Śmierć jest doświadczeniem, które dotyczy każdego człowieka. Szczególnie trudno zrozumieć ją najmłodszym. Czy z dziećmi powinno się rozmawiać o zmarłych? Emocje związane z rozłąką mogą budzić różne reakcje. Od uśmiechu, który wywołują wspomnienia, po zadumę, refleksję czy smutek.
– Ja narysowałam mojej babci obrazek, lody, bo je lubię i zaniosłam na jej grób – opowiada Karolinka. – Kiedy wróciłam na drugi dzień, zdjęcie babci się przewróciło i zażartowałam, iż to z wrażenia nad moim rysunkiem.
– Kiedy miałam 5 lat, zmarła moja sąsiadka, pani Emila – wspomina Magda. – Bardzo za nią tęskniłam, bo była jak taka moja „przyszywana” babcia. Spędzałyśmy razem dużo czasu w zabawie. Nie rozumiałam, iż już jej nie ma i pytałam kiedy wróci. Teraz wiem, iż tak musiało być, a my nie mieliśmy na to wpływu.
– Mój wujek przynosił mi cukierki, tak go pamiętam – dodaje Agata. – Zmarł nagle kilka lat temu. Czułam smutek i szok.
– Nie chodzi o to, żeby mówić o śmierci – mówi katecheta pracujący z młodzieżą ks. Maciej Grochota. – Tylko o ludziach, których pamiętamy. Którzy są w naszym życiu, a potem ich nie ma. Malutkie dzieci myślą skojarzeniowo. Wiedzą na przykład, iż bliski wyprowadził się gdzie indziej, do mieszkania Pana Boga i teraz nie można się z nim spotkać. Trzeba czekać, żeby samemu pójść do nieba. Licealiści myślą już trochę inaczej – w nich pojawia się tęsknota za nieśmiertelnością. Czym innym pozostało poczucie straty i tęsknoty w obliczu śmierci konkretnej osoby.
Warto pamiętać, iż dzieci na różnym etapie rozwoju inaczej odbierają doświadczenie śmierci. W każdym wieku pomocne mogą być odpowiednie książki lub bajki terapeutyczne, które poruszają takie zagadnienia. Według zaleceń UNICEF w obliczu straty należy zadbać o zdrowie psychiczne dziecka, możliwie utrzymać znaną rutynę dnia oraz poinformować otoczenie o zaistniałej sytuacji.
Karolinka, Magda, Agata, ks. Maciej Grochota:
Dłuższa rozmowa:
Autor: Anna Dziaczuk