21 sierpnia 2024 roku – tę datę mieszkańcy Zamościa zapamiętają na długo. W ciągu 6 godzin spadło blisko 150 litrów wody na metr kwadratowy. Ulice zamieniły się w potoki, do piwnic i na parkingi podziemne wdzierała się woda, zalane zostały tez wybiegi w zamojskim ogrodzie zoologicznym.
W niecałą godzinę miasto zostało zalane
Zaczęło się od grubych kropel deszczu, a potem była kilkugodzinna ściana wody – tak mieszkańcy Zamościa opisują wczorajsze popołudnie i wieczór.
– Zaczęło padać, najpierw drobny deszczyk, a krople grube, duże. Dzwoniło w parapety. Potem obróciło się w burzę, zerwał się duży wiatr. Na dworze było szaro, nic nie było widać – opowiadają mieszkańcy. – Ulicą Milera płynęła woda, nie było widać chodników. Tak wysoka ta rzeka była 40 lat temu wiosną. Później nie pamiętam czegoś takiego. Narobiło ludziom biedy, pozalewało piwnice i domy niżej położone. Woda z rzeki zalała u nas traktor do koszenia trawy, piec gazowy, uzdatniacz wody, maszyny elektryczne, kosy, piły, hulajnogę elektryczną. Wiele rzeczy, bo trzyma się takie rzeczy w garażu, w piwnicy. Woda wylała, koryto rzeki jest niewielkie, a wody opadło – z tego, co podają – około 130 litrów na metr kwadratowy. Koryto nie mogło tego pomieścić, więc zaczęło podmywać skarpy rzeki. Niektóre działki zostały zagrożone, tam głębiej, w kierunku ul. Dzieci Zamojszczyzny. Na razie przestało padać i mamy nadzieję, iż wnet się nie powtórzy. Ulice pełne wody, tam, gdzie jest szkoła rolnicza, technikum mechaniczne – tam woda narobiła najwięcej szkód.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
W ciągu godziny miasto zostało zalane.
– O godzinie 17:30 byłem jeszcze w ratuszu w pracy. Zaczęło się od drobnego deszczu – opowiada prezydent Zamościa Rafał Zwolak. – 40 minut później miasto było całe zalane. Kilka ulic w Zamościu było nieprzejezdnych. Próbowaliśmy blokować wjazdy, bo niestety dochodziło do takich sytuacji, iż wszystko się torowało. Samochody były zalane, uszkodzone i nie było już przejazdu. To robiliśmy na początek. Straż pożarna miała 150 zgłoszeń interwencji w samym mieście. Większość strat dotyczy posesji prywatnych, ale także szkoły rolniczej, są zalane piwnice, woda na wysokości pół metra. Zalana została także szkoła mechaniczna, bursa międzyszkolna, przedszkole.
Zalane zamojskie zoo
Ucierpiał również ogród zoologiczny, w którym konieczna była ewakuacja niektórych zwierząt z zalanych wybiegów. Przebieg ulewnego popołudnia relacjonuje dyrektor zoo w Zamościu Grzegorz Garbuz.
– Zaczynał rosnąć poziom wody na tych wszystkich stawkach, które mamy na terenie zoo. To jest taki ciąg naczyń połączonych. Woda wpływa z rzeki Topornicy, wypływa do Łabuńki. To jest takie ostatnie miejsce, czyli ten duży staw na zoo – mówi dyrektor Garbuz. – Pracownicy chcieli zacząć od takiej normalnej reakcji, jak zazwyczaj, czyli zamknąć zasuwę, która wpuszcza wodę na teren zoo. Ale niestety okazało się, iż poziom wody Topornicy jest tak wysoki, iż i tak przelewała się górą. W związku z tym sprawdzaliśmy wszystkie odpływy, przepływy i monitorowaliśmy wodę. Tu jest właśnie ten budynek, z którego musieliśmy ewakuować zwierzęta. W tej chwili woda jest już dość nisko, ale wcześniej przelewała się przez te wejścia, które tu są. o ile dostała się tam, to korytarzem wpłynęła również do zimowiska lemurów, które jest tam na końcu, lemury urzędują na tej wyspie. Dla bezpieczeństwa postanowiliśmy ewakuować niektóre ptaki brodzące, które były w środku. O ile kaczce nic się nie dzieje, to ptak brodzący, który raczej do pływania kiepsko się nadaje, potrzebował ochrony.
Gdy pracownicy zoo zabezpieczali zwierzęta, poziom płynącej wzdłuż ogrodu zwykle małej rzeczki Topornicy ciągle rósł. Dziś rano lustro wody było podniesione o około półtora metra.
– Mamy tutaj na ulicy Milera ułożony wał z worków z piaskiem, który ma chronić budynki przylegające do tej ulicy z jednej strony – mówi komendant Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, mł. bryg. Przemysław Ilczuk. – Z drugiej strony mamy zamojskie zoo, które jest ogrodzone murem oporowym od tej rzeki. Poziom wody jest na tyle wysoki, iż napiera na ten mur i układamy wał z drugiej strony przy murze oporowym, aby nie doszło do zalania zamojskiego zoo.
Jak to miejsce wygląda w normalnych okolicznościach?
– W normalnych okolicznościach poziom lustra wody wynosi około metra, może półtora metra poniżej obecnego poziomu. Tej wody jest kilkadziesiąt razy mniej niż w tej chwili – wskazuje mł. bryg. Ilczuk.
Intensywny czas dla strażaków i władz miasta
W godzinach popołudniowych poziom wody zaczął delikatnie opadać. Jednak to nie koniec pracy zamojskich strażaków, którzy od godziny 17 wczoraj przyjęli prawie 200 zgłoszeń.
– Infrastruktura w mieście i gminie Zamość nie jest przygotowana na tak intensywne i duże ilości opadów, które spadły wczoraj – dodaje mł. bryg. Ilczuk. – Spływ wody z terenów zurbanizowanych spowodował podniesienie tej wody w ciekach, a także lokalne zalania posesji i piwnic oraz niektórych budynków mieszkalnych. Działania polegają na wypompowywaniu tej wody do miejsc, które umożliwiają jej spływ. Do cieków, ewentualnie do kanalizacji cieków wodnych. Na chwilę obecną mamy w granicach 200 zdarzeń i podjętych interwencji.
Wstępne szacunki dotyczące strat będą znane jutro (23.08).
– Sztab roboczy kryzysowy został powołany w celu doraźnym – mówi prezydent Rafał Zwolak. – Wszyscy dyrektorzy i komendant Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w tej chwili są na mieście. Jeżdżą, próbują usuwać skutki ulewy, to, co można jeszcze zniwelować, żeby ta woda się nie wdzierała, tak jak na ulicy Milera, bo tam cały czas płynie. Jutro będziemy znali już konkretne straty. Takiego deszczu nie mieliśmy w Zamościu od 40 lat. Nigdy nie widziałem tak wysokiego poziomu rzeki Łabuńki. W niektórych miejscach praktycznie dochodziła do chodnika. Tutaj można szukać przyczyn w infrastrukturze drogowej i mówić o tym, iż jest niewydolna, ale nie robi się większej. Po prostu tak dużej ilości wody w jednostce czasu służby nie są w stanie odprowadzić.
“Wczorajsze opady to absolutny rekord”
W Zamościu w czasie wczorajszych burz spadło prawie 150 litrów wody na metr kwadratowy. Do tej pory największa dobowa suma opadów w Zamościu wynosiła blisko 90 litrów i została odnotowana 31 maja 1980 roku.
– Wczorajsze opady to absolutny rekord – mówi rzecznik prasowy IMGW, Grzegorz Walijewski. – To są ogromne wartości i został pobity wcześniejszy rekord, który wynosił niecałe 90 milimetrów z lat 80. To oczywiście spowodowało dużo problemów: podtopienia, zalania. Bardzo interesującą sytuacją jest to, iż w zaledwie jedną godzinę spadło prawie 90 milimetrów deszczu, a to znaczy, iż to był tzw. opad nawalny. Niewykluczone, iż to był rekord dla Polski.
Kolejna nawałnica w ciągu ostatnich miesięcy
To kolejna nawałnica, która w ciągu ostatnich miesięcy przeszła przez Zamość, dlatego miasto będzie ubiegało się o zewnętrzne wsparcie finansowe.
– Nawałnica przeszła w Zamościu w czerwcu, też mieliśmy olbrzymie straty – mówi prezydent Rafał Zwolak. – Wystąpiliśmy z pismem do marszałka województwa i do wojewody o rekompensatę. Nie otrzymaliśmy takich rekompensat, ponieważ straty nie przekraczały 5 procent dochodów miasta. Dzisiaj rozmawiałem z ministrem, będziemy próbowali znowu prosić o taką rekompensatę.
Choć największe straty odnotowane zostały w Zamościu, to ucierpiały też inne miejscowości na terenie powiatu zamojskiego. W gminie Józefów zalany został cmentarz parafialny, z kolei przez gminę Grabowiec przeszła powódź błyskawiczna.
Obecnie sytuacja w mieście jest ustabilizowana, a synoptycy w najbliższych dniach nie prognozują opadów deszczu. Prezydent Zamościa zapowiada, iż zalane wczoraj budynki oświatowe – czyli dwa przedszkola, szkoła rolnicza i bursa międzyszkolna – uda się uporządkować do początku roku szkolnego. Inaczej wygląda sytuacja w przedszkolu numer 14, które ucierpiało podczas czerwcowej ulewy. Już wiadomo, iż dzieci rok szkolny zaczną w innym budynku. Z kolei ogród zoologiczny już dziś działał normalnie.
We wczorajszych burzach na terenie regionu nie było osób poszkodowanych.
MaK / opr. WM
Fot. Piotr Błażewicz Facebook, Piotr Piela. Wideo: Rafał Zwolak FB