Wrzucasz zdjęcie dziecka do sieci? Możesz nieświadomie dać je przestępcom

2 godzin temu
Zdjęcie: Wrzucasz zdjęcie dziecka do sieci? Możesz nieświadomie dać je przestępcom


Bądźmy ostrożni przy publikowaniu zdjęć dzieci w Internecie – ostrzegają specjaliści od cyberbezpieczeństwa. Przestępcy często wykorzystują takie fotografie np. z wakacji, tworząc nielegalne treści.

Ponadto według francuskich organizacji pozarządowych choćby połowa zdjęć z dziećmi w sieci trafia później na strony pornograficzne.

Twój post, ich materiał. Przestępcy wykorzystują zdjęcia dzieci z social mediów

– Jak mówią specjaliści, wrzucając zdjęcie naszego dziecka do sieci, tak naprawdę zaczyna taka fotografia żyć własnym życiem i nie wiadomo, kto tak naprawdę ją ściągnie i do czego ją wykorzysta – mówi kierownik Zakładu Cyberbezpieczeństwa i Technologii Chmurowych na Politechnice Lubelskiej dr inż. Grzegorz Kozieł. – Nasza twarz, czy twarz naszego dziecka może być montowana w jakiś materiał pornograficzny, zdjęcie, czy film. I możemy dostać tutaj w zasadzie dwie informacje. Pierwsza to będzie szantaż. Zapłać, żebyśmy nie opublikowali tego. Ewentualnie po prostu może to zostać upublicznione. Technologie AI mają teraz bardzo szerokie możliwości. Mogą rozebrać dowolnego człowieka, wkleić jego twarz. Może choćby nie tylko wkleić, ale po prostu stworzyć film ze zdjęcia.

I to również niekiedy z wykorzystaniem prawdziwego głosu ofiary. Ponadto wrzucając zdjęcie dziecka do sieci, często okazuje się, iż publikujemy o wiele więcej niż sam jego wizerunek. O czym mówi komisarz Dariusz Świątczak z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.

– Gdyby tak wybrać losowo profil nieznanego nam dziecka lub jego rodzica, lub też jego dziadków na jednym z serwisów społecznościowych, to bardzo często okazuje się, iż oprócz samego wizerunku udostępniane są również liczne inne informacje. Na przykład lokalizacja, data urodzenia – to bardzo łatwo możemy poznać, chociażby po opublikowaniu urodzinowych zdjęć. Wiemy, co lubi dane dziecko, jaki sport uprawia, gdzie chodzi do szkoły czy do przedszkola. Takie informacje mogą być użyte przez cyberprzestępców w celach nawiązania kontaktu z dzieckiem, budowania relacji, zdobycia zaufania, a w przyszłości być może choćby wykorzystania takiego dziecka – przestrzega komisarz.

Ponadto im więcej naszych zdjęć w sieci, tym łatwiej sztucznej inteligencji wygenerować bardziej realny wizerunek. Na przykład w kontekście pornograficznym.

Uwaga na deepfake

– Głos czy zdjęcia przestępcy mogą wykorzystać także nieco inaczej – zaznacza dr inż. Grzegorz Kozieł. – Pierwsze: coś się stało twojemu dziecku czy coś się stało członkowi twojej rodziny. Dostajemy SMS-em zdjęcie dla potwierdzenia, żebyśmy na pewno stwierdzili, iż chodzi o tę osobę, no i widzimy kogoś po strasznym wypadku, zmasakrowanego, a oczywiście jest to deepfake. I dostajemy informację, iż jeżeli nie zapłacimy, to nie będzie możliwa natychmiastowa pomoc. A wygenerowanie takiego zdjęcia lub dźwięku z głosem ofiary przy użyciu odpowiednich narzędzi wcale nie jest trudne i może trwać od kilku do kilkunastu minut.

– Niekiedy same dzieci mogą w cudzysłowie rozebrać zdjęcie kolegi lub koleżanki dla żartu. To jednak żartem nie jest, a zwykłym hejtem i przemocą – mówi psycholog, dr Wiesław Poleszak. – Przemoc, jak sama nazwa wskazuje, to jest „przez cudzą moc”, czyli złamanie kogoś, jego godności, jego szacunku. Stąd jest tak wiele negatywnych emocji, jak poczucie wstydu, czasami winy, lęku, bo burzy się świat takiego dziecka. Przemoc jest szalenie niszcząca dla takiego młodego, nieprzygotowanego organizmu, młodej, nieprzygotowanej psychiki. To niesie za sobą straszne skutki i spustoszenie. Przede wszystkim bądźmy rozsądni. Czy rzeczywiście wszystkie zdjęcia, które robimy dziecku, musi widzieć świat i musimy je publikować do szerszej opinii?

A co na ten temat sądzą mieszkańcy Lublina?

Zdania mieszkańców są podzielone.

– Raczej bym się ich zapytał, ale to jest powód do dumy, iż mam dzieci. Razem wyjechaliśmy na wakacje, jest rodzinna atmosfera, więc jak najbardziej wrzucam. Nie ma potrzeby informować innych o tym, co zamierzam, gdzie jestem. Nie publikujemy zdjęć, po prostu jesteśmy bardzo ostrożni, o ile chodzi o internet z dzieckiem.

Jak zatem minimalizować ryzyko wykorzystania naszych zdjęć do tworzenia nielegalnych treści?

O tym mówi Martyna Różycka z NASK, Państwowego Instytutu Badawczego i kierownik portalu dyżurnet.pl.

– o ile dzisiaj państwo po naszej audycji pomyślą sobie, „muszę przejrzeć galerię na moich serwisach społecznościowych i zobaczyć, co do tej pory opublikowaliśmy”, to tak – jest to bardzo dobry moment. I należy te zdjęcia albo skasować, albo oznaczyć je jako zdjęcia dostępne tylko i wyłącznie dla wyznaczonych osób. Niech to będą członkowie rodziny, ale choćby nie wszyscy znajomi. To też może pomóc, szczególnie o ile mamy nastolatki. Porozmawiać z nimi, jak oni w ogóle widzą ten wizerunek, czy te zdjęcia, które publikujemy, są dla nich zawstydzające. Bo to też jest ważne. Z jednej strony mówimy o tych niebezpieczeństwach związanych z publikowaniem wizerunku, ale z drugiej strony powinniśmy dużo mówić o szacunku w ogóle nas jako rodziców względem wizerunku dziecka.

Jeżeli już publikujemy zdjęcie np. dzieci na urlopie to warto je zanonimizować – zasłaniając twarz dziecka, albo wstawić takie zdjęcie, na którym nie widać jego twarzy.

MaTo / opr. LisA

Fot. pexels.com

Idź do oryginalnego materiału