– Nie chciałbym mieć na sumieniu nikogo, kto miałby poważne kłopoty ze zdrowiem w efekcie tego, iż lek został podany zbyt późno – mówił Jacek Bartkowiak apelując do zarządu powiatu o rozważenie wydłużenia nocnych dyżurów aptek w Słupcy.
Przez wiele lat apteki w Słupcy pełniły całodobowe dyżury. Rok temu, po zmianach w prawie farmaceutycznym obowiązek ten w miastach wielkości Słupcy został zniesiony. w tej chwili NFZ płaci aptekarzom za dwie godziny nocnego dyżury, za pozostały czas musiałby zapłacić powiat. Poprzedni zarząd powiatu po rozmowach z właścicielami aptek uznał, iż nocne dyżury będą pełnione w godz. 21.00-23.00, a w dni świąteczne od 14.00 do 18.00. Takie samo rozwiązanie przyjął nowy zarząd powiatu. Na ostatniej sesji Jacek Bartkowiak zaapelował, by nad sprawą pochylić się jeszcze raz. – Problem jest, kilak osób zwraca na to uwagę, czasem dość dramatycznie. W sytuacji, kiedy ojciec szuka apteki, żeby kupić lek choremu dziecku, górę biorą emocje. Rodzi się pytanie, czy system, który przyjęliśmy i który w obecnym zarządzie państwo podtrzymaliście jest najwłaściwszy – mówił były starosta i prosił nowy zarząd o rozważenie wydłużenia o godzinę lub dwie nocnych dyżurów aptek.
Starosta Marek Dąbrowski uważa, iż decyzje poprzedniego zarządu w tej sprawie były słuszne. – Korzystamy z tego, iż apteka Bliska na Placu Szkolnym codziennie pracuje do godz. 21.00, dlatego poprzedni zarząd powiatu podjął słuszną decyzję, żeby apteki na dyżurach nocnych otwarte były w godz. 21.00-23.00 – zaczął starosta, który do udzielenia odpowiedzi na pytania swojego poprzednika dokładnie się przygotował. Zwrócił uwagę, iż zarówno w poprzedniej kadencji, jak i w ciągu ponad 7 miesięcy jego urzędowania do starostwa nie wpłynęła żadna skarga na zbyt krótko dyżurujące apteki. Przypomniał też szczegółowe wyliczenie kosztów, jaki musiałby ponosić powiat za wydłużony czas pracy aptek. Każda godzina dyżuru kosztuje 3,5 procent minimalnego wynagrodzenia, czyli w 2025 r. byłoby to 163 zł. Wydłużenie dyżuru każdego dnia o godzinę kosztowałoby powiat prawie 60 tys. zł rocznie. Za całonocne funkcjonowanie aptek w skali roku zapłacić by trzeba prawie pół miliona złotych.
Starosta przypomniał też dane, jakie zebrał poprzedni zarząd przed podjęciem decyzji w sprawie nowych zasad dyżurowania aptek. Wynika z nich, iż między godz. 22 a 8 do aptek ludzie przychodzili bardzo rzadko, kupując przede wszystkim leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, testy ciążowe, leki na trawienie czy materiały opatrunkowe, a nad ranem najczęściej pojemniki na mocz do badań. Starosta kilkukrotnie podkreślał, iż decyzja poprzedniego zarządu była słuszna. Zacytował też wypowiedź ówczesnego starosty Jacka Bartkowiaka zapisaną w protokole z posiedzenia zarządu powiatu z listopada 2023 r., na którym poruszany był temat dyżurów: „Jeśli zapotrzebowanie według samych aptekarzy na tego typu sprzedaż w nocy jest żadne albo prawie żadne to nie ma co specjalnie opinii publicznej alarmować, tylko po prostu przyzwyczaić ludzi, iż apteka przestaje działać po 23”.
Starosta odniósł się też do internetowych komentarzy na temat dyżurowania aptek. – Niech spłynie skarga, niech przedstawi stan faktyczny ta osoba, która robi krzywdę innym w takich sytuacjach i niech się zastanowi, zanim napisze głupoty. jeżeli to sytuacja dotycząca zagrożenia życia, to od tego jest nasz szpital, jest pogotowie ratunkowe. Sama forma hejtu, bez danych, przeinaczając fakty jest nie do przyjęcia – mówił Marek Dąbrowski.
Jacek Bartkowiak zwrócił uwagę, iż przedstawione przez starostę dane zostały zebrane rok temu. – Czas mija, wypada spojrzeć na to pod kątem, czy rzeczywiście to problem jednostkowy, czy należałoby jednak o tę godzinę pracę aptek wydłużyć. Ja nie chciałbym mieć na sumieniu nikogo, kto miałby poważne kłopoty ze zdrowiem w efekcie tego, iż lek zostanie podany zbyt późno – mówił radny.