Wchodzi system kaucyjny. „Wszyscy odczujemy to w portfelach”

2 godzin temu

– Wprowadzenie tego systemu to zawracanie kijem Wisły. Pieniądze, które zostaną w niego wpompowane powinny zostać wykorzystane w zupełnie inny sposób – wchodzący w życie system kaucyjny ocenia Artur Filipiak, prezes spółdzielni socjalnej Razem dla Środowiska z Ostrowitego, która w tej chwili odbiera śmieci od mieszkańców gmin Ostrowite, Powidz i Lądek.

System kaucyjny to dobre rozwiązanie?

Byłoby dobre, gdyby zostało wprowadzone kilkanaście lat temu, kiedy w Polsce zrewolucjonizowano system gospodarki odpadami i obowiązki te spadły na barki gmin. Wprowadzanie systemu teraz to według mnie zawracanie kijem Wisły. Prędzej czy później, wszyscy odczujemy to w portfelach.

Pojawiają się głosy, iż dzięki temu systemowi nie będzie już śmieci w lasach, bo ludziom nie będzie się opłacało im tam wyrzucać.

Ten argument mnie nie przekonuje. Przecież w tej chwili każdy z nas płaci określoną stawkę, za które gmina ma obowiązek odebrać wszystkie śmieci z gospodarstwa domowego. Zatem niezależnie, czy ktoś wyrzuci śmieci do kosza, czy do lasu, płaci dokładnie tyle samo. Wyrzucanie odpadów do lasu wynika raczej z braku kultury osobistej ludzi, którzy to robią, niż z oszczędności. Wprowadzenie systemu kaucyjnego tego nie zmieni.

Dlaczego Pan twierdzi, iż skutki systemu odczujemy w portfelach?

Jego wprowadzenie, prędzej czy później, wymusi podniesienie stawek za odbiór odpadów przez poszczególne gminy. w tej chwili za dostarczenie odpadów do instalacji w Koninie, która obsługuje nasz region, płacimy określone stawki za każdą frakcję śmieci. W sortowni te śmieci są sortowane, przez co część z nich zakład może odsprzedać. W ten sposób MZGOK rekompensuje część kosztów działalności. Należy założyć, iż teraz mieszkańcy, przynajmniej w większości, będą oddawać opakowania po napojach do sklepów, żeby odzyskać kaucję, którą przecież za nie zapłacili. Efekt będzie taki, iż do obecnego systemu przestaną trafiać odpady, które można odsprzedać. Skoro zakład w Koninie nie będzie miał co sprzedać, a koszty funkcjonowania będzie ponosił takie same, bo przez cały czas będzie musiał sortować śmieci, podniesienie cennika za przyjmowanie odpadów wydaje się nieuniknione. jeżeli gminy będą musiały płacić więcej, będą musiały podnieść stawki dla mieszkańców. Podsumowując, na systemie kaucyjnym przeciętny mieszkaniec w najlepszej sytuacji wyjdzie na zero (jeśli wszystkie opakowania objęte systemem odda do sklepu), a za pozostałe śmieci, które będą od niego odbierane zapłaci więcej.

Ktoś może powiedzieć, iż skoro ludzie będą oddawać butelki do sklepów, firmy odbierające odpady, takie jak Pańska, będą miały mniej pracy, więc i mniejsze koszty.

Taki ktoś będzie w wielkim błędzie. Wyjaśnię to na przykładzie plastikowych butelek po napojach. Dotychczas wszystkie one trafiały do żółtych worków, razem z innymi odpadami z tworzyw sztucznych i metalu. Przeciętnie, w takim worku było od 17 do maksymalnie 40 proc. butelek, które sortownia mogła wysortować i odsprzedać, przy czym częściej zdarza się 17 niż 40 proc. Przy założeniu, iż te wszystkie butelki trafią teraz do systemu kaucyjnego, i tak w żółtych workach pozostanie mnóstwo śmieci, które musimy odebrać. Śmieciarka będzie musiała pokonać taką samą trasę, spalić tyle samo paliwa, i obsługiwać ją będzie musiało tylu samo pracowników, co dotychczas. Koszty odbioru odpadów zatem ani o złotówkę nie spadną. W globalnym rozrachunku, koszty gospodarki śmieciami wzrosną, bo trzeba będzie wpompować ogromne pieniądze w cały system kaucyjny. Moim zdaniem te pieniądze powinny zostać zupełnie inaczej wykorzystane – na rozwój obecnych sortowni i spalarni, które przez lata gminy budowały.

Idź do oryginalnego materiału