Z okazji finałowego meczu Ligi Konferencji UEFA pomiędzy Chelsea Londyn i Realem Betis do stolicy Dolnego Śląska przybyło 70 tysięcy angielskich i hiszpańskich kibiców. - 99,9 proc. z nich potrafiło świętować bezpiecznie i z szacunkiem dla miasta oraz jego mieszkańców – informuje biuro prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Miejskie służby nawiązują do incydentów, które zakłóciły porządek i po których zatrzymano 38 osób. Straty nie są wielkie. To kilkanaście połamanych krzesełek i potłuczone szkło, pęknięta donica w Rynku, cztery uszkodzone uchwyty na flagi, siedem uszkodzonych uchwytów na rowery w tramwajach, pęknięta szyba działowa w pojeździe i jeden tramwaj z zaciągniętym w nocy hamulcem awaryjnym. Nie odnotowano żadnych strat na stadionie, a straty MPK są porównywalne do typowego dnia meczowego Śląska lub Sparty.
Znacznie więcej mówi się o zyskach miasta, które nazajutrz po meczu (Chelsea wygrała 4:1) było już wysprzątane i umyte.
- Chelsea to klub znany na całym świecie, zwycięzca wszystkich trofeów europejskich. Real Betis to również uznany klub z wieloletnią tradycją i trenerem Manuelem Pellegrinim, który w przeszłości prowadził m.in. Real Madryt i Manchester City - podkreśla Krzysztof z Urzędu Miasta, koordynator wydarzenia. – Zatem nie mogliśmy trafić lepiej. Komentatorzy sportowi, w tym ci najbardziej znani, jak np. Fabrizio Romano skierowali na czas meczu oczy na Wrocław - dodaje.
Zapełnienie hoteli we Wrocławiu przy okazji Ligi Konferencji sięgnęło ponad 90 proc. Obrazki z bookingu oraz innych platform, oferujących noclegi po kilka, kilkanaście tysięcy złotych za noc przekonują, iż do Wrocławia rzeczywiście przyjechało blisko 70 tys. ludzi. Na jedną imprezę!
Wielu z nich było widzianych już w poprzedni weekend i można się domyślać, iż spora ich część spędziła czas we Wrocławiu do końca tygodnia meczowego.
W 2022 roku Tirana, gospodarz Finału LK, zarobiła na tej imprezie 146 mln euro, uwzględniając takie wskaźniki jak hotele, restauracje, puby itd.. - Możemy sądzić, iż wynik w przypadku Wrocławia będzie równie imponujący. Przypomnę, iż w zeszłym roku dzięki turystyce we Wrocławiu, do miejskiej kasy wpłynęło co najmniej 400 mln zł z podatku PIT – zaznacza Krzysztof Szłapka.