Wicemistrzowie olimpijscy zatrzymali Biało-Czerwonych

15 godzin temu
Fot. FIBA Basketball

Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w katowickim Spodku z Francją 76:83 w swoim czwartym meczu mistrzostw Europy. To była pierwsza porażka Biało-Czerwonych w turnieju. Na zakończenie fazy grupowej zagrają w czwartek z Belgią.

KOSZYKÓWKA. EUROBASKET 2025

Biało-Czerwoni byli w grze z wicemistrzami olimpijskimi niemal do końca, mieli akcje, które mogły przechylić szalę na ich korzyść. Ostatecznie Francuzi zwyciężyli. – Chcieliśmy pokazać, iż możemy powalczyć z utytułowaną drużyną. Półtorej minuty do końca mecz był jeszcze otwarty. Myślę, iż zawodnicy zostawili na boisku wszystko, co mieli. Ostatecznie przeciwnik był mocniejszy i nie ma co płakać – mówił trener reprezentacji Polski, Igor Milicic.

Szczególnie rzucała się w oczy przewaga rywali w walce o zbiórkę. Francuzi zebrali z tablic 40 piłek, z czego 23 w ataku, po których z łatwością dobijali swoje niecelne rzuty, podczas gdy Polacy mieli 31 zbiórek (10 w ataku). – Pokazaliśmy te sytuacje i uczulaliśmy zespół. Natomiast fizyczność rywali jest taka, iż pomimo najlepszych chęci nie mogliśmy utrzymać tej zbiórki w obronie. Wiedzieliśmy, iż to będzie najważniejsze i wiedzieliśmy, iż to jest ich mocny punkt. Nie mam o to pretensji do chłopaków, bo włożyli w to spotkanie tyle siły, ile mogli – wyjaśnił szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

Bardzo dobrze zaprezentował się we wtorek Kamil Łączyński, którego występ jeszcze rano nie był pewny z powodu wirusowego zakażenia. Najstarszy w zespole, 36-letni rozgrywający przebywał na parkiecie 26 minut i w tym czasie zdobył sześć punktów (2/2 za trzy), osiem asyst, trzy zbiórki i dwa przechwyty. – Pokazał serce wojownika. To jest niesamowity charakter, niesamowita wola – stwierdził Milicic.

Fot. FIBA Basketball

Indywidualnością meczu był słabo dotychczas spisujący się w turnieju kapitan Francuzów Yabusele, który w 36 minut zdobył 36 punktów, miał sześć zbiórek i dwie asysty. – Musiał się otworzyć w którymś meczu. Powiedziałem mu dzisiaj, jak rzucał rzuty wolne: akurat na nas trafiła ci się taka dyspozycja, a on mówi: czekałem, czekałem, i się doczekałem. Zagrał fantastyczne zawody. Wydaje się, iż zatrzymaliśmy naprawdę dużą część składu gwiazd francuskich, ale choćby po niecelnych rzutach potrafili nam skakać po głowach i widać było przewagę ich fizyczności. Pod tym względem nas zdominowali, a Yabusele zrobił swoje. Wziął na siebie odpowiedzialność w ataku, potrafił zdobywać punkty na najprzeróżniejsze sposoby. Duża klasa – mówił Kamil Łączyński, rozgrywający reprezentacji Polski, który walczyła z rywalami do samego końca. Choć rywale po dwóch minutach IV kwarty wygrywali 68:55 gospodarze się nie poddawali. Na niespełna 120 sekund przed końcem Francja miała tylko cztery punkty przewagi (80:76). Publiczność oglądała ostatnie sekundy na stojąco, dopingując w ogromnym zaangażowaniem. W końcówce pudłowali zawodnicy obydwu ekip, Jordan Loyd także nie mógł znaleźć sposobu na swoich kolegów z ligi francuskiej. Szans pozbawił biało-czerwonych rzut Elie Okobo, kolegi Loyda z Monako, zza linii 6,75 m na 9,3 s przed końcową syreną.

– Nasz zespół będzie walczył do końca, co pokazał w ostatnich minutach meczu. Mamy taki charakter i tak jesteśmy skupieni na naszej robocie, iż będziemy walczyć. Były drużyny, które się rozsypywały, jak nie szło, ale u nas tego nie będzie. Będziemy walczyć do ostatnich sił, do ostatniego tchu, na tym polega siła kolektywu – podsumował kapitan reprezentacji Mateusz Ponitka.

Wśród VIP-ów podczas wtorkowego meczy byli piłkarze reprezentacji Polski przygotowujący się w Katowicach do czwartkowego meczu z Holandią w Rotterdamie i niedzielnego z Finlandią w Chorzowie na Stadionie Śląskim w eliminacjach mistrzostw świata. Byli m.in. Robert Lewandowski, Piotr Zieliński i Jan Bednarek oraz Nicola Zalewski. Obok Lewandowskiego siedział także urodzony w Gliwicach Lukas Podolski, mistrz świata z Niemcami (2014), nieco dalej były obrońca kadry Kamil Glik, pochodzący z Jastrzębia-Zdroju. Był też siatkarski wicemistrz świata i olimpijski Tomasz Fornal.

Fot. FIBA Basketball

Środa będzie dniem przerwy w grupie D. Na zakończenie zmagań grupowych Biało-Czerwoni zmierzą się w czwartek z Belgią (g. 20.30). Zwycięstwo da im co najmniej drugą lokatę w tabeli.

Polska – Francja 76:83 (24:27, 20:14, 11:19, 21:23)

Polska: Pluta 5 (1×3), Loyd 18 (2×3, 5 zb.), Ponitka 16 (1×3, 5 zb., 5 a., 4 s.), Dziewa 0, Balcerowski 8 (5 zb.) oraz Sokołowski 15 (2×3, 6 zb., 3 p.), Olejniczak 8, Łączyński 6 (2×3, 8 a., 4 s.), Żołnierewicz 0, Gielo 0, Michalak 0.

Francja: Coulibaly 3, Cordinier 7 (1×3), Maledon 2, Yabusele 36 (6×3, 6 zb.), Jaiteh 8 (5 zb.) oraz Okobo 14 (2×3, 10 a.), Hoard 10, Francisco 3, Luwawu-Cabarrot 0, Risacher 0.

W innych meczach grupy D:

Izrael – Belgia92:89 (23:15, 28:21, 20:18, 21:35)

Islandia – Słowenia 79:87 (20:21, 15:15, 11:24, 33:27)

1. Francja 3-1 7 347:317
2. Polska 3-1 7 331:317
3. Izrael 3-1 7 321:295
4. Słowenia 2-2 6 363:356
5. Belgia 1-3 5 293:334
6. Islandia 0-4 4 289:325 grupa A (Ryga)
Estonia - Turcja 64:84 (13:25, 14:21, 22:19, 15:19)
Portugalia - Łotwa 62:78 (21:23, 7:27, 15:15, 19:13)
Serbia - Czechy 82:60 (27:5, 18:18, 16:20, 21:17)
1. Turcja 4-0 8 364:269
2. Serbia 4-0 8 344:273
3. Łotwa 2-2 6 303:309
4. Estonia 1-3 5 287:329
5. Portugalia 1-3 5 247:303
6. Czechy 0-4 4 263:325

grupa B (Tampere)
Szwecja - Czarnogóra 81:87 (15:18, 19:22, 31:24, 16:23)
Niemcy - w.. Brytania 120:57 (32:19, 26:12, 30:9, 32:17)
Finlandia - Litwa 78:81 (21:20, 15:25, 12:12, 30:24)

1. Niemcy 4-0 8 438:304
2. Litwa 3-1 7 357:322
3. Finlandia 3-1 7 365:315
4. Czarnogóra 1-3 5 295:366
5. Szwecja 1-3 4 332:344
6. W. Brytania 0-4 4 265:401

Grupa C (Limassol)
Grecja - Bośnia i Hercegowina 77:80 (25:19, 13:25, 14:17, 25:19)
Cypr - Gruzja 61:93 (13:15, 13:27, 15:26, 20;25)
Włochy - Hiszpania 67:63 (10:18, 20:18, 19:11, 18:16)
1. Grecja 3-1 7 342:268
2. Włochy 3-1 7 307:279
3. Gruzja 2-2 6 291:302
4. Hiszpania 2-2 6 311:264
5. Bośnia i Hercegowina 2-2 6 317:325
6. Cypr 0-4 4 241:371


PRZECZYTAJ TEŻ: Jordan Loyd i Mateusz Ponitka w czołówce

Idź do oryginalnego materiału