Były dwukrotny mistrz Polski w skoku w dal zakończył karierę. Andrzej Kuch z Mirkowa w gminie Wieruszów konkursem na wieruszowskim stadionie pożegnał się z kibicami. Tych ostatnich nie zabrakło. Po raz pierwszy mieli okazję zobaczyć zawodnika ze swojego regionu skaczącego u siebie.
Chciałem to zrobić chyba dlatego, iż nie zawsze można pojechać za Kuchem na mistrzostwa Polski, bo to są duże odległości, czas, cała logistyka jest trudna do ogarnięcia. Dlatego naprawdę uważam, iż nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie zrobił czegoś takiego na zasadzie pożegnania, ale u siebie. Dla mieszkańców mojego Mirkowa, gminy Wieruszów, powiatu wieruszowskiego, całego regionu, żeby każdy mógł, teraz już bez wymówki, poświęcić chwilę, przyjechać i zobaczyć, jak to wszystko wygląda od kuchni, z bliska. W telewizji zupełnie inna jest perspektywa, ale jak się zobaczy na żywo, jak te skoki wyglądają, jak ci ludzie lecą w powietrzu, uważam, iż to robi większe wrażenie i jest bardziej atrakcyjne dla widza – powiedział nam były mistrz kraju.
Do udziału w konkursie Kuch zaprosił kolegów ze skoczni. W sumie w zawodach uczestniczyło 10 osób. Najlepszy okazał się brązowy medalista niedawnych mistrzostw Polski Jakub Ptasiewicz, a Kuch był drugi. Najważniejsze było jednak pożegnanie wielokrotnego medalisty krajowego czempionatu. Za znakomite wyniki dziękowali mu przyjaciele, znajomi, trenerzy, ale też samorządowcy i oczywiście kibice. Nie obyło się bez owacji po ostatnim skoku, po którym Kuch symbolicznie wyrzucił buty na piasek.





















































