Uratowany po 52 latach walki. Andrzej Jaroszewicz ma sprawną nogę dzięki ortopedom z Białegostoku

6 godzin temu
Znany kierowca rajdowy, Andrzej Jaroszewicz, przez ponad pół wieku zmagał się ze skutkami wypadku, który omal nie skończył się amputacją. Po odwiedzeniu dziesiątek lekarzy w całej Polsce i przejściu sześciu operacji, ratunek znalazł dopiero w Klinice Ortopedii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Spektakularny, ponad 4-godzinny zabieg przywrócił mu pełną sprawność nogi. Historia dramatycznej walki Andrzeja Jaroszewicza - syna premiera PRL, a przede wszystkim cenionego kierowcy rajdowego - sięga 52 lat wstecz.

Uraz, który zapoczątkował lata cierpień, miał miejsce podczas Rajdu Tulipana w NRD. Jak wspomina pan Andrzej, w trakcie rajdu doszło do nieszczęśliwego wypadku, gdy kierownicę przejął jego pilot, który nie poinformował go o swojej cukrzycy. Pilot zasnął, a samochód zatrzymał się na "wielkim baobabie".

Wypadek skończył się dla pana Andrzeja otwartym złamaniem nogi, z kością udową wystającą przez skórę. Trafił do lokalnego szpitala powiatowego, gdzie lekarze podsunęli mu do podpisu dokument po niemiecku. Chwilę przed planowaną operacją, zaniepokojony konsul PRL dotarł do szpitala. Po przeczytaniu podpisanego dokumentu, zbladł - okazało się, iż Andrzej Jaroszewicz nieświadomie wyraził zgodę na amputację nogi powyżej stawu kolanowego.

Dzięki natychmiastowej interwencji pacjent został przetransportowany do Polski.
Idź do oryginalnego materiału