Rozłam w Pałacu Prezydenckim! Jeden z prezydenckich ministrów miał dążyć do dymisji Sławomira Cenckiewicza. Szefa BBN-u miała uratować… prasowa publikacja. Przydacz nie chce Cenckiewicza W ostatnim czasie w Pałacu Prezydenckim było bardzo gorąco! Jak informuje Onet, wśród ludzi Karola Nawrockiego doszło do rozłamu. Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej, dążył do dymisji szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Sławomira Cenckiewicza. I miał swoje argumenty. Czarę goryczy przelała wizyta przedstawicieli BBN w Waszyngtonie. Miał być dyplomatyczny sukces, skończyło się skandalem. W ostatniej chwili z rozmów został wyproszony polski attaché obrony gen. Krzysztof Nolbert, z którym współpracował Przydacz. – Działania ludzi Cenckiewicza zaczęły nam szkodzić – mówią Onetowi ludzie związani z Pałacem. – Dla Amerykanów sytuacja, w której urzędnicy blokują dostęp własnemu generałowi do rozmów, to sygnał dysfunkcji państwa – dodaje rozmówca portalu, doświadczony dyplomata. Do tego dochodzi fakt, iż Cenckiewicz nie posiada certyfikatów upoważniających go do dostępu do tajnych informacji. I to też tworzyło kompromitujące dla prezydenckiego obozu sytuacje. Ostatnio głośno było o sprawie MIG-ów 29, które mają zostać przekazane Ukrainie. Nawrocki miał dowiedzieć się o tym z mediów, choć wiceszef BBN, gen. bryg. Mirosław Bryś, brał udział w posiedzeniach rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa i miał odpowiednie informacje. Absurd polega na tym, że… nie mógł