Wyszarpany remis Olimpii

id-24.pl 3 tygodni temu

Piłka nożna. Jeleniogórska klasa O

Olimpia Kamienna Góra – KS Łomnica 3:3 (1:2)

W niedzielnym spotkaniu kibice obu ekip zobaczyli wszystko, co najlepsze w futbolu. Było dużo zwrotów akcji oraz zażartej walki o każdą piłkę. Dramaturgii nie powstydziłby się choćby sam Hitchock. Goście prowadzili już 2:0, jednak Olimpia doprowadziła do remisu 2:2. W 91. minucie przyjezdni wykorzystali drugi rzut karny i zrobiło się 2:3. Podopieczni Łukasza Bieńkowskiego zdołali doprowadzić ponownie do remisu. Ostatnie trafienie zaliczył Moszyk. Przy wszystkich bramkach dla Łomnicy uczestniczył najlepszy zawodnik KS – Grygiel (wychowanek Czarnych Przedwojów).

Przyjezdni bardzo dobrze weszli w mecz. Już w 6. minucie na nosie naszych dwóch obrońców zagrał Grygiel, który dokładnie dośrodkował do Habasińskiego, a doświadczony napastnik goście nie zmarnował wyśmienitej okazji. Potem swoje akcji mieli gospodarze. Najpierw na bramkę rywala uderzał Kak, ale Sakpo był na posterunku, a później Sochacki strzelił nad poprzeczką bramki przyjezdnych. Niestety dla Olimpii w 23. minucie Grygiel faulowany był w naszym polu karnym i arbiter wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Turczyk. Ździebłko wyczuł intencje doświadczonego stopera gości, jednak strzał był bardzo precyzyjny. Olimpia po chwili mogła przegrywać wyżej, ale śmiałym wślizgiem od straty bramki miejscowych uratował Ka, który rozegrał ostatni mecz w tej rundzie. W 36. minucie euforia wybuchła w boksie Olimpii, ponieważ Wysoczański ciął równo z trawą Moszyka w polu karnym. Niestety dla gospodarzy Bartek Młodziński huknął mocno z „11” metrów, ale niecelnie. Rywale wyprowadzili filmowy kontratak. Habasiński urwał się obrońcom z Kamiennej Góry, ale sporą klasę pokazał Ździebłko. Na tym nie skończyły się emocje w inauguracyjnej połowie. W 40. minucie Moszyk ze stałego fragmentu gry o mało, co nie złamał obramowania bramki gości. W następnej akcji Olimpii Kak z 18. metrów pomylił się o centymetry. Napór kamiennogórzan przyniósł skutek w doliczonym czasie gry. Wynik spotkania zmienił Kamil Młodziński, który najprzytomniej zachował się w zamieszaniu podbramkowym. Tuż po przerwie dwa razy pokazał się Moszyk. Za pierwszym razem nasz napastnik strzelił zza pola karnego minimalnie koło słupka, a za drugim Sakpo wyciągnął się jak struna, broniąc szczęśliwie kąśliwe uderzenie z rzutu wolnego. Prawdziwy roller coaster nastąpił w końcowych minutach spotkania. Najpierw Sochacki udaną główką (przy asyście Bartka Młodzińskiego) ubiegł Sakpo. Wszyscy spodziewali się już remisu, jednak Stepko po raz drugi powalił w polu karnym Grygiela i arbiter ponownie użył gwizdka. Do piłki na „wapnie” podszedł ponownie Turczyk, który zmylił golkipera Olimpii. Wydawało się, iż gospodarze zostaną bez punktów, ale nic bardziej błędnego. Kolejny zryw Olimpii dał wyrównanie po trafieniu głową Moszyka. W wyrównanym boju doszło do podziału punktów. Wynik niedzielnego pojedynku wydaje się sprawiedliwy.

Olimpia: Ździebłko – Wolak, Bieńkowski, Stepko, B. Młodziński – Kak (58’ Zasada), Gorczyca, K. Młodziński, Sochacki – Piekarczyk (68’ Respondek), Moszyk.

KS: Sokpo – Ślusarczyk, Okowiński, Turczyk, Kowalski – Horodyniak (62’ Trząsalski), Furman, Wysoczański (46; Kapusta), Szaciłło-Kulikowski – Grygiel, Habasiński.

Grzech

Idź do oryginalnego materiału