Początek maja, ulica Sportowa w Bydgoszczy, dwóch kandydatów do złota Drużynowych Mistrzostw Polski, a w ich składach dwóch najlepszych żużlowców świata. Tak niemal równo 25 lat temu bydgoscy kibice spędzali niedzielę. Dziś za to niedziela bez żużla, więc przypominamy dawny mecz Polonii.
Mimo iż nieco wcześniej – w Lany Poniedziałek odbyły się derby z Apatorem, to jednak zaplanowane na 7 maja spotkanie Polonii z Wybrzeżem Gdańsk zapowiadało się jako najciekawsze na tym etapie rozgrywek. Obie drużyny miały mistrzowskie aspiracje. Sezon wcześniej kontuzje Tomasza Golloba i Piotra Protasiewicza odebrały Polonii szansę na trzeci tytuł z rzędu. Ostatecznie bydgoszczanie zakończyli sezon na dopiero czwartym miejscu, przegrywając pojedynek o brąz właśnie z Wybrzeżem.
Gdańszczanie w 2000 roku chcieli pójść o krok dalej, a najlepiej o dwa kroki i zdobyć złoto. Mieli w swoich szeregach mistrza świata Tony’ego Rickardssona, będącego wówczas w krajowej czołówce Sebastiana Ułamka i świetnie się zapowiadającego Krzysztofa Cegielskiego. Chcieli pierwszego mistrzostwa w historii klubu i trzeba to przyznać – już nigdy później nie mieli mocniejszej kadry.
Najpierw zmierzyli się w Grand Prix
Obie drużyny zaczęły sezon dosyć dobrze. Polonia co prawda przegrała w Pile i zremisowała we Wrocławiu, ale poza tym wygrała u siebie z Unią Leszno i Apatorem oraz na wyjeździe w Gorzowie. Wybrzeże za to wygrało z Piłą, Częstochową i Wrocławiem u siebie oraz z Toruniem na wyjeździe, a także przegrało w Gorzowie. Sytuacja była więc taka, iż po 5 kolejkach Wybrzeże było liderem z 8 punktami, a Polonia była druga z 7. Stawką meczu w Bydgoszczy był fotel lidera rozgrywek.
Zanim jednak Rickardsson i Gollob zmierzyli się na Sportowej, dzień wcześniej odbyło się Grand Prix Czech w Pradze – pierwsze w okresie i pierwsze pod wodzą nowego promotora, BSI. Gollob ukończył turniej na piątym miejscu i był dosyć zadowolony, a Rickardsson zajął szóstą lokatę i nie ukrywał rozczarowania. Po zawodach obaj zapowiadali walkę o tytuł w kolejnych rundach. Ostatecznie pogodził ich jednak ten, który nie wygrał w całym sezonie ani jednego turnieju – Mark Loram.
Brytyjczyk trafił do Polonii dopiero rok później, już jako mistrz świata. w okresie 2000 bydgoszczanie mieli jednak aż trzech zawodników startujących w cyklu – oprócz Golloba byli to jeszcze Todd Wiltshire (czwarty w Pradze) i Henrik Gustafsson (dziesiąty).
Seria podwójnych zwycięstw
Dzień później wszyscy czterej byli już na Sportowej, aby rozstrzygnąć hit kolejki. 10 tysięcy kibiców zebranych na trybunach widziało jak w pierwszych dwóch biegach Polonia buduje solidną przewagę. Najpierw Tomasz Gollob i Przemysław Tajchert podwójnie pokonali Sebastiana Ułamka i Marka Derę, a następnie Piotr Protasiewicz i Todd Wiltshire wygrali 5:1 z Adamem Fajferem i Krzysztofem Pecyną.
Mimo fatalnego początku Wybrzeże nie zrezygnowało i w trzecim biegu Rickardsson z Cegielskim odrobili połowę strat, pokonując Henrika Gustafssona i Łukasza Stanisławskiego. Na to Polonia odpowiedziała kolejnym 5:1 – znowu Protasiewicz i Wiltshire, po czym to gdańszczanie przywieźli podwójny triumf (kolejna wpadka Gustafssona, który na ostatnich metrach został wyprzedzony przez Adama Fajfera). Po 5 biegach mieliśmy więc 17:13 dla Polonii.
Punkt po punkcie
Po tak efektownym początku mecz nieco się uspokoił i Polonia przystąpiła do bardziej metodycznego powiększania przewagi – na kolejne cztery wyścigi aż trzy zakończyły się wygranymi 4:2. Wyjątkowo cenne było to, iż dwa razy udało się w ten sposób pokonać Rickardssona. Szczególnie mógł podobać się wyścig 6, gdy Gollob w swoim stylu wyprzedził go po zewnętrznej.
Po dziewięciu biegach przewaga urosła do 10 punktów, ale wtedy Krzysztof Pecyna i Sebastian Ułamek wygrali 5:1 z Tajchertem i naprawdę zawodzącym tego dnia Gustafssonem (33:27)
Nawet zderzenie Golloba z Protasiewiczem nie przeszkodziło
Polonia miała jednak tak pewnych zawodników jak Tomasz Gollob i Piotr Protasiewicz, a Tajchert, Wiltshire i Michał Robacki dorzucali cenne punkty. Wystarczy powiedzieć, iż żaden z tych pięciu zawodników nie przywiózł w tamtym meczu zera. Punktowali za każdym razem, gdy stanęli pod taśmą.
Po kolejnych zwycięstwach 4:2 w biegach 11 i 12 oraz remisie w biegu 13 zwycięstwo było już pewne. W 15 biegu Gollob i Protasiewicz mogli ustalić wynik na 52:38, ale jadąc na 5:1 zderzyli się ze sobą i Protasiewicz upadł na tor. W powtórce Rickardsson pokonał Golloba i bydgoszczanie musieli zadowolić się wygraną 49:41.
Jednym złoto, drugim – spadek
Pokonując Wybrzeże Polonia udowodniła, iż jest głównym kandydatem do mistrzostwa. W kolejnych tygodniach potwierdziła dobrą dyspozycję, pewnie wygrywając fazę zasadniczą, a w fazie finałowej (każdy z każdym po dwa razy) przypieczętowała złoto.
Gdańszczanie nie liczyli się w walce o medale. Po bardzo dobrym początku zdecydowanie spuścili z tonu. W kolejnych ośmiu meczach wygrali już tylko dwa razy i skończyli sezon zasadniczy na przedostatnim miejscu. Potem było jeszcze gorzej i sezon 2000 – zamiast historycznym mistrzostwem – zakończyli spadkiem z ligi.