Wspominając zmarłego męża, zebrała 40 tysięcy zł. Sprzęt dla chorych jest już w wypożyczalni Hospicjum

6 godzin temu

Próbuje powstrzymać łzy, ale nieskutecznie. Płyną po policzkach, gdy Jadwiga Stupińska-Wittig rozpakowuje łóżka przeciwodleżynowe, koncentratory tlenu, chodziki. – To jest 257 osób, które włączyły się do tej akcji. To nie ja – mówi była nauczycielka, która po śmierci męża zamiast stawiać pomnik na cmentarzu, postanowiła pomóc w wyposażeniu wypożyczalni sprzętu medycznego, którą prowadzi świdnickie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. – Już są chętni do wypożyczenia – mówi prezes Gabriela Kaczkowska.


– Mąż zawsze powtarzał, iż ważne są czyny, nie słowa
– podkreśla świdniczanka. Robert Wittig był wieloletnim Prezesem Oddziału PTTK w Świdnicy, Przewodnikiem Sudeckim, Przodownikiem Turystyki Górskiej, Honorowym Przodownikiem Turystyki Pieszej oraz znakarzem szlaków turystycznych. Z PTTK związany był od 15 roku życia, Przewodnikiem Sudeckim był 46 lat. Zmarł w wieku 70 lat wśród bliskich po rocznej walce z nowotworem, a swoje ciało przekazał na cele medyczne Akademii Nauk. Zamiast stawiać pomnik z kamienia, jego żona zdecydowała, by upamiętnić go czynem.

– Gdyby nie sprzęt, który na czas choroby męża mogłam wypożyczyć, nie wiem, jak byśmy sobie poradzili. Pomyślałam więc, iż warto wesprzeć świdnickie Hospicjum i doposażyć wypożyczalnię. Myślałam o 10 kompletach złożonych z łóżka przeciwodleżynowego, koncentratora tlenu i wózka inwalidzkiego, ale Gabrysia sprowadziła mnie na ziemię i stanęło na 5 kompletach, na które – jak policzyłyśmy, potrzeba było 40 tysięcy złotych.

Pani Jadwiga założyła skarbonkę przy koncie Hospicjum na platformie siepomaga.pl, odkurzyła swój dawno zapomniany profil w mediach społecznościowych i ruszyła do akcji. – Jestem typem zadaniowca i gwałtownie ustaliłam, do kogo mogę „uderzyć”. Zwróciłam się do moich byłych uczniów, klientów firmy, którą prowadziłam, znajomych męża. Pisałam przez messengera, dzwoniłam, prosiłam o udostępnienia. Wiem, jak wiele jest zbiórek, zwłaszcza dla osób ciężko chorych, dla dzieci. Z nikim nie chciałam konkurować. Cieszyła mnie każda najdrobniejsza wpłata – mówi świdniczanka. Na ostatniej prostej do akcji włączyli się czytelnicy Swidnica24.pl, którzy szeroko otworzyli portfele i serca.

Zbiórka trwała 79 dni i błyskawicznie po jej zakończeniu firma Znamil ze Świdnicy zrealizowała zamówienie. Z nawiązką. Do siedziby Hospicjum przy ul. Jodłowej trafiły paczki z sześcioma łóżkami przeciwodleżynowymi, sześcioma wózkami inwalidzkimi, sześcioma koncentratorami tlenu i dwoma chodzikami. Jeszcze jeden komplet przekazała mieszkanka Świebodzic.

Dziękuję wszystkim, którzy przyłączyli się do tej zbiórki. Sprzęt jest wysokiej jakości i po raz pierwszy mamy tak nowoczesne koncentratory tlenu! Jestem zachwycona tym sprzętem, a wiem, iż za chwilę już dwie pierwsze osoby będą z niego korzystały. Jedno łóżko trafi do pani, która jest po operacji endoprotezy i musi leżeć nieruchomo przez 8 tygodni, z kolei do innego pacjenta pojedzie koncentrator tlenu – wylicza Gabriela Kaczkowska. Pod opieką świdnickiego Hospicjum jest w tej chwili 20 osób w terminalnej fazie choroby nowotworowej. – Ale nasz sprzęt nie jest przeznaczony tylko dla osób chorujących na nowotwory. Zapraszamy każdego potrzebującego – dodaje prezes.

– Nie spodziewałam się, iż tak gwałtownie uda się zakończyć zbiórkę i doprowadzić do zakupu sprzętu. Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna każdej osobie, którą spotkałam na tej drodze – mówi pani Jadwiga. Dodaje, iż akcja przyniosła niespodziewany bonus. – Dotarłam do pierwszego koła turystycznego, w którym działał mój mąż. Spotkaliśmy się przy pizzy, było tyle euforii i śmiechu, tyle wspomnień. Myślę, iż mój mąż gdzieś tam na to wszystko patrzy i jest zadowolony, jak pięknie udało się jego motto – liczą się nie słowa, a czyny – wprowadzić w życie.

Agnieszka Szymkiewicz

1 z 5
Idź do oryginalnego materiału