Wojciech Bychawski, trener OPTeam Energia Polska Resovia: upadliśmy już bardzo nisko i teraz możemy się tylko od tego miejsca odbić

2 dni temu
Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Koszykarze OPTeam Energia Polska Resovii na półmetku rozgrywek zajmują ostatnie miejsce z bilansem 5-12. Taki sam dorobek mają dwa wyprzedające ją zespoły z Radomia i Sopotu. I ligę po rundzie zasadniczej opuszczą trzy ostatnie drużyny.

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– Jest min niezmiernie przykro, iż nie możemy dostarczyć kibicom na tę chwilę tej satysfakcji, radości, którą byśmy chcieli, którą powinniśmy – mówił Wojciech Bychawski, trener OPTeam Energia Polska Resovia. Szkoleniowiec ten zastąpił na stanowisku Kamila Piechuckiego i jak na razie zespół pod jego wodzą w siedmiu meczach wygrał tylko raz.

– Jest to bardzo trudny czas bardzo. Szczerze powiedziawszy, mimo tego, iż pracowałem w różnych trudnych warunkach, to w tak trudnym momencie nie byłem nigdy, ale to jest też jakieś doświadczenie na pewno – mówił Bychawski i dodawał. – Czy my jesteśmy gotowi do gry na tym poziomie patrząc na to, co się dzieje? Odpowiedź chyba sama się nasuwa – nie jesteśmy. Drogi są dwie, można albo zmienić trenera i zespół, wziąć wszystkich innych ludzi, ale chyba ciężko o to w tym momencie. Droga druga – trzeba bardzo ciężko trenować i spróbować nadrobić to, co jest do nadrobienia. Żeby móc ciężko trenować to przydałoby się odbyć przynajmniej pięć treningów w ciągu tygodnia, a nam na razie się to nie udało w takim zestawieniu normalnym. Ktoś, kto mnie trochę zna, to wie, iż jestem wymagającym trenerem i uwielbiam dużo pracy. Dużo treningu, biegania, wysiłku, treningu fizycznego, a ja nie jestem w stanie zrealizować choćby 40 procent możliwości treningowych z przyczyn, tak jak mówię, zdrowotnych, kontuzji, ilości graczy treningowych itd.- stwierdza trener zespołu z Rzeszowa.

Jego zdaniem zespół potrzebuje jeszcze trochę „przetarcia” żeby zacząć skutecznie funkcjonować. – Musimy zakasać rękawy i ciężko zacząć pracować, a być może będzie nas to kosztowało jeszcze tydzień lub dwa problemów – mówił Bychawski. – Tylko jest jedna rzecz, która nam bardzo przeszkadza w tych przygotowaniach, czyli mecze. Być może trzeba będzie po prostu poświecić jeszcze jakiś jeden czy dwa mecze po to, żeby móc wrócić do formy. Poświecić, mówię w cudzysłowie, nikt nie chce przegrywać, no ale trzeba mieć świadomość tego, iż jak będziemy mocno trenowali, to też może być problem na poziomie pierwszej ligi. Na razie chciałbym się skupić, wypracować z moimi zawodnikami taki system, żeby nie podawać piłki przeciwnikom do rąk, to jest moje pierwsze założenie, które chcę zrobić i uważam, iż jak to zrobimy, to już nam będzie o wiele łatwiej – zapewniał trener Bychawski.

OPTeam Energia Polska Resovia rundę rewanżową rozpocznie 5 stycznia w Bydgoszczy meczem z wiceliderem Enea Astorią Bydgoszcz. Na inaugurację sezonu rzeszowianie przegrali przed własną widownią 49:85 i o wygraną będzie bardzo ciężko. Zwycięstw resoviacy potrzebują bardzo, bo za chwilę może okazać się, iż dystans do bezpiecznego miejsca w tabeli znacznie się oddali.

– Dziesięć zwycięstw w rundzie rewanżowej na pewno dałoby utrzymanie, natomiast nie chcę liczyć tutaj zwycięstw i mówić co ile da – mówi trener Bychawski. – Jeszcze raz powtarzam, liczę na to, iż w końcu będziemy mogli wrócić do pełnej dyspozycji treningowej, będziemy mogli zasuwać tak, jak bym chciał, na takim poziomie, na jakim bym chciał i iż dołączy jeszcze ktoś wysoki do zespołu. Rozmowy się toczą, bo nie damy rady funkcjonować bez wysokiego gracza. Trochę kolokwialnie mówiąc, upadliśmy już bardzo nisko i teraz naprawdę możemy się tylko od tego miejsca odbić. Nie będziemy w nieskończoność w tym tkwić i tyle. Teraz jest kwestia podniesienia mentalnego zawodników – stwierdził szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa, który przyznał, iż doskonale rozumie niezadowolenie włodarzy klubu i kibiców wynikami.

– Mam świadomość tego, iż każdy, kto się zajmuje organizacją koszykówki w Rzeszowie ma prawo być z tego niezadowolony. Na pewno nie spodziewali się, iż będzie to tak wyglądać. Przyczyn tego było wiele i można by sięgać głęboko. Raz jeszcze powtórzę wyraźnie, biorę pełną, całkowitą, stuprocentową odpowiedzialność za to, co się dzieje. Jestem gotów podnieść każde możliwe konsekwencje tego zdarzenia, bo takim jestem człowiekiem. Po prostu zdaję sobie sprawę, sytuacja jest zła i trudna. Ale też ktoś kolokwialnie powiedział, jakby była dobra od początku to by mnie tu nie było też. Więc też nie mam prawa być zdziwiony co do tego – zakończył trener OPTeam Energia Polska Resovia.

PRZECZYTAJ TEŻ: Mocno jednostronne derby z rekordem frekwencji (ZDJĘCIA)

Idź do oryginalnego materiału