zub, a jego Stal po ostatnim meczu rundy jesiennej awansowała na szóste, barażowe miejsce.
STAL Rzeszów – GKS Tychy 2-1 (1-1)
1-0 Junior (8.), 1-1 Tecław (18.), 2-1 Kucharski (84.)
STAL: Kozioł – Warczak, Kaczor, Krasowskij, Kukułka, Sławiński (71. Kądziołka), Łysiak (46. Kucharski), Thill, Łyczko (62. Masiak), Junior (80. Darwish), Wachowiak (62. Wolski)
GKS: Kołotyło – Lipkowski, Tecław, Stefánsson (82. K. Głogowski, Keiblinger, Kalemba (88. Bieroński), Szpakowski (88. Stangret), Błachewicz, Kubik, Kądzior (76. Sanyang), Rumin (82. Woudstra).
Sędziował Mateusz Jenda (Warszawa). Żółte kartki: Masiak – Kądzior, Błachewicz, Kubik, Szpakowski, Tecław. Czerwone kartki: Błachewicz (70. – druga żółta), Kubik (90. – druga żółta). Widzów 2671.

3 tygodni temu














