USA ostrzegały przed Chinami. Same zignorowały najważniejszy czynnik [FRAGMENT KSIĄŻKI]
Zdjęcie: George W. Bush i sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld w 2004 r.
21 września 2005 r. zastępca sekretarza stanu USA, Robert Zoellick, wygłosił przemówienie, w którym apelował do Chin, by stały się "odpowiedzialnym udziałowcem" ładu światowego. Twierdził, iż Stany Zjednoczone cieszą się na współpracę z "pewnymi siebie, pokojowo nastawionymi i zamożnymi" Chinami i iż w interesie Pekinu jest kooperacja z Waszyngtonem w celu "kształtowania przyszłego porządku światowego". Rozpoznawał, iż Chiny, które były już piątą gospodarką świata, a ich PKB co roku rósł o ponad 10 proc., bardzo gwałtownie staną się jednym z kluczowych rozgrywających na arenie międzynarodowej. Ale im dłużej trwało jego przemówienie, tym bardziej zmieniał się jego ton.