Jak się okazało, zamieszanie spowodowała czujka dymu w jednym z pomieszczeń, w którym maszynowo wykonywano tzw. zamgławianie. To procedura stosowana standardowo na oddziale zakaźnym po opuszczeniu sali przez pacjenta po to, aby zdezynfekować sprzęty, podłogę, ściany czy sufit. Rozpylana pod dużym ciśnieniem sucha mgła - powietrze ze środkiem dezynfekującym - ma za zadanie dotrzeć w każdy zakamarek i oczyścić salę przed wpuszczeniem do niej kolejnego pacjenta.
Detektory dymu typu jonizacyjnego nie odróżniają cząsteczek mgły od dymu, stąd dzisiejszy alarm.