W czasie doliczonym do drugiej połowy spotkania gospodarze wykonywali trzy z rzędu rzuty rożne. Po dośrodkowaniach najpierw Arkadiusza Kusiaka, a następnie Michała Skubisa goście wybijali piłkę za swoją bramkę. Miejscowym powiodło się dopiero w drugiej próbie młodszego z braci Kusiaków. Piłka poszybowała z kornera wprost na głowę dobrze ustawionego przed bramką Omegi Łukasza Kusiaka, a ten strzelił do siatki. – Gdy długo nie mogliśmy zdobyć bramki, uspokajałem swoich zawodników. Przekonywałem ich, żeby przez cały czas grali swoje, a w końcu złamią obronę Omegi. Waliliśmy głową w mur. Arek Kusiak strzelił w słupek. Gdy marnowaliśmy kolejne sytuacje podbramkowe, zespół ze Starego Zamościa jeszcze bardziej się nakręcał. My zaś coraz bardziej się stresowaliśmy, aż do naszych poczynań wkradła się nerwowość. Na piętnaście minut przed zakończeniem meczu zbladłem. Zacząłem powątpiewać w nasz sukces. Wygraliśmy, bo Łukasz Kusiak we właściwym momencie zachował zimną krew – mówi trener Tanwi Bogdan Antolak.Tanew nie przywykła w rundzie wiosennej do takich męczarni na własnym stadionie. W każdym z trzech pierwszych meczów u siebie strzelała po sześć goli. W kolejnych spotkaniach zaliczyła cztery, siedem i pięć trafień. W niedziele szło jej jak po grudzie. PRZECZYTAJ TEŻ: Hetman Zamość. Sporo kontuzji, trzy wygrane i jeden remis pod wodzą nowego trenera– W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. I to nas być może usztywniło. Miały być kolejne strzeleckie popisy, a wyszła strzelecka niemoc – wzdycha Antolak.Tanew może mówić o wielkim szczęściu. Omega miała trzy wyborne okazje strzeleckie, których nie powinna zmarnować. Już na samym początku spotkania Maksymilian Krukowski posłał piłkę nad poprzeczką, choć strzelał z bliska, a miał przed sobą odsłoniętą bramkę. W drugiej połowie bramkarz Arkadiusz Kniaź zastopował Damiana Buczka w sytuacji „jeden na jednego”, a dobitkę skrzydłowego Omegi zablokował głową Łukasz Kusiak, stojący tuż przy linii bramkowej. – Gdybyśmy wykorzystali choćby jedną sytuację podbramkową, to na pewno lepiej by nam się grało i mielibyśmy większe szanse na zwycięstwo. Przez cały mecz nasza defensywa funkcjonowała bez zastrzeżeń, byliśmy zdyscyplinowani pod względem taktycznym w grze obronnej aż do drugiej minuty czasu doliczonego, gdy nie upilnowaliśmy Łukasza Kusiaka. A przyjechaliśmy do Majdanu po to, żeby – mimo braków kadrowych – wygrać, a nie zremisować. Chcieliśmy kontratakować, i to robiliśmy, ale byliśmy nieskuteczni – mówi Przemysław Tchórz, który poprowadził Omegę w zastępstwie za trenera Pawła Lewandowskiego, przebywającego na uroczystości komunijnej.Tanew Majdan Stary – Omega Stary Zamość 1:0 (0:0)Gol: 1:0 Ł. Kusiak 90.Tanew: Kniaź – Gajór, Legieć, Ł. Kusiak, Dziura (77 K. Blicharz) – Skubis, Maciocha (82 M. Kiełbasa), Rymarz (60 Skwarek), Kubik – Dziurdza, A. Kusiak; trener Antolak.Omega: Wołoszyn – Baran, Tucki, Leśniak, Wasiura – Bochniak, Dyrkacz, Janda – Buczek, Krukowski (62 Lichota), Pawelec (79 Tchórz); trener Tchórz (w zastępstwie).Żółte kartki: Dziura, Kniaź (Tanew), Dyrkacz, Lichota (Omega). Sędziował: Tucki (Żdanów).