Unia Europejska wprowadza surowe wymogi. Zegar tyka. Czasu coraz mniej

12 godzin temu

Europejski przemysł stalowy przeżywa w tej chwili najtrudniejszy okres w swojej ponad stuletnią historię, stojąc przed bezprecedensowym wyzwaniem transformacji technologicznej, która może zadecydować o przetrwaniu lub całkowitej likwidacji tej strategicznej branży na kontynencie europejskim. Unijna polityka klimatyczna zmusza sektor odpowiedzialny za wytwarzanie pięciu procent wszystkich emisji dwutlenku węgla w Europie do fundamentalnej zmiany sposobu produkcji, eliminując tradycyjne metody oparte na węglu koksującym na rzecz rewolucyjnych technologii zeroemisyjnych, których wdrożenie wymaga inwestycji liczących się w setkach miliardów euro i może zupełnie przebudować mapę przemysłową Starego Kontynentu.

Fot. Warszawa w Pigułce

Skala wyzwania stojącego przed europejskimi producentami stali wykracza daleko poza zwykłą modernizację technologiczną i oznacza konieczność porzucenia sprawdzonych przez dziesięciolecia procesów produkcyjnych wywodzących się jeszcze z dziewiętnastego wieku. Ponad połowa europejskiej stali przez cały czas powstaje w tradycyjnych piecach tlenowych wykorzystujących węgiel koksujący do redukcji rudy żelaza, co czyni tę branżę jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych w unijnej gospodarce i automatycznie stawia ją na celowniku najbardziej restrykcyjnych regulacji klimatycznych w historii integracji europejskiej.

Transformacja w kierunku produkcji tak zwanej zielonej stali opiera się na dwóch kluczowych filarach technologicznych: zastąpieniu tradycyjnych pieców koksowniczych elektrycznymi piecami łukowymi oraz wprowadzeniu zielonego wodoru wyprodukowanego z energii odnawialnej jako głównego środka redukcyjnego w procesie wytopu. Te rewolucyjne rozwiązania techniczne, choć teoretycznie dostępne, wymagają nie tylko ogromnych nakładów inwestycyjnych przekraczających możliwości finansowe większości europejskich producentów, ale także radykalnej przebudowy całej infrastruktury energetycznej wspierającej przemysł stalowy, włączając w to budowę nowych elektrowni odnawialnych, sieci przesyłowych oraz zakładów produkcji wodoru na niespotykaną dotąd skalę.

Konkurencyjny krajobraz globalnej produkcji stali uległ dramatycznym zmianom w ostatnich dekadach, z Chinami dominującymi na światowych rynkach dzięki znacznie niższym kosztom produkcji oraz mniej restrykcyjnym regulacjom środowiskowym, co stawia europejskich producentów w pozycji strukturalnie niekorzystnej jeszcze przed rozpoczęciem kosztownej transformacji technologicznej. Chiński gigant stalowy nie tylko oferuje produkty po cenach niedostępnych dla europejskiej konkurencji, ale także nie musi ponosić dodatkowych kosztów związanych z dekarbonizacją swojej produkcji, co tworzy fundamentalną asymetrię konkurencyjną zagrażającą samemu istnieniu europejskiego przemysłu stalowego w jego obecnej formie.

Wysokie ceny energii w Europie, które już w tej chwili stanowią jeden z największych problemów przemysłu energochłonnego, mogą ulec dalszemu pogorszeniu w wyniku transformacji energetycznej kontynentu, co dodatkowo obciąży koszty produkcji zielonej stali i może uczynić europejskie zakłady całkowicie niekonkurencyjnymi na globalnych rynkach. Paradoks sytuacji polega na tym, iż podczas gdy Europa inwestuje miliardy euro w dekarbonizację swojego przemysłu, inne regiony świata mogą zwiększać swoją produkcję przy użyciu znacznie tańszych, ale bardziej emisyjnych technologii, prowadząc do efektu przeniesienia emisji zamiast ich faktycznej redukcji na poziomie globalnym.

System handlu emisjami, który stanowi główny instrument europejskiej polityki klimatycznej, stopniowo zaciska pętlę wokół przemysłu energochłonnego poprzez systematyczne zmniejszanie dostępnej puli uprawnień do emisji i eliminowanie bezpłatnych alokacji, które do tej pory chroniły branżę stalową przed pełnymi kosztami swojego śladu węglowego. Prognozy ekonomiczne wskazują, iż do roku 2039 cena uprawnień do emisji może wzrosnąć do dwustu osiemdziesięciu euro za tonę dwutlenku węgla, co przy obecnych technologiach produkcji oznaczałoby praktyczną niemożność rentownej kontynuacji działalności przez większość europejskich hut.

Czasowa presja towarzysząca tej transformacji jest bezlitosna, ponieważ pełna dekarbonizacja europejskiej gospodarki musi zostać osiągnięta do połowy bieżącego stulecia, co pozostawia przemysłowi stalowemu zaledwie kilkanaście lat na przeprowadzenie technologicznej rewolucji porównywalnej do przejścia z epoki żelaza do ery stali na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. W tym okresie branża musi nie tylko opracować i wdrożyć nowe technologie produkcyjne, ale także przebudować całą infrastrukturę wspomagającą, przeszkolić dziesiątki tysięcy pracowników oraz znaleźć finansowanie dla inwestycji wymagających setek miliardów euro.

Największe europejskie kraje przemysłowe już rozpoczęły wyścig o dominację w przyszłym rynku zielonej stali, przy czym Niemcy prowadzą prym z programami wsparcia sięgającymi ponad siedmiu miliardów euro dla dekarbonizacji swojego sektora stalowego. Ta nierównowaga w dostępie do publicznego finansowania transformacji tworzy ryzyko pogłębienia różnic rozwojowych między poszczególnymi krajami unijnymi i może prowadzić do koncentracji nowoczesnego przemysłu stalowego w najbogatszych państwach członkowskich, podczas gdy kraje o słabszych finansach publicznych mogą całkowicie utracić ten strategiczny sektor gospodarki.

Polonia stalowa znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji, ponieważ krajowa produkcja stali spadła w ostatnich latach do rekordowo niskich poziomów, co odzwierciedla nie tylko globalne trendy konkurencyjne, ale także strukturalne problemy polskiego przemysłu ciężkiego. Zamknięcie huty ArcelorMittal w Krakowie oraz systematyczny spadek produkcji krajowej do poziomu zaledwie sześciu i pół miliona ton rocznie przy jednoczesnym wzroście importu sygnalizują głębokie problemy adaptacyjne polskiej branży stalowej do zmieniających się warunków rynkowych.

Import stali do Polski przekracza w tej chwili krajową produkcję o niemal pięć i pół miliona ton rocznie, co oznacza, iż krajowy rynek w znacznej mierze zależy od dostaw zagranicznych i czyni polską gospodarkę podatną na zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw oraz wahania cen na międzynarodowych rynkach surowcowych. Ta zależność importowa może się pogłębiać wraz z dalszym spadkiem konkurencyjności polskich producentów, którzy muszą konkurować nie tylko z tanimi dostawami z Chin, ale także z coraz bardziej zaawansowanymi technologicznie europejskimi rywalami korzystającymi z hojnego wsparcia publicznego swoich rządów.

Społeczne konsekwencje transformacji przemysłu stalowego wykraczają daleko poza ekonomiczne aspekty tej zmiany i dotykają setek tysięcy pracowników oraz całych regionów przemysłowych, których tożsamość i dobrobyt przez dziesięciolecia były nierozerwalnie związane z hutnictwem. Bezpośrednie zatrudnienie w europejskim przemyśle stalowym obejmuje około trzystu tysięcy osób, ale łączna liczba miejsc pracy zależnych od tej branży, włączając dostawców, usługodawców oraz firmy z branż pokrewnych, sięga dwóch i trzech dziesiątych miliona, co stanowi około jednego procenta wszystkich zatrudnionych w Unii Europejskiej.

Protesty związkowców i pracowników hut odzwierciedlają głębokie obawy o przyszłość zawodową oraz skeptycyzm wobec obietnic tworzenia nowych miejsc pracy w ramach zielonej transformacji, szczególnie w kontekście braku konkretnych planów przekwalifikowania oraz niepewności co do lokalizacji przyszłych inwestycji w technologie zeroemisyjne. Związki zawodowe domagają się nie tylko zachowania istniejących miejsc pracy, ale także gwarancji sprawiedliwej transformacji, która nie pozostawi żadnego regionu ani żadnej grupy zawodowej bez perspektyw rozwojowych w nowej, zdekarbonizowanej gospodarce.

Technologiczne wyzwania związane z produkcją zielonej stali wykraczają poza samo zastąpienie węgla koksującego zielonym wodorem i obejmują konieczność stworzenia całkowicie nowego ekosystemu przemysłowego opartego na odnawialnych źródłach energii. Produkcja wystarczających ilości zielonego wodoru do zasilenia europejskiego przemysłu stalowego wymaga budowy elektrolizerów o łącznej mocy liczącej się w dziesiątkach gigawatów, co z kolei potrzebuje dostępu do ogromnych ilości taniej energii odnawialnej przewyższających obecne moce produkcyjne wiatrowe i fotowoltaiczne całej Unii Europejskiej.

Infrastrukturalne wymagania tej transformacji obejmują nie tylko budowę nowych zakładów produkcyjnych, ale także stworzenie rozbudowanych sieci przesyłowych umożliwiających transport wodoru z miejsc jego wytwarzania do lokalizacji hut, co może wymagać budowy tysięcy kilometrów specjalistycznych rurociągów oraz terminali magazynowych zapewniających ciągłość dostaw tego nowego surowca energetycznego. Koszty tej infrastruktury mogą przewyższać wartość samych inwestycji w modernizację zakładów produkcyjnych i stanowią dodatkowe wyzwanie finansowe dla już i tak kosztownej transformacji technologicznej.

Konkurencyjność cenowa zielonej stali pozostaje jednym z największych znaków zapytania w całym procesie transformacji, ponieważ wyższe koszty produkcji mogą uczynić europejskie produkty niekonkurencyjnymi na globalnych rynkach, prowadząc do utraty udziałów rynkowych na rzecz tańszych, ale bardziej emisyjnych alternatyw z innych regionów świata. Niektóre analizy sugerują, iż dodatkowe koszty związane z wykorzystaniem zielonej stali w przemyśle motoryzacyjnym wyniosłyby około pięciuset euro na pojazd, co może nie stanowić znaczącej bariery dla segmentu samochodów premium, ale może być problematyczne dla producentów masowych modeli konkurujących głównie ceną.

Geopolityczne aspekty transformacji przemysłu stalowego zyskują na znaczeniu w kontekście rosnących napięć handlowych między Unią Europejską a Chinami oraz potrzeby zapewnienia strategicznej autonomii Europy w kluczowych sektorach przemysłowych. Zielona stal może stać się nowym obszarem konkurencji technologicznej między wielkimi blokami gospodarczymi, gdzie przewaga w opanowaniu przełomowych technologii produkcyjnych może zadecydować o przyszłych pozycjach konkurencyjnych na globalnych rynkach przemysłowych.

Finansowanie transformacji przemysłu stalowego wykracza poza możliwości budżetowe poszczególnych państw członkowskich i wymaga skoordynowanego podejścia na poziomie europejskim, ale proponowany Europejski Fundusz Konkurencyjności ma zostać uruchomiony dopiero w 2028 roku, co może być zbyt późno dla wielu zakładów stalowych borykających się z rosnącymi kosztami emisji i malejącą konkurencyjnością. Opóźnienie we wprowadzeniu wspólnego europejskiego instrumentu finansowego może prowadzić do niekontrolowanego zamykania hut w krajach o słabszych finansach publicznych, podczas gdy bogate państwa członkowskie będą mogły chronić swój przemysł poprzez krajowe programy wsparcia.

Alternatywne technologie dekarbonizacji, takie jak wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla, mogą oferować przejściowe rozwiązania dla zakładów, które nie mogą gwałtownie przejść na pełną technologię wodorową, ale te systemy również wymagają znacznych inwestycji oraz stworzenia infrastruktury transportu i składowania CO2, co może nie być ekonomicznie uzasadnione dla wszystkich lokalizacji przemysłowych w Europie. Wybór między różnymi ścieżkami dekarbonizacji musi uwzględniać lokalne uwarunkowania energetyczne, geologiczne oraz ekonomiczne, co komplikuje planowanie transformation na poziomie ogólnoeuropejskim.

Badania i rozwój nowych technologii stalowych wymagają intensyfikacji współpracy między przemysłem, ośrodkami akademickimi oraz instytucjami publicznymi, ale obecny poziom inwestycji w innowacje może być niewystarczający dla osiągnięcia przełomów technologicznych niezbędnych do konkurencyjnej produkcji zielonej stali. Europejskie programy badawcze muszą zostać znacząco wzmocnione, aby dorównać inwestycjom w research and development prowadzonym przez chińskich i amerykańskich konkurentów, którzy również pracują nad własnymi rozwiązaniami dla dekarbonizacji przemysłu ciężkiego.

Czasowe ramy transformacji przemysłu stalowego są nierozerwalnie związane z ogólnymi celami klimatycznymi Unii Europejskiej, ale rzeczywistość technologiczna i ekonomiczna może wymagać bardziej elastycznego podejścia do harmonogramów wdrażania, uwzględniającego różne poziomy rozwoju technologicznego oraz możliwości finansowe poszczególnych regionów przemysłowych. Zbyt rygorystyczne trzymanie się teoretycznych terminów może prowadzić do chaotycznych zamknięć zakładów zamiast planowanej transformacji, co byłoby szkodliwe zarówno dla gospodarki, jak i dla środowiska naturalnego.

Przyszłość europejskiego przemysłu stalowego zależy ostatecznie od umiejętności znalezienia równowagi między ambicjami klimatycznymi, konkurencyjnością ekonomiczną oraz sprawiedliwością społeczną transformacji, co wymaga nie tylko zaawansowanych technologii i ogromnych inwestycji, ale także mądrej polityki przemysłowej uwzględniającej wszystkie aspekty tej bezprecedensowej zmiany. Sukces lub porażka tej transformacji może zadecydować nie tylko o przyszłości jednej branży, ale także o zdolności Europy do utrzymania swojej pozycji jako globalnego lidera przemysłowego w erze gospodarki zeroemisyjnej.

źródło: Business Insider/Warszawa w Pigułce

Idź do oryginalnego materiału