„To oni żyją, a my umieramy” – o sensie listopadowych dni pamięci mówi ks. Adrian Charytoniuk

sokolka.tv 2 dni temu

Listopad to czas zadumy, ciszy i światła tysięcy zniczy rozświetlających cmentarne alejki. To czas, gdy pamięć o zmarłych nabiera szczególnej mocy, a ludzkie serca kierują się ku wieczności. W tych dniach wielu z nas wraca myślami do tych, którzy odeszli, i zadaje sobie pytania o sens życia i śmierci. O duchowym znaczeniu 1 i 2 listopada, o modlitwie za zmarłych oraz o nadziei, którą niesie wiara w zmartwychwstanie, opowiada ks. Adrian Charytoniuk, proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Samogródzie.

„To nie jest tak, iż oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, my umieramy”. Te słowa doskonale oddają sens dni, w których wspominamy naszych bliskich zmarłych – tym cytatem śp. ks. Piotra Pawlukiewicza rozpoczął naszą rozmowę ks. Adrian Charytoniuk.

Choć w Kościele prawosławnym nie obchodzi się 1 listopada jako odrębnego święta, to, jak podkreśla duchowny, jest to okazja do modlitwy, refleksji i odwiedzenia grobów bliskich.

Spotykamy się na cmentarzach, aby odwiedzić tych, którzy byli tutaj przed nami, oddać im cześć i wspomnieć ich przede wszystkim w modlitwie. To również moment, by pamiętać o nich jako o ludziach, dzięki którym my dziś jesteśmy – mówi ks. Charytoniuk.

Życie nie kończy się śmiercią

W tradycji Kościoła prawosławnego modlitwa za zmarłych ma swoje szczególne miejsce w okresie Paschalnym, czyli w czasie Wielkanocy.

To właśnie wtedy najpełniej uświadamiamy sobie prawdę o zmartwychwstaniu. Nasze życie nie kończy się tutaj, na ziemi. To, iż my jesteśmy tu, a oni już tam, świadczy o tym, iż istnieje zmartwychwstanie, iż śmierć nie jest końcem, ale przejściem do nowej rzeczywistości – tłumaczy proboszcz.

Ksiądz Charytoniuk porównuje narodziny i śmierć, ukazując ich duchowy sens.

Gdy rodzi się dziecko, płacze, może dlatego, iż przeczuwa, jak trudne jest życie na ziemi. A człowiek, który leży w trumnie, milczy, bo wszystko, co miał przeżyć, już się dokonało i to zabiera ze sobą na tamten świat. Te dni są dla nas zachętą do refleksji nad naszym własnym życiem, nad czasem, jaki otrzymaliśmy od Boga, by dobrze go wykorzystać i zasłużyć na miejsce w Królestwie Niebieskim, tam, gdzie nie ma śmierci, bólu ani cierpienia – mówi.

Śmierć jako dostojne przejście do wieczności

Kościół prawosławny traktuje śmierć nie jako koniec, ale jako dostojne i tajemnicze przejście. Jak wyjaśnia ks. Charytoniuk przejście z życia ziemskiego do życia wiecznego to moment wyjątkowy, bo choć opuszczamy to, co znane, wchodzimy w przestrzeń, której nie znamy, ale którą obiecał nam Chrystus.

Człowiek zostawia za sobą ziemski odcinek swojego istnienia i wchodzi w wieczność, w której nie ma końca, bo jest w niej sam Bóg, Ten, który nie ma ani początku, ani końca - mówi

Modlitwa – pomost między ziemią a niebem

W Kościele prawosławnym szczególną modlitwą za zmarłych jest ta zanoszona w okresie wielkanocnym, ale także w najbliższą sobotę - 8 listopada, zwaną sobotą św. Dymitra.

To dzień, w którym w sposób szczególny modlimy się za tych, którzy już modlą się przed obliczem Boga za nas, żyjących – wyjaśnia kapłan.

Jak przypomina ks. Adrian, modlitwa za zmarłych jest niezwykle potrzebna.

My, żyjący tu na ziemi, możemy się za siebie modlić i każdego dnia, który daje nam Pan Bóg, starać się o własne zbawienie. Ci, którzy odeszli, już tej możliwości nie mają. Dlatego to nasza modlitwa może im pomóc w zbawieniu ich dusz – podkreśla.

Dni pamięci – czas wdzięczności i refleksji

Listopadowe dni to moment szczególny dla wszystkich chrześcijan, czas spotkania z tajemnicą życia i śmierci, ale także z samym Bogiem.

Odwiedzając groby, nie skupiajmy się tylko na smutku, ale na nadziei. Pamiętajmy, iż śmierć nie jest końcem, ale początkiem nowego życia. Oni już tam są, a my wciąż jesteśmy w drodze – zachęca proboszcz.

{gallery}zdjecia/2025/październik/79/{/gallery}

/SM, KJ/

Idź do oryginalnego materiału