Kłodzko. Kobieta nie zamierza zawiadamiać prokuratury, bo prowadzone przez śledczych postępowania w sprawach związanych z ochroną zdrowia realizowane są bardzo długo i najczęściej są umarzane. Poskarży się natomiast Rzecznikowi Praw Pacjenta oraz Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
Nie mogę milczeć po tym, co wydarzyło się z moim wujkiem na tym oddziale. To, co tam dzieje się z pacjentami, jest po prostu nieludzkie. Leżący pacjenci nie są karmieni, nie mają podawanej wody, posiłki stoją przy łóżkach, aż wystygną. Rany i odleżyny pojawiają się w błyskawicznym tempie, a nikt nie dba o ich obracanie ani higienę - twierdzi kobieta.
Bakteria
Na oddziale panuje bakteria, która zbiera swoje żniwo, ludzie chorują i umierają. Lekarze zamiast wyjaśnień i wsparcia są opryskliwi i kłamią. Jedna lekarka z wyraźnym akcentem ukraińskim choćby nie przedstawiła się, tylko z mordą do mnie wyskoczyła i próbowała wypisać mojego wujka w złym stanie zdrowia do domu, powtarzając wprost: "to nie hotel". Kilka dni po tej rozmowie wujek zmarł - opowiada mieszkanka Nowej Rudy.
To nie hotel!
Rodziny są traktowane jak intruzi. Na wypisie aktu zgonu pojawiają się choroby, o których lekarze nigdy wcześniej nie wspomnieli a bliscy dowiadują się o nich po fakcie, kiedy jest już za późno. To miejsce nie leczy - zabija godność, nadzieję i życie. Obserwowanie cierpienia pacjentów, ich głodu, pragnienia i bezradności jest nie do opisania. To szpital, który powinien być miejscem ratunku, a staje się miejscem strachu, bólu i śmierci - podsumowuje zrozpaczona kobieta.
Dobro pacjenta?
O liczbę zgonów spowodowanych przez Sepsę i inne zakażenia szpitalne w br., oraz 2024 oraz o komentarz ws. warunków sanitarnych panujących na oddziałach, zapytaliśmy kierownictwo SP ZOZ w Kłodzku. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zajrzeliśmy na stroną internetową placówki. Na jednym z opublikowanych tam zdjęć, widzimy dyrektorkę placówki i slogan - Dobro Pacjenta - najwyższym prawem.