Nagrywająca zrobiła coś niespotykanego, mimo iż trafiono w jej samochód, w którym wiozła dwójkę dzieci. Ktoś zignorował znak Stop, a ona zachowała spokój.
Jeśli zareagowałeś jak nagrywająca z tego filmu, to jesteś w 0,01 proc. społeczeństwa, które to potrafi. To w zasadzie byłby jeszcze lepszy tytuł tego artykułu. Sam nie wiem, czy zdołałbym zachować tak duży spokój. Młoda kobieta ignoruje znak Stop i powoduje wypadek, który mógł skończyć się tak, iż spokoju zachować by się nie dało.
Zignorowany znak Stop
Widzimy, jak nagrywająca zatrzymuje się przed znakiem B-20, popularnie nazywanym znakiem Stop. Nie czyni tego zupełnie, a choćby nie wygląda, żeby zwalniała, jadąca z naprzeciwka kierująca Volvo. Na skrzyżowaniu w Volvo uderza z impetem Citroen C3. Cios od uderzonego Volvo dostaje również Citroen Berlingo, w którym znajduje się kamera. Sytuacja wygląda słabo, reflektory pojazdu z kamerą oświetlają przewrócone Volvo, dodając nieco dramatyzmu całej sytuacji. Gdy oświetlają włosy kierującej Volvo, można odnieść wrażenie, iż w aucie się pali.
Nie ma tu z czego wyciągać morału, bo nie wiem, czy kierująca Volvo się zagapiła, czy zignorowała znak specjalnie. Nie ma co pisać „uważajcie na drodze, znaków nie ignorujcie”, bo to tak nie działa. Jest za to w tym nagraniu element wyjątkowy.
Nagrywająca zachowuje spokój
Zauważyć za to można jedną rzecz, która wyróżnia to nagranie. Popularność kamerek drogowych uzmysławia nam, ile na naszych drogach jest chamstwa. Przejawia się w wykonywanych manewrach, ale też w tym, jak kierowcy odnoszą się do siebie. Przekleństw i wzajemnego wyzywania się utrwalono na rejestratorach drogowych mnóstwo. Tymczasem, kobieta z auta z kamerką zachowuje spokój i pyta dzieci znajdujących się w aucie, czy są całe i zdrowe. Tak to powinno się odbywać. Da się prawie z automatu nie wyzywać kierowcy, który ewidentnie popełnił błąd? Jak widać się da.
A powody do nerwów są, gdyż kierująca Volvo najprawdopodobniej nie przyznała się do winy. Tak informacja znajduje się w opisie filmu.
Kto inny miałby być winny?
Kierująca Volvo,według tego opisu, miała około 20 lat i jechała z chłopakiem. Całe zdarzenie ostatecznie zostało zakwalifikowane jako kolizja, gdyż nikt nie wybrał się na dłużej niż 7 dni do szpitala. Wygląda to trochę dziwnie, ale co poradzić, taki mamy przepis. Jakim cudem kierująca Volvo miałyby dowieść swej winy, równie trudno jest orzec. Znak Stop wygląda na dość dobrze widoczny i to po obu stronach drogi. Policja choćby bez oglądania nagrania nie powinna mieć problem z przypisaniem winy. To jest to skrzyżowanie w Żaganiu.
Film ma błędnie wskazaną ulicę. Kolizja miała miejsce na skrzyżowaniu ulicy Jana Kochanowskiego z Generała Józefa Bema, a nie na ulicy Przyjaciół Żołnierzy. Blisko, ale nie tu. Nie polecam przesadnie wnikliwie oglądać miejsca zdarzenia, bo nie ma tam nic ciekawego. Żadnych drzew ograniczających widoczność znaków ani wadliwej infrastruktury. Jest znak Stop, do którego kierująca Volvo się nie zastosowała, a my nie wiemy dlaczego. Zapamiętam ten wypadek głównie dlatego, iż winowajca nie został z automatu zwyzywany od najgorszych do ośmiu pokoleń wstecz.
Czytaj także:
Wjechał pod prąd do tunelu na Zakopiance. Stanowczo wolałem, gdy odbywały się tańce