Dziś o polityce, ale i sporcie. Otwartym tekstem. Bez cenzury. Oto bowiem jest w świecie sportu jeden temat "tabu", o którym się nie mówi, o którym mówić się nie chce, o którym, jak niektórzy uważają , mówić rzekomo nie wypada. Tym "zakazanym" tematem jest doping w wyczynowym, zawodowym sporcie w...USA ! Tak, tak, to nie pomyłka, proszę nie regulować odbiorników. Szereg razy mówił o tym szef WADA czy światowej agencji antydopingowej, nasz rodak Witold Bańka, skądinąd wieloletni minister sportu w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślał, iż Amerykanie robią wszystko, aby unikać międzynarodowych kontroli swoich sportowców i chcą robić to "we własnym zakresie". Jakkolwiek tego nie interpretować sprawa jest jasna: Jankesi uważają, iż obcym nic do ich sportowców, oni sami będą ich badać i oceniać. Takie dopingowe "sami sobie sterem ,żeglarzem i okrętem". Polak na czele owej globalnej WADA nie uznał jednak swoistej, narzucanej przez Am