Jeżeli opowiadasz każdemu przy rodzinnym obiedzie – choćby bez pytania – iż planujesz kupić praktyczne auto i na końcu kupisz SUV-a, a nie nowe Renault Grand Kangoo, to czas przyznać to wprost: chciałeś po prostu SUV-a, a nie żadne tam praktyczne auto.
Oczywiście na końcu pewnie i tak kupicie SUV-a i uznacie, iż to dobry, rozsądny i praktyczny wybór. Dlatego możecie sobie przeczytać, co tracicie, jeżeli zignorujecie może i niezbyt porywające oraz zero-prestiżowe, ale za to jakże praktyczne Renault Grand Kangoo.
500 litrów bagażnika
Nie, nie w wydaniu pokazanym na zdjęciu, gdzie wszystkie fotele są zdemontowane (zróbcie to w SUV-ie). Renault Grand Kangoo oferuje 500 l bagażnika przy takiej konfiguracji:
Czyli mamy 7 osób na pokładzie – o tym jeszcze za chwilę – i dalej zmieścimy za nimi jeszcze 500 litrów pakunków. Bagażnik w moim kombi nie jest taki pojemny, a 7 osób tam nie wlezie.
Ach, jeżeli pozbędziemy się drugiego i trzeciego rzędu, to litrów mamy… 3750.
Siedem prawdziwych miejsc siedzących
I to podobno takie prawdziwe 7 miejsc dla 7 osób, a nie 7 miejsc, z czego te w drugim rzędzie są trochę ciasnawe, a te z tyłu są najlepsze dla ludzi bez nóg albo dla małych dzieci. Zgodnie z deklaracją Renault, Grand Kangoo oferuje 3 pełnoprawne miejsca siedzące w drugim rzędzie, a także dwa pełnoprawne w rzędzie trzecim.
W bonusie – podobno największa przestrzeń na nogi dla pasażerów trzeciego rzędu w tym segmencie.
1024 konfiguracje siedzeń
Oczywiście to 1024 to marketingowa bzdurka, żeby ładnie wyglądało w prasówce, ale tak – fotele w Grand Kangoo można składać, rozkładać, przesuwać, pochylać i usuwać z wnętrza, co ma dawać użytkownikom gigantyczne możliwości personalizacji w zależności od potrzeb transportowych.
Sprawdziłem moją listę znajomych, pewnie zapytałbym, czy można zamówić wersję z jednym fotelem z przodu, a resztę mogą sobie zachować.
3,11 m przestrzeni ładunkowej*
Sam na wszelki wypadek dodałem do tego gwiazdkę, bo owszem, możemy wcisnąć do Grand Kangoo coś o długości 3,11 m, ale pod warunkiem, iż złożymy fotel pasażera. Ale kilka tubajforów spokojnie się zmieści, więc pickupy można też spokojnie odesłać do piachu.
Świat byłby dużo lepszy.
Co poza tym trzeba wiedzieć o Renault Grand Kangoo?
Chociażby to, iż boczne przesuwne drzwi mają 83 cm długości i są o 18 cm dłuższe o tych w zwykłym Kangoo. Można też zamówić wersję z tylną klapą, ale nic nie stanie na przeszkodzie, żeby mieć tutaj zwykłe otwierane drzwi – i to z przeszkleniem. Do tego dochodzi jeszcze 5 foteli wyposażonych w Isofix i… kokpit, który wygląda tak:
Nie porywa, ale drewienkopodobny materiał jest, pokrętła od klimatyzacji są, da się żyć.
Renault Grand Kangoo – silniki
Gama jednostek napędowych jest niestety równie porywająca, co wygląd zewnętrzny tego auta. Do wyboru będzie 130-konna jednostka benzynowa z 6-biegową przekładnią manualną albo 7-stopniowym automatem, a także 95-konny diesel, w przypadku którego automatycznej przekładni już nie uświadczymy.
Na szczycie cennika – prawdopodobnie cenowo też – stanie natomiast odmiana elektryczna, czyli Renault Grand Kangoo E-Tech, z zestawem akumulatorów o użytecznej pojemności 45 kWh. Dobra wiadomość jest taka, iż zgodnie z deklaracją producenta, 8 niezależnych modułów akumulatorów jest łatwych w naprawie (albo pewnie w wymianie). Złą – zasięg, który ma wynosić do 265 km. Tak – do.
W sumie demonami autostrady i tak w tym nie zostaniemy, bo 122 KM raczej nie złamią nam kręgosłupa przy przyspieszeniu. Do tego, jeżeli postanowimy jeździć w trybie Eco, to moc zostanie ograniczona do 76 KM, a prędkość maksymalna – do 110 km/h. jeżeli więc wybierzemy się w długą podróż z kompletem pasażerów, będziemy musieli wymyślić, co będą robić podczas ładowania, żeby nie wydłubać sobie wzajemnie oczu. Szczęśliwie obsługa ładowania DC do 80 kW (22 kW z AC) powinno zminimalizować nie tylko czas ładowania, ale i ryzyko wystąpienia w tym czasie konfliktów międzyludzkich.
Czytaj również:
Elektryczny Nissan Townstar – jeździłem nim i znam ceny. Chyba czas poprosić księgową o opinię