10 tysięcy kilometrów w 30 dni chce pokonać na rowerze Krzysztof Fechner – dziś (19.06) zawitał do Puław. Ultrakolarz promuje rywalizację o tytuł Rowerowej Stolicy Polski, będąc ambasadorem tej zabawy. A Puławy od kilku lat zajmują tam miejsce na podium.
– Jest bardzo ciężko, ale wiem, na co się porwałem – mówi Krzysztof Fechner. – Dlatego to będzie rekord, wpisany do księgi rekordów. Mamy już teraz w nogach przejechane 6100 km. W tym momencie 6200, bo stówkę rano dokręciliśmy. Jest ciężko. Przypomina mi to trochę wyścig w Ameryce, gdzie zrobiłem 5 tysięcy w 11 dni. Ale wtedy miałem koniec, a tu jednak jest te 10 tysięcy. Ale nasza Polska, stacje benzynowe, miasta, gminy, które mnie przyjmują, zapewniają mi hotel, wyżywienie. Jest regeneracja w nocy, około 15 godzin. Robię ponad 300 kilometrów. Reszta to jest sen, regeneracja. Jest też ze mną kolega, ultrakolarz z Łysomic, który dołączył się do mnie czwartego dnia.
– Krzysiek jest ambasadorem Aktywnych Miast, ale jeździ dla miasta Zielona Góra – mówi Jacek Kwiatkowski. – Ja jeżdżę dla gminy Łysomice. On jeździ dla miast, ja dla gmin. To całkowicie osobna klasyfikacja, więc sobie nie przeszkadzamy. Wręcz przeciwnie – nie rywalizujemy ze sobą, tylko każdy jedzie po swoje. Krzysiek prowadzi w miastach, ja w gminach. Połączyliśmy siły. We dwójkę zawsze raźniej. Największa trudność jest taka, iż mamy ze sobą torby i plecaki. Kiedy przemieszczamy się, jest to uciążliwe. Tak samo upał – wczoraj były 34 stopnie i jechaliśmy w tym upale.
– Były kryzysy, na przykład kiedy przed Puławami dopadła nas burza, która prawie ściągnęła nas z rowerów – mówi Krzysztof Fechner. – Albo pod Warszawą upały 34-stopniowe. Pogoda rozdaje karty.
– To mega wyczyn – mówi Grzegorz Furtak z Puławskiej Grupy Rowerowej. – Średnio to 330 km. Nie wiem, jak oni sobie dają radę z logistyką, ale to naprawdę duże przedsięwzięcie. Oni jeżdżą i mają silne nogi, ale trzeba mieć też silną głowę. W ogóle w sporcie najważniejsza jest silna głowa, a oni mają. Wyglądają jak zawodowcy. My od kilku lat kręcimy do Puław. W całych Puławach, instytucjach, szkołach i urzędach zachęcamy wszystkich, żeby ruszali się w Puławach i żeby aktywność fizyczna była na pierwszym miejscu. Ruch to zdrowie.
– Warto, przede wszystkim dla zdrowia – mówi Urszula Jopowicz. – Zawsze mówię, iż jest rywalizacja i „kręcę dla Puław”, ale kręcę dla siebie. Mierzę się ze sobą, robię to dla swojego zdrowia, a moja doktor w to nie wierzy. Stawiam sobie wyzwania i pokonuję swoje słabości.
– W tamtym roku ukończyłem najdłuższy, najtrudniejszy wyścig świata rowerowy, Race Across America – mówi Krzysztof Fechner. – Przejechałem 5 tysięcy km w 11 dni jako ósmy człowiek na świecie, a trzeci Polak w historii. W tym roku jestem zaproszony do Indii – Race Across India. Będę reprezentował Polskę. Do tego jestem ambasadorem Rowerowej Stolicy Polski. No i na mojej trasie pojawiły się Puławy.
330 km każdego dnia robi wrażenie. – Bardzo – mówi Katarzyna Mazurek. Chłopaki mają dobre stroje, rowery w porównaniu z naszymi są zdecydowanie lepsze. Chyba trzeba zainwestować w rower, to też będziemy lepiej kręcić.
– Jesteśmy na drugim miejscu – mówi Marcin Kowal, koordynator Rowerowej Stolicy Polski w Puławach. – Mamy przewagę ponad 800 punktów, w przeliczeniu to ponad 3 tysiące km nad trzecim Gnieznem, więc myślę, iż jeszcze nie będziemy mówić, iż mamy to miejsce pewne, ale w 90 procentach tę lokatę utrzymamy i to pierwsze miejsce do 50 tysięcy mieszkańców też będzie niezagrożone.
Fot. Łukasz Grabczak
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Puławy – Rowerowa Stolica Polski FB