Po każdej ulewie w ciemno można w Świdnicy typować miejsca, które zostaną zalane. Od rana nie ma przejazdu pod wiaduktami na ul. Kopernika, a jezioro utworzyło się na skrzyżowaniu remontowanych w ostatnich latach ulic Bystrzyckiej i Kraszowickiej. Świdnicki magistrat nie odpowiada na pytania, jakie zostały podjęte działania, by rozwiązać powtarzający się problem.
– W tym miejscu obok znaków powinna się pojawić taka miara jak na rzekach o głębokości wody – gorzko żartują kierowcy. Ci, którzy nie znają przejazdu pod wiaduktami na ul. Kopernika, maja nadzieję, iż da się przejechać. – A się nie da, bo tu jest dość głęboko – dodają okoliczni mieszkańcy. Dzisiaj w wodzie utknęły kolejne samochody, a zablokowany przejazd generuje korki na sąsiednich ulicach – Jodłowej i Westerplatte.
Po ulewach woda nie spływa ze skrzyżowania modernizowanych w ostatnich latach ulic Bystrzyckiej i Kraszowickiej. Przejechać się da, ale nie takich utrudnień spodziewali się kierowcy wraz z wartą wiele milionów złotych modernizacją.
2 sierpnia do świdnickiego Urzędu Miejskiego skierowaliśmy pytania o przyczyny, dla których woda w obu tych miejscach nie spływa i jakie działania są podejmowane, by zlikwidować problem. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Strażacy w powiecie świdnickim od rana otrzymali 5 zgłoszeń, związanych z połamanymi konarami drzew oraz zalaniami. Pomoc w wypompowaniu wody potrzebna była na terenie prywatnych firm w Żarowie oraz w Świdnicy, a także w miejscowości Zawiszów. Nie wszędzie są wzywani strażacy, niektórzy właściciele posesji są wyposażeni we własne pompy.
/red./