Poranny rytuał milionów polskich kierowców wygląda tak samo. Wstajesz, widzisz szron na szybach i termometr wskazujący minus pięć. Wychodzisz przed blok, wsiadasz do auta, odpalasz silnik, włączasz nawiew na „max” i ogrzewanie tylnej szyby. Potem wysiadasz, zamykasz drzwi i zaczynasz mozolne skrobanie lodu, podczas gdy rura wydechowa wyrzuca kłęby białego dymu. Myślisz: „Niech się zagrzeje w środku, zanim wsiądę z dziećmi”. To odruch, który wydaje się logiczny i opiekuńczy. Niestety, w świetle polskiego prawa i zasad mechaniki, popełniasz właśnie podwójne samobójstwo – finansowe i techniczne. W 2026 roku „grzanie na postoju” przestało być tolerowane. Policja, wyposażona w nowe wytyczne, oraz sąsiedzi uzbrojeni w telefony, wypowiedzieli wojnę dymiącym autom. Chwila ciepła może cię kosztować choćby 300 złotych mandatu i… remont silnika za kilka tysięcy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zima to czas, kiedy na osiedlach dochodzi do dantejskich scen. Hałas diesli o 6:00 rano, smród spalin wdzierający się do mieszkań na parterze i nerwowe dyskusje o „truciu powietrza”. Do niedawna policja interweniowała rzadko. Dziś, w dobie walki o czyste powietrze i rosnącej świadomości obywatelskiej, sytuacja zmieniła się diametralnie. Wystarczy jeden telefon od zirytowanego sąsiada („sygnalisty”), by pod twój blok podjechał patrol. A tłumaczenie: „Panie władzo, muszę odmrozić szybę, żeby bezpiecznie jechać”, już nie działa. Funkcjonariusze mają jasne wytyczne: Kodeks Drogowy jest bezlitosny.
Art. 60 Prawa o Ruchu Drogowym. Przepis, który łamiesz codziennie
Wielu kierowców żyje w błogiej nieświadomości, iż „grzanie auta” jest w ogóle karalne. Tymczasem przepis ten istnieje od lat, ale dopiero teraz jest egzekwowany z całą surowością. Mowa o artykule 60 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zabrania on kierującemu:
- Oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest włączony (np. skrobanie szyb, otwieranie bramy, pójście do kiosku). Grozi za to mandat 50 zł.
- Pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym (nie dotyczy to zatrzymania wynikającego z warunków ruchu, np. w korku). Za to grozi mandat 100 zł.
- Używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem. Tutaj taryfikator przewiduje choćby 300 zł.
Matematyka jest prosta. jeżeli policjant będzie skrupulatny (a pod koniec roku statystyki muszą się zgadzać), może zsumować te wykroczenia. Za 10 minut „komfortu” zapłacisz równowartość pełnego baku paliwa. Czy naprawdę cię na to stać?
Sąsiad z telefonem gorszy niż fotoradar
Jednak to nie patroli policyjnych należy bać się najbardziej. Największym zagrożeniem dla twojego portfela jest… twój sąsiad z pierwszego piętra. W Polsce lawinowo rośnie liczba zgłoszeń obywatelskich wysyłanych na skrzynki „Stop Agresji Drogowej” lub bezpośrednio na komendy. Ludzie mają dość wdychania spalin pod własnym oknem. Scenariusz jest prosty:
- Odpalasz auto i skrobiesz szybę przez 5-10 minut.
- Sąsiad nagrywa telefonem filmik (widać tablice, słychać silnik, widać czas trwania).
- Nagranie trafia na policję.
- Dostajesz wezwanie na komendę w celu złożenia wyjaśnień.
Nie ma tutaj pola do dyskusji. Nagranie jest dowodem. Mandat przychodzi pocztą. Co gorsza, konflikt z sąsiadem eskaluje. Czy warto zaczynać wojnę osiedlową o 3 stopnie Celsjusza więcej w kabinie?
Mechaniczny mit. „Na postoju się nie zagrzeje”
Drugi aspekt to technika. Wśród kierowców pokutuje mit z czasów „Maluchów” i Polonezów, iż silnik trzeba rozgrzać przed jazdą. „Olej musi się rozprowadzić, silnik musi złapać temperaturę” – powtarzają wujkowie przy świątecznym stole. Mechanicy i inżynierowie silników łapią się za głowy. W nowoczesnych silnikach (zwłaszcza tych z wtryskiem bezpośrednim i turbodoładowaniem) grzanie na postoju to ZABÓJSTWO dla jednostki napędowej. Dlaczego?
- Wolne nagrzewanie: Silnik benzynowy, a zwłaszcza Diesel, na wolnych obrotach produkuje bardzo mało ciepła odpadowego. Nagrzewanie trwa wieki (nawet 15-20 minut). Podczas jazdy pod obciążeniem, temperatura robocza osiągana jest po 3-4 minutach.
- Rozrzedzanie oleju: Na zimnym silniku komputer podaje bardzo bogatą mieszankę paliwową (tzw. „ssanie”). Nadmiar paliwa nie spala się całkowicie, spływa po ściankach cylindrów, zmywa film olejowy i trafia do miski olejowej. Rozrzedza olej, pogarszając jego adekwatności smarne.
- Nagar i DPF: Praca na bogatej mieszance na postoju generuje mnóstwo sadzy. Zapychasz sobie filtr cząstek stałych (DPF/GPF) i zawór EGR na własne życzenie. Wymiana DPF to koszt rzędu 2000-5000 zł.
Więc nie dość, iż ryzykujesz mandat, to jeszcze skracasz życie silnika, za którego remont zapłacisz krocie.
To jak żyć? „Mam marznąć w imię ekologii?”
Kierowcy pytają: „To co mam zrobić? Skrobać na zimno? Szyby parują, nic nie widać!”. Oczywiście, bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jazda z zamarzniętą szybą („na czołgistę”) to proszenie się o wypadek i jeszcze wyższy mandat. Prawo nie zabrania włączenia silnika. Prawo zabrania jego nadmiernego i nieuzasadnionego pracy na postoju. Kluczowa jest kolejność działań. Większość kierowców robi to tak: SILNIK -> SKROBANIE -> JAZDA. (To jest błąd i wykroczenie). Prawidłowa kolejność to: SKROBANIE -> SILNIK -> JAZDA.
Ale jak usunąć lód bez nawiewu? Technologia daje nam rozwiązania, które są tańsze niż mandaty i remonty silnika. Odmrażacze w sprayu (koszt 10-15 zł) działają w 30 sekund. Spryskujesz, lód zamienia się w wodę, włączasz wycieraczki (gdy już wsiądziesz i odpalisz). Mata antyszronowa na szybę (koszt 20 zł). Zakładasz wieczorem, rano zdejmujesz i masz czystą szybę. Zero skrobania, zero grzania. Webasto (ogrzewanie postojowe) – opcja dla bogatych, ale w 100% legalna i bezpieczna dla silnika.
Zagrożenie, o którym nie myślisz: Złodziej
Jest jeszcze jeden, brutalny argument przeciwko zostawianiu odpalonego auta podczas skrobania. To „prezent” dla złodzieja. Policyjne kroniki są pełne zgłoszeń typu: „Odśnieżałem tylną szybę, silnik chodził, drzwi były otwarte. Nagle ktoś wskoczył za kierownicę i odjechał moim autem”. Ubezpieczyciel w takiej sytuacji ODMÓWI wypłaty odszkodowania z Autocasco (AC). W OWU każdego ubezpieczyciela jest zapis o „rażącym niedbalstwie” i obowiązku zabezpieczenia kluczyków. Pozostawienie kluczyków w stacyjce włączonego auta i wyjście na zewnątrz to dla firmy ubezpieczeniowej zaproszenie do kradzieży. Zostajesz bez auta i bez grosza.
Co to oznacza dla ciebie? HCU: Nowe nawyki na nowe czasy
Zima 2025/2026 nie będzie łaskawa dla kierowców jeżdżących „na pamięć”. jeżeli chcesz uniknąć stresu o poranku i wydatków, musisz zmienić swoją rutynę.
Co to oznacza dla Ciebie? 5 Zasad Zimowego Kierowcy
1. Najpierw skrobiesz, potem odpalasz
To złota zasada. Wejdź do auta, weź skrobaczkę/odmrażacz, wyjdź, oczyść szyby. Dopiero gdy auto jest gotowe do jazdy, wsiadasz, zapinasz pasy i uruchamiasz silnik. Ruszasz od razu (spokojnie, bez „piłowania” obrotów). Silnik pod obciążeniem nagrzeje się 5 razy szybciej.
2. Zainwestuj w chemię, nie w paliwo
Butelka odmrażacza kosztuje tyle, co 2 litry paliwa. Oszczędzi ci 10 minut stania na mrozie i ryzyka mandatu. To się po prostu opłaca. Poza tym – nie rysujesz szyby skrobaczką.
3. Nie daj się złapać na „szybkie wyjście”
Wyskoczenie do piekarni czy paczkomatu „tylko na chwilkę” z włączonym silnikiem to proszenie się o kłopoty. Dla policji to wykroczenie z art. 60. Dla złodzieja – okazja życia.
4. Szanuj sąsiadów
Jeśli masz starego diesla, który klekocze i dymi, miej litość. Nie stawiaj go tyłem do okien parteru. Nie gazuj na postoju. Ludzie są coraz bardziej drażliwi, a donos to dziś kwestia kilku kliknięć w aplikacji.
5. jeżeli szyby parują od środka…
To znak, iż masz wilgoć w aucie. Wymień dywaniki welurowe na gumowe (wylewaj z nich wodę!). Umyj szyby od środka (brud przyciąga parę). Użyj pochłaniacza wilgoci. Wtedy nie będziesz musiał czekać 15 minut z włączonym nawiewem, aż „puści”.
Ciepło w aucie jest przyjemne, ale w obecnych realiach prawnych i ekonomicznych, „grzanie na postoju” to luksus, na który stać tylko tych, którzy lubią płacić mandaty. Wsiadaj, odpalaj i jedź – to zdrowsze dla twojego auta, twojego portfela i twoich relacji z sąsiadami.

2 godzin temu