
Górnik Zabrze w tym sezonie to zespół, który chce zrobić wielki krok naprzód, by stać się czołową drużyną w Polsce, przełamując ligowy marazm, w którym tkwił jako średniak. To niezwykle trudny krok, ale też taki, na który wielu kibiców z utęsknieniem czeka przez całe życie.
Minął rok, odkąd klubem zaczęli zarządzać dr Bartłomiej Gabryś oraz Michał Siara. Dla Górnika Zabrze był to rok wielkich zmian, widocznych we wszystkich aspektach funkcjonowania klubu. Profesjonalizacja zarządzania, nowe współprace z partnerami, regularne spłacanie zaległości oraz podniesienie marketingu klubowego na poziom europejski – to tylko niektóre z licznych zasług nowego zarządu Górnika Zabrze.
Jedną z pierwszych decyzji Bartłomieja Gabrysia było powołanie Łukasza Milika na stanowisko dyrektora sportowego. Ten powrót okazał się jedną z kluczowych decyzji dla sprawnego funkcjonowania Górnika Zabrze.

Od momentu powrotu Łukasz Milik, jako dyrektor sportowy, przeprowadził liczne transfery, w dużej mierze kształtując obecną kadrę Górnika Zabrze. Nie miał jednak łatwego zadania. Górnik, borykający się z długami narastającymi przez lata, nie dysponuje silną pozycją na rynku transferowym. Łukasz Milik musiał włożyć ogrom pracy, by pozyskać odpowiednich graczy – często wolnych zawodników, tych po kontuzjach lub potrzebujących odbudowy po nieudanych epizodach w poprzednich klubach.
Pierwszy rok pracy przyniósł wiele transferów, które dziś procentują, a piłkarze, którzy wcześniej „grzali ławę” u poprzedniego szkoleniowca, teraz błyszczą na boisku. Zawodnicy tacy jak Ousmane Sow, Sondre Liseth, Lukas Ambros czy Josema stali się filarami podstawowej jedenastki, bez których trudno wyobrazić sobie obecny Górnik Zabrze.
Taofeek Ismaheel oraz Luka Zahović stali się kluczowymi ogniwami drużyny Jana Urbana, a sprzedaż Lawrence’a Ennalego do Houston Dynamo ustabilizowała finanse klubu.
W trudnych realiach pracy Łukasz Milik nie ustrzegł się potknięć, z Sinanem Bakisem na czele, który dla kibiców w Zabrzu stał się synonimem „leniwego piłkarza” i na długo pozostanie w ich pamięci. Ocenę pierwszego sezonu pracy utrudnia fakt, iż zawodnicy, których sprowadził dyrektor sportowy, nie zawsze spotykali się z uznaniem trenera Jana Urbana. Ten ostatni zaliczył fatalną rundę wiosenną, podczas której drużyna wyglądała na wypaloną i pozbawioną woli walki. To właśnie dyrektor Milik wraz z zarządem, podjął trudne zadanie, jakim było zwolnienie trenera Urbana.

Nowy sezon przyniósł nowe wyzwania, a Łukasz Milik stanął przed niezwykle trudnym zadaniem: Jak przekształcić ligowego średniaka w czołową drużynę Ekstraklasy? Jak przekonać wyróżniających się zawodników Ekstraklasy, by dołączyli do Górnika Zabrze, nie mając odpowiedniego budżetu na kontrakty? Jak przyciągać utalentowanych graczy z międzynarodowego rynku, dysponując ograniczonym zapleczem finansowym?
Informacje o pierwszym wzmocnieniu na nowy sezon zaczęły pojawiać się w okolicach stycznia. Media donosiły, iż na radarze 14-krotnego mistrza Polski znalazł się młodzieżowy reprezentant Polski – Wiktor Nowak. Zawodnikowi kończył się kontrakt w Zniczu Pruszków i chciał postawić kolejny krok w karierze. Ostatecznie Wiktor podpisał kontrakt z Górnikiem w lutym, a klub zdecydował się wykupić go z Znicza, upewniając się, iż nikt nie sprzątnie im młodego Polaka sprzed nosa. Postanowiono, iż Wiktor dokończy sezon w swojej dotychczasowej drużynie, a latem dołączy do Zabrza, by walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Jak dalej potoczyły się losy Wiktora? Zapraszam do mojego innego artykułu, w którym opisuję jego przyjście do Górnika Zabrze oraz jak radzi sobie w Wiśle Płock. Wyjaśniam tam również, dlaczego był to świetny ruch dyrektora Łukasza Milika.

Transfer młodego zawodnika był ciszą przed burzą, ponieważ gdy tylko zabrzmiał ostatni gwizdek kończący sezon, w mediach pojawiły się plotki i doniesienia o tym, kto może trafić do Górnika Zabrze. Kibice nie musieli długo czekać na kolejne transfery, które ogłaszano kilka razy w tygodniu.
Gdy w innych klubach rozpoczął się sezon urlopowy, dyrektor sportowy Łukasz Milik mając ograniczone środki na kontrakty i transfery, postanowił działać szybko, wyprzedzając inne kluby w Ekstraklasie.
Do Górnika Zabrze trafiali kolejni zawodnicy, a najwięcej hałasu robiły głośne nazwiska jak: Jarosław Kubicki, Michal Sacek, Young-jun Goh czy wysoki napastnik Gabriel Barbosa. Kibice pokładali też ogromne nadzieje w młodym pomocniku Natanie Dzięgielewskim, czy bramkostrzelnym Greku Theodorosie Tsirigotisie.
Pilnując budżetu, a chcąc wzmocnić pozycję bramkarza, dyrektor Milik zdecydował się wypożyczyć Marcela Łubika z Augsburga, co nie okazało się takie łatwe – w klubie zmienił się dyrektor sportowy, a na stole leżały wysokie oferty transferowe za młodego zawodnika (między innymi Raków Częstochowa oferował za bramkarza 1,5 mln euro).
Do klubu trafił między innymi Bastien Donio, który wcześniej występował we francuskim Bourg-en-Bresse, a pozycję środkowego obrońcy wzmocnił Maksymilian Pingot, który został wykupiony z Lecha Poznań. Do Zabrza trafił również znany wszystkim kibicom bramkarz Tomasz Loska, który podjął się roli rezerwowego bramkarza.
Gdy wszyscy kibice myśleli, iż kadra jest domknięta i więcej ruchów transferowych już nie będzie, dyrektor sportowy postanowił dokonać jeszcze ostatnich wzmocnień. Do klubu trafił Roberto Massimo na mocy transferu definitywnego oraz Maksym Chłań, który szukał nowego klubu. Na koniec okna transferowego zabrzański klub podpisał jeszcze młodego polskiego pomocnika Marcela Kalembę.

Górnik Zabrze nie tylko kupował, ale też sprzedawał, zapewniając potrzebny klubowi zastrzyk gotówki. To właśnie dyrektor sportowy Łukasz Milik sprzedał do FC Kopenhaga Dominika Sarapatę za 4 mln euro. Ten ruch należy rozpatrywać w dwóch aspektach. Po pierwsze, duża suma pozwoliła zarządowi odetchnąć z ulgą, gdyż klubowe finanse się zbilansowały. Po drugie, dzięki temu z klubu nie musiał odchodzić Patrik Hellebrand, który miał oferty na stole.
Warto wspomnieć na koniec podsumowania, iż to Łukasz Milik zatrudnił na stanowisko pierwszego trenera Michala Gasparika. Trener Spartaka Trnava został wykupiony z klubu wraz ze swoimi asystentami. Trzeba przyznać, iż wielu zawodników ma imponujące CV, co wzbudziło wśród kibiców ogromne oczekiwania. Wielu fanów, którzy znają sukcesy Górnika Zabrze tylko z opowieści, nagle poczuło, iż to może być w końcu „ten” sezon, w którym klub zawalczy o coś więcej. Wielu kibiców czeka na to całe życie, marząc o pięknej przygodzie, która zakończy się sukcesem na krajowym podwórku.

Trzeba przyznać, iż początek sezonu Górnik ma naprawdę udany, zdobywając po siedmiu meczach dwanaście punktów i tracąc tylko pięć bramek. Momentami, jak w meczu z GKS Katowice, klub z Zabrza prezentuje naprawdę dobry styl gry, a po słabszych „chwilach” w Szczecinie zespół wspiął się na wyższy poziom, gromiąc Pogoń 3:0 na ich boisku. Trener Gasparik uszczelnił grę defensywną, a mimo to Górnik nie przestał grać bardzo ofensywnie, co pokazują statystyki:

Kontrowersje
Pod koniec letniego okna transferowego w sieci pojawiły się zarzuty skierowane do dyrektora Łukasza Milika. Część kibiców jest rozczarowana wynikami sportowymi, wskazując głównie na porażki z Termalicą i Motorem Lublin – czyli z zespołami, które nie należą do topowych w Ekstraklasie.
Drugim zarzutem jest fakt, iż nowi zawodnicy grają kilka i głównie siedzą na ławce rezerwowych. Zajmijmy się tym drugim zarzutem, ale najpierw zobaczmy, ile wydały kluby Ekstraklasy na transfery. Grafika pochodzi z portalu Weszło:

Dyrektor sportowy Łukasz Milik stanął przed ciężkim zadaniem: mając ograniczony budżet, mógł sobie pozwolić tylko na zawodników po kontuzji lub w trakcie ich leczenia, piłkarzy z kartą na ręku, którzy często nie trenowali z zespołem przez kilka miesięcy, albo takich, którzy w swoim byłym klubie nie grali. Czy możemy winić za tę sytuację Łukasza Milika? Czy powinniśmy przypomnieć sobie, kto zarządzał klubem wcześniej? Kto doprowadził do sytuacji, iż Górnik Zabrze dzisiaj nie jest w stanie wydać na transfery więcej niż milion euro?
Transfery z letniego okna transferowego trzeba będzie ocenić, ale dajmy czas piłkarzom, by wrócili do formy i uwolnili potencjał, który dostrzegł w nich Łukasz Milik. Siedem kolejek sezonu to zdecydowanie za krótki okres, by wystawić rzetelną cenzurkę. Poczekajmy do wiosny i wtedy wspólnie wystawmy dyrektorowi ocenę za obecne transfery.
Trzymajmy kciuki za prywatyzację Górnika Zabrze, bo liga finansowo coraz szybciej nam ucieka. Kluby, z którymi chcemy rywalizować o TOP 5, wydają w tej chwili ponad 5 mln euro w jednym oknie transferowym. Jedno trzeba przyznać: Łukasz Milik stanął przed ciężkim zadaniem, a jego misja nie kończy się wraz z zamknięciem letniego okresu transferowego. Już rozpoczął pracę nad zimowym oknem transferowym.
Źródło: Roosevelta81.pl, Ekstraklasa, OPTA, Transfermarkt
Grafika: Roosevelta81.pl, Ekstraklasa, OPTA, Wisła Płock, Weszło, Górnik Zabrze, Transfermarkt

![Królewiec tuż za podium w finale wojewódzkim w piłce manualnej [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/12/Krolewiec-tuz-za-podium-w-finale-wojewodzkim-w-pilce-recznej-3-1024x768.jpeg)












