Warta znów bez punktów. Siódma porażka z rzędu i coraz mniejsze szanse na utrzymanie

19 godzin temu

Od pierwszych minut spotkania widać było, iż obie drużyny mają świadomość stawki – i obie grały nerwowo. Gra była szarpana, pełna niedokładności, a żadna ze stron nie chciała zaryzykować otwarcia. Trener Ryszard Tarasiewicz postawił na podobny skład jak w meczu z Ruchem – w obronie nie było zmian, a do składu wrócił długo wyczekiwany Shun Shibata. Na ławce zasiadł Krzysztof Drzazga, a poza kadrą – ze względu na kontuzje – znaleźli się m.in. Żurawski, Gąska, Szeliga i Kiełb.

Wydawało się, iż pierwsza połowa może zakończyć się bezbramkowym remisem, ale w 30. minucie Chrobry przeprowadził składną akcję. Po serii celnych podań piłka trafiła do Szymona Bartlewicza, który wykorzystał niezdecydowaną interwencję Adriana Kajzera i dał gospodarzom prowadzenie.

Warta próbowała odpowiedzieć, ale jej ofensywa była chaotyczna i nieskuteczna. Po przerwie Chrobry przejął inicjatywę i gwałtownie podwyższył wynik – w 51. minucie Mateusz Lewandowski wykorzystał kolejną kontrę, a Kajzer znów nie popisał się interwencją.

Trener Tarasiewicz próbował reagować zmianami – na boisku pojawili się Firlej i Waluś, później także Drzazga – ale Warta wyglądała coraz słabiej fizycznie i psychicznie. Brakowało energii, dokładności i pomysłu. Chrobry grał konsekwentnie w obronie, a Zieloni bili głową w mur.

W doliczonym czasie gry zdołali jeszcze zdobyć kontaktowego gola – Waluś wykorzystał zamieszanie w polu karnym i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Ale to było za mało, by uratować choćby punkt.

Siódma porażka z rzędu i coraz bardziej dramatyczna sytuacja w tabeli – Warta Poznań jest blisko spadku i jeżeli nie nastąpi natychmiastowe przełamanie, utrzymanie może pozostać tylko matematyczną możliwością.

Idź do oryginalnego materiału