Ostatnio wszystkie media (tej bardziej i te mniej mądre) obiegł temat wypadku w Nowej Hucie na skrzyżowaniu pod "Światem Dziecka" (al. Róż / Marszałka Rydza-Śmigłego). Określały go jako "tragiczny" lub "dramatyczny". Na szczęście jak informowały te same media - nikt nie zginął. I na szczęście tylko 4 osoby z poszkodowanych 19 były w stanie określanym przez medyków jako ciężki. Oczywiście zaraz pojawiły się głosy, iż trzeba tam zrobić światła i znak "STOP".
![]() |
fot. Facebook / Nowohucianie, Szymon Radomski |
O ile Słownik języka polskiego definiuje przymiotnik "dramatyczny" jako "pełen napięcia, grozy", to już wyraz "tragiczny" zdefiniowany jest jako "budzący uczucie grozy i rozpaczy, naznaczony nieszczęściem" też: "odzwierciedlający taki stan". Zastanawiam się jakich słów by użyto, gdyby - czego nikomu nie życzę - ktoś niestety zmarł. Brakło by skali? Już mistrz Fredro pisał: "znaj proporcjum Mocium Panie".
Oczywiście zaraz pojawiły się głosy, iż trzeba tam zrobić światła i znak "STOP". Jak pisze strona lubiekraków.pl "Mieszkańcy Nowej Huty od dawna ostrzegali, iż skrzyżowanie al. Róż z ul. Rydza-Śmigłego to miejsce niebezpieczne – szczególnie dla pieszych. Już w lutym Justyna Mądro, zwróciła się do władz miasta z wnioskiem o ustawienie znaku STOP. To nie była pierwsza interwencja w tej sprawie.
Odpowiedź, jaką otrzymała może szokować. Urzędnicy odmówili postawienia znaku STOP, argumentując, iż „zastosowanie znaku B-20 w miejscu niewymagającym prowadzi do jego deprecjacji”. I tutaj muszę wziąć w obronę krakowskich urzędników i wyjaśnić anonimowemu autorowi redakcyjnego tekstu, iż odpowiedź nie jest szokująca (jak był łaskaw to określić), ale zgodna z zasadami ustawiania znaków. Otóż zgodnie z nimi znak B-20 "STOP" jest stosowany, gdy nie są spełnione warunki widoczności (mała widoczność na zatrzymanie). Tutaj według mojej wiedzy nie zachodzi taka sytuacja. Znak A-7 jest w tym miejscu wystarczający i wystarczy się do niego stosować. Całkiem nie dawno dostawione zostały dodatkowe znaki A-7. Wystarczy się do nich stosować prowadząc pojazd. Nie gadamy przez telefon, nie patrzymy na FB czy YT. Jak jadę - to jadę czyli koncentruję się na drodze, a nie - jak się kiedyś mówiło - na srokach! choćby "stop" nie pomoże jak ktoś się przed nim nie zatrzyma a - jak widać na nagraniu - 24-letni kierujący toyotą wjechał w autobus ruchem jednostajnym prostoliniowym.
Takie znakowanie wszędzie i wszystkiego powoduje, iż mamy znaki np. co dwa metry i nikt ich nie traktuje poważnie. Kierowcom nie pomaga też fakt. iż znaki są umieszczane za wysoko, ponad linią wzroku i kierowcom zwyczajnie trudno jest na nie patrzeć. Korespondowałem kiedyś na ten temat z Miejskim Inżynierem Ruchu i uzyskałem odpowiedź, iż tak ma być, bo tak mówi przepis (chyba rozporządzenie). Które jest bzdurnie napisane, bo każdy BHP-owiec to powie, iż o ile coś ma być widoczne to musi znajdować się na linii wzroku, a nie nad nią.
Niestety prowadzenie auta nie jest dla wszystkich. Jak ktoś nie ma poczucia odległości, prędkości, intuicji, przewidywania sytuacji, analizowania w locie sytuacji - niech "za kółko" nie siada. A rozwiązania na drodze - tak jak i w każdej innej dziedzinie - muszą być starannie dobierane w sposób przemyślany, a nie wdrażane na przypał.
Sebastian Kolemba