Wysadzenie toru kolejowego na Mazowszu. Zareagowano także w Płocku

2 godzin temu
Zdjęcie: foto mars/Krzysztof Kaźmierczak


O zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Warszawa-Lublin służby dowiedziały się dzięki reakcji jednego z maszynistów PKP Intercity.

Premier Donald Tusk potwierdził, iż na miejscu doszło do eksplozji ładunku wybuchowego.

- To bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo - poinformował w poniedziałek rano za pośrednictwem platformy X.

Premier przyznał również, iż nieznani dotąd sprawcy najprawdopodobniej zamierzali wysadzić pociąg relacji Warszawa-Dęblin. Choć - na szczęście - w wyniku tych działań nikt nie ucierpiał, sytuacja mogła zakończyć się tragicznie.

Wysadzenie toru kolejowego na Mazowszu. Marek Tucholski (Konfederacja): Gdyby do wykolejenia doszło w Płocku, mogłoby dojść do ogromnej tragedii

Na informacje gwałtownie zareagowano nie tylko w powiecie garwolińskim. Głos w sprawie zabrał również prezes Ruchu Narodowego w Płocku, Marek Tucholski. W poniedziałek skierował on do ratusza petycję o objęcie infrastruktury kolejowej stałym nadzorem, w związku z ryzykiem sabotażu.

- Przez Płock codziennie przejeżdżają dziesiątki cystern z materiałami wybuchowymi i łatwopalnymi. Gdyby doszło do wykolejenia takiego składu i uwolnienia toksycznych substancji, mogłoby dojść do ogromnej tragedii i zagrożenia życia tysięcy ludzi - tłumaczy Tucholski.

Podkreślił również, iż dla płockich władz nadzór nad infrastrukturą kolejową powinien być w tej chwili priorytetem.

- Niebezpieczeństwo nie jest już teoretyczne - jest faktyczne. Do tragedii może dojść w każdej chwili - dodał.

Zgodnie z pomysłem zawartym w petycji, nadzór mogłaby sprawować chociażby straż miejska.

Urząd miasta ma trzy miesiące na rozpatrzenie petycji. Marek Tucholski wyraził jednak nadzieję, iż ze względu na charakter sprawy uda się to zrobić znacznie szybciej.

Idź do oryginalnego materiału