Rozpoczął się protest pielęgniarek w Warszawie. Przedstawicielki tej grupy zawodowej zebrały się przed Kancelarią Premiera. Chcą złożyć na ręce premiera petycję z konkretnymi postulatami.
Jak mówiła w rozmowie z Polskim Radiem RDC przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok, nie chodzi o kolejną podwyżkę, tylko uregulowanie wynagrodzeń i uznawania kwalifikacji, które pielęgniarki posiadają.
- Dyrektorzy kierują się dobrowolnością, a nie mamy prawa nie wykorzystywać swoich kwalifikacji w ratowaniu życia ludzkiego. Ustawa o wynagrodzeniach stoi w sprzeczności z naszą ustawą zawodową, gdzie mamy wpisane, iż mamy do pacjenta i do wykonywania świadczeń posługiwać się aktualną wiedzą medyczną - tłumaczyła.
Niezadowolone z obecnej ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia pielęgniarki wniosły w maju 2023 roku obywatelski projekt. Od wtedy pozostaje zamrożony w specjalnie powołanej podkomisji. Pielęgniarki chcą też zachęt dla młodych osób, żeby podejmowały studia pielęgniarskie
- Chcemy takich zmian, które umożliwią planowanie ścieżki kariery i rozwoju zawodowego młodym ludziom, bo oni tego oczekują, iż wchodząc do zawodu będą wiedzieli, jaka przyszłość ich czeka. I te zmiany zawarte są w naszym obywatelskim projekcie - wyjaśniła Ptok.
W zawodzie pielęgniarek brakuje dopływu młodej krwi, w tej chwili średnia wieku to 55 lat.
Jak mówią protestujący, w 2030 roku może dojść do gigantycznego kryzysu kadrowego. Wtedy to 60 procent w tej chwili pracujących pielęgniarek osiągnie wiek emerytalny.