Świetny początek Orlen Wisły Płock w Lidze Mistrzów. Nafciarze zaczynają od wygranej w Segedynie!

2 godzin temu
Zdjęcie: Melvyn Richardson zdobył 12 bramek w meczu z Pickiem Szeged | foto Tomasz Miecznik


Latem do zespołu mistrzów Polski dołączyło kilku klasowych zawodników, co naturalnie sprawiło, iż apetyty w Płocku urosły. Orlen Wisła Płock dwa razy z rzędu zdobyła tytuł mistrza Polski, ale ambicje sięgają dużo wyżej – aż do turnieju Final Four w Kolonii. I choć docelowo ma się to wydarzyć później niż w okresie 2025/26, to jednak nikt nie wyobraża sobie, by zespół wzmocniony Melvynem Richardsonem, Sergeiem Kosorotovem czy Tobiasem Bergerudem nie powalczył o coś więcej niż wyjście z grupy już w tych rozgrywkach.

Przed startem sezonu na plecy Nafciarzy został jednak wylany kubeł zimnej wody – drużyna Xaviego Sabate przegrała na inaugurację sezonu starcie o Superpuchar Polski z Industrią Kielce. Kibice mieli sporo pretensji do zespołu, nie rozumieli wszystkich decyzji trenera, m.in. tej o ustawieniu Przemysława Krajewskiego, praworęcznego zawodnika, na prawym skrzydle.

Melvyn Richardson show

W pierwszym meczu Nafciarzom przyszło zmierzyć się z Pickiem Szeged. Oba zespoły dawno się nie spotykały – po raz ostatni w 2019 roku. Do tej pory Wisła tylko raz wygrała, na Węgrzech 2 grudnia 2017 roku (24:25).

Jakże symptomatyczne, iż pierwszą bramkę w Segedynie zdobył Przemysław Krajewski – oczywiście z prawego skrzydła. Początek meczu toczony był w bardzo szybkim tempie, drużyny grały bramka za bramkę, a Tobias Bergerud i Roland Mikler ograniczali się do wznawiania gry. Trwało to kilka minut, aż w końcu jako pierwszy pomylił się Abel Serdio w 5. minucie przy stanie 4:3 dla gospodarzy.

Mecz w Szegedynie z pewnością nie należał do bramkarzy. W drużynie Wisły Bergerud odbił zaledwie kilka piłek, Mirko Alilović, który wszedł na kilka minut w drugiej połowie, nie obronił żadnej. U Nafciarzy było widać brak Leona Susnji, a środek obrony tworzyli Mirsad Terzić i Kiryl Samoila. O ile doświadczony Bośniak radził sobie dobrze, to znacznie młodszy Białorusin miał problemy i Xavi Sabate gwałtownie zareagował, przesuwając na środek obrony Serdio.

Wisła nie grała najlepiej w defensywie i nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na ataki Imanola Garciandii. Zespół Michaela Apelgrena często wykorzystywał też skrzydła, gdzie dobrze spisywali się Sebastian Frimmel i Mario Sostarić. To, czego brakowało w obronie, nadrabiał atak. Momentami wyglądał on imponująco. Brylował Melvyn Richardson, który po pierwszej połowie miał na koncie już 6 bramek (w całym meczu 12). Akcje z koła skutecznie kończył Abel Serdio (5 trafień), a Kosorotov dołożył 3 bramki. Drużyna Sabate grała szybko, pomysłowo i widać było, iż zagrania są dobrze wytrenowane.

Nafciarze mogli już do przerwy prowadzić dwoma trafieniami, ale seria błędów sprawiła, iż po 30 minutach było 16:16.

Wisła wygrywa w Segedynie

Od początku drugiej połowy górą byli jednak Nafciarze. Goście gwałtownie wyszli na dwubramkowe prowadzenie i utrzymywali je niemal do końca meczu. Genialnymi akcjami popisywał się Mitja Janc, kolejne 6 bramek dołożył Richardson, choć miał chwilowy przestój. W kluczowych momentach trafiał też Michał Daszek i Wisła wygrała na inaugurację sezonu 34:33.

Wisła świetnie zaczęła rozgrywki Ligi Mistrzów, a już za tydzień Nafciarze w końcu zagrają w Orlen Arenie. Mecz z PPD Zagrzeb odbędzie się w środę 17 września o godz. 20:45.

OTP Bank-PICK Szeged 33:34 (16:16) ORLEN Wisła Płock

PICK Szeged: Thulin, Mikler – Sostarić 9, Garciandia 7, Frimmel 6, Banhidi 4, Bodo 1, Gottfridsson 1, Kalarash 1, Toto 1, Mackovsek 1, Rod 1, Szilagyi 1, Smarason, Jelinić.

ORLEN Wisła Płock: Bergerud, Alilović – Daszek 2, Janc 3, Serdio 5, Samoila, Richardson 12, Zarabec 1, Fazekas 3, Krajewski 2, Terzić, Dawydzik, Mihić 2, Szita 1, Kosorotov 3.

Idź do oryginalnego materiału