Starsza kobieta potrzebowała pilnej pomocy. Jej córka podbiegła do strażników miejskich. Razem gwałtownie dojechali na miejsce. Byli pierwsi.
W południe 26 lutego, przy ulicy 11 listopada strażnicy miejscy upominali na przejściu dla pieszych kobietę, która przebiegła przez jezdnię na czerwonym świetle – w tym miejscu kilka dni wcześniej pod tramwaj ze skutkiem śmiertelnym, wbiegła inna piesza. Nagle do całej trójki podbiegła zdenerwowana kobieta w średnim wieku.
– Była roztrzęsiona. Krzyczała na przemian do nas i do telefonu, iż jej matka potrzebuje pomocy – relacjonuje funkcjonariuszka, która brała udział w interwencji – zorientowaliśmy się, iż rozmawia z operatorem numeru 112, wzywając pogotowie.
Jak się okazało, rozemocjonowana kobieta dopiero co odebrała alarmujący telefon od 88-letniej matki, która przeżywała poważne załamanie nerwowe. Pogotowie wysłało karetkę, ale istniało ryzyko, iż zdesperowana seniorka nie wpuści ratowników do domu, a klucze… miała tylko córka. Strażnicy natychmiast zaprosili kobietę do radiowozu i ruszyli z nią do matki. Na szczęście nie było to daleko. Kobieta rzeczywiście była w złym stanie. Strażniczka-ratowniczka opatrywała jej ranę na ręce, gdy do mieszkania weszła policja i ratownicy z pogotowia, którzy zdecydowali o natychmiastowym zabraniu seniorki do szpitala. Wydarzenia wczesnego popołudnia kosztowały córkę 88-latki tyle nerwów, iż i ona poczuła się słabo. Strażnicy miejscy udzielili jej wsparcia, a mieszkanie na Pradze Północ opuścili dopiero upewniwszy się, iż kobieta doszła do siebie.
Już stu funkcjonariuszy Straży Miejskiej m.st. Warszawy posiada certyfikowane uprawnienia ratownicze. Każdy strażnik regularnie przechodzi szkolenia z udzielania pomocy przedmedycznej. W 2024 roku podjęli oni półtora tysiąca interwencji, w czasie których zagrożone było ludzkie zdrowie lub życie.
- Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
- Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy


