W ostatnim domowym meczu w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała 1:1 z walczącym o mistrzostwo Polski Rakowem Częstochowa. Po raz trzeci w tym roku na trybunach Exbud Areny zasiadło ponad 14 tys. kibiców. Takim zainteresowaniem cieszyły się również starcia z Radomiakiem Radom i Jagiellonią Białystok.
W sumie tegoroczne mecze Żółto–Czerwonych na stadionie przy ulicy Ściegiennego obejrzało na żywo ponad 95,5 tys. widzów, co dało średnią prawie 12 tys. na spotkanie.
– Nie ma nic lepszego i każdy zawodnik marzy o tym, żeby mecze u siebie grać przy pełnych i do tego tak gorąco reagujących trybunach. Natomiast to jest zasługa drużyny i całego sztabu, który z nią pracował. Myślę, iż ci chłopcy ściągnęli na trybuny kibiców, ceniących zaangażowanie, ten kielecki charakter i walkę do końca. Oni pokazali, iż w Kielcach można ściągać komplet publiczności na stadion. Oczywiście za tym muszą iść wyniki, natomiast my byśmy chcieli tych kibiców przekonać do siebie na dobre i na złe. Ja wiem, iż łatwiej się zawsze chodzi na mecze, gdy zespół wygrywa, ale bywają też trudniejsze chwile. Wiosną nie przeżywaliśmy ich zbyt wielu. Oczywiście chcielibyśmy dalej tę passę podtrzymywać, ale zdajemy sobie sprawę, iż tak się w piłce nie da. Wtedy zobaczymy na jakim koniu jeździ łaska kibica – stwierdził trener Żółto–Czerwonych Jacek Zieliński.
W tym roku Korona rozegrała na stadionie przy ulicy Ściegiennego osiem meczów, z których sześć wygrała, jeden zremisowała i jeden przegrała.