Mecz Sokoła z KKS-em Kalisz w Kleczewie nie wyłonił lepszej drużyny, ale obu z nich dostarczył sporo materiału do analizy. Spotkanie toczyło się w zaskakująco dobrych warunkach, co po ostatnich opadach śniegu wcale nie było takie oczywiste. I właśnie od tego zaczęli swoje wypowiedzi obaj szkoleniowcy.
Damian Nowak, szkoleniowiec KKS-u Kalisz, podkreślał jakość przygotowanej murawy. – Gratuluję gospodarzom przygotowania boiska. Przy takiej pogodzie trudno było spodziewać się dobrego placu, a warunki, w jakich przyszło nam rywalizować okazały się naprawdę dobre – mówił. W ocenie trenera jego zespół potrzebował czasu, by wejść na adekwatny poziom gry. – Początek w naszym wykonaniu był niemrawy, mało intensywny. Dopiero później zaczęliśmy wyglądać lepiej i szybciej operować piłką.
Nowak wskazał także na brak wykończenia pod bramką Sokoła. – W drugiej połowie, w trzeciej tercji boiska, mogliśmy zrobić znacznie więcej. Dochodziliśmy pod pole karne, ale zabrakło konkretów. Dlatego skończyło się 0:0.
Na koniec odniósł się do kibiców: – Brawa należą się naszym fanom, którzy wszędzie za nami jeżdżą i zawsze nas wspierają. Zimą czeka nas dużo pracy, by w przyszłym roku prezentować się lepiej.
Szacunek dla pracy wykonanej przy murawie okazał również trener Sokoła Kleczew, Tomasz Pozorski. Podkreślił, iż w przygotowania zaangażowało się wiele osób. – Przyłączam się do słów trenera Nowaka. Wszyscy włożyli w to mnóstwo pracy, na czele z panią dyrektor OSiR-u, która sama chwyciła za łopatę. Dziękujemy też kibicom, bo i oni pomagali. Patrząc na to, co było jeszcze w środę, warunki do gry były dziś naprawdę dobre – mówił.
Pozorski podkreślał, iż jego zespół miał przygotowany plan na spotkanie. – Mieliśmy kilka pomysłów na to, jak reagować na rozwiązania KKS-u. Momentami realizowaliśmy to bardzo dobrze, choć nie brakowało chwil, w których przeciwnik potrafił grać swoje.
Największy niedosyt zostawiły sytuacje z początku spotkania. – W pierwszym kwadransie stworzyliśmy trzy świetne okazje, choćby tę Konrada Kargula-Grobli. Kapitalnie zachował się jednak Maciej Krakowiak. Pamiętam mecz w Kaliszu – wtedy też był Man of the match. Dziś znów pokazał klasę.
Mimo niewykorzystanych szans szkoleniowiec Sokoła nie krył, iż punkt również trzeba docenić.
– Szanujemy ten remis. Patrzymy już jednak na czwartek i mecz z rezerwami ŁKS-u Łódź. To dla nas bardzo ważne spotkanie, a najważniejsze będzie nastawienie mentalne. Oczekuję dobrej reakcji na niedosyt po dzisiejszym remisie.

















