W czasach, gdy ceny podstawowych produktów i usług dramatycznie rosną, ponad milion Polaków borykających się z niepełnosprawnością lub zaawansowanym wiekiem zmuszonych jest funkcjonować z zasiłkiem pielęgnacyjnym, którego wysokość pozostaje niezmieniona od 2019 roku. Kwota 215,84 złotych miesięcznie, która już pięć lat temu budziła wątpliwości co do swojej adekwatności, w obliczu skumulowanej inflacji stała się wręcz symboliczna.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zasiłek pielęgnacyjny to świadczenie, które teoretycznie ma pomóc w częściowym pokryciu wydatków związanych z zapewnieniem opieki i wsparcia osobom niezdolnym do samodzielnej egzystencji. W praktyce, obecna kwota 215,84 złotych miesięcznie nie wystarcza choćby na pokrycie podstawowych kosztów leków czy zabiegów rehabilitacyjnych. Co więcej, od 2019 roku, gdy ustalono aktualną wysokość zasiłku, inflacja skumulowana przekroczyła 30%, co oznacza, iż realna wartość tego świadczenia drastycznie spadła. Innymi słowy, to, co pięć lat temu można było kupić za 215 złotych, dzisiaj kosztuje ponad 280 złotych. Osoby pobierające zasiłek pielęgnacyjny doświadczają zatem systematycznego ubożenia, a ich i tak trudna sytuacja życiowa ulega dalszemu pogorszeniu.
Mimo tych alarmujących faktów, rząd nie planuje podwyżki zasiłku pielęgnacyjnego w najbliższych latach. W odpowiedziach na interpelacje poselskie pojawia się konsekwentnie rok 2028 jako potencjalny termin kolejnej ustawowej weryfikacji wysokości tego świadczenia. Oznacza to, iż osoby niepełnosprawne i seniorzy pobierający zasiłek pielęgnacyjny muszą liczyć się z co najmniej trzyletnim okresem dalszego funkcjonowania z niewaloryzowaną kwotą, podczas gdy ceny wokół nich będą przez cały czas rosnąć.
Z perspektywy indywidualnego beneficjenta kwota 215,84 złotych miesięcznie wydaje się niewielka, jednak z punktu widzenia finansów publicznych skala wydatków jest znacząca. w tej chwili państwo przeznacza na zasiłki pielęgnacyjne około 216 milionów złotych miesięcznie, co w skali roku przekłada się na blisko 2,6 miliarda złotych. W 2023 roku koszt dla budżetu wyniósł 2,457 miliarda złotych, a według prognoz w 2025 roku wzrośnie do 2,596 miliarda złotych, co oznacza zwiększenie wydatków o 139 milionów złotych. Wzrost ten nie wynika jednak z podwyżki świadczenia, a jedynie ze zwiększającej się liczby uprawnionych osób.
Głównym argumentem przeciwko podwyżce zasiłku pielęgnacyjnego są ograniczenia budżetowe. choćby pozornie niewielka podwyżka o 100 złotych, która podniosłaby wysokość świadczenia do 315,84 złotych miesięcznie, oznaczałaby dla budżetu państwa dodatkowy roczny wydatek w wysokości 1,2 miliarda złotych. Podwyżka o 200 złotych kosztowałaby już 2,4 miliarda złotych, a o 300 złotych – 3,6 miliarda złotych rocznie. Postulowana przez środowiska osób niepełnosprawnych kwota 515,84 złotych miesięcznie, która oznaczałaby podwyżkę o równe 300 złotych, jest w obecnej sytuacji budżetowej traktowana jako nierealistyczna.
Szczególnie dotkliwie brak waloryzacji zasiłku pielęgnacyjnego odczuwają osoby niepełnosprawne z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. To właśnie te grupy, które często nie kwalifikują się do innych form wsparcia, są najbardziej uzależnione od tego świadczenia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zasiłek pielęgnacyjny przysługuje niepełnosprawnym dzieciom, osobom niepełnosprawnym powyżej 16. roku życia ze znacznym stopniem niepełnosprawności, a także osobom z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, pod warunkiem, iż niepełnosprawność powstała przed ukończeniem 21 lat. Dodatkowo, zasiłek mogą otrzymywać osoby, które ukończyły 75 lat, choćby jeżeli nie posiadają orzeczenia o niepełnosprawności.
Warto zauważyć, iż sytuacja osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności ma ulec poprawie dzięki wprowadzeniu świadczenia wspierającego, którego maksymalna kwota w 2025 roku może wynieść choćby 4134 złote. Jest to istotna zmiana na lepsze dla tej grupy beneficjentów, jednak pozostawia bez dodatkowego wsparcia osoby z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, dla których zasiłek pielęgnacyjny często stanowi jedyną formę dedykowanej pomocy finansowej ze strony państwa.
Również seniorzy powyżej 75. roku życia znajdują się w nieco lepszej sytuacji, pod warunkiem, iż mają status emeryta lub rencisty. Otrzymują oni bowiem dodatek pielęgnacyjny, który od 1 marca 2025 roku wynosi 348,22 złote miesięcznie. W przeciwieństwie do zasiłku pielęgnacyjnego, dodatek pielęgnacyjny jest corocznie waloryzowany, co oznacza, iż jego realna wartość jest lepiej chroniona przed skutkami inflacji. Ta różnica w traktowaniu podobnych grup beneficjentów budzi uzasadnione kontrowersje i poczucie niesprawiedliwości wśród osób pobierających niewaloryzowany zasiłek pielęgnacyjny.
Istotną cechą zasiłku pielęgnacyjnego, odróżniającą go od wielu innych świadczeń socjalnych, jest brak kryterium dochodowego. Oznacza to, iż prawo do tego świadczenia jest uzależnione wyłącznie od stanu zdrowia lub wieku, a nie od sytuacji materialnej beneficjenta. Z jednej strony zapewnia to powszechny dostęp do wsparcia dla wszystkich potrzebujących, z drugiej jednak uniemożliwia rządowi zastosowanie mechanizmu, który sprawdził się w przypadku zasiłków rodzinnych – ograniczenia liczby uprawnionych poprzez zamrożenie progów dochodowych.
W przypadku zasiłków rodzinnych, utrzymanie niskich progów dochodowych przy jednoczesnym wzroście płacy minimalnej do 4666 złotych doprowadziło do znaczącego zmniejszenia liczby uprawnionych. Według danych rządowych, liczba osób pobierających zasiłek rodzinny spadła z 1 018 500 w 2023 roku do prognozowanych 742 900 w 2025 roku, a w kolejnych latach przewidywany jest dalszy spadek – do 700 000 w 2026 roku i 663 400 w 2027 roku. Ta systematyczna redukcja liczby beneficjentów pozwala zaoszczędzić choćby 380-400 milionów złotych rocznie, ale podobny mechanizm nie może zostać zastosowany w przypadku zasiłku pielęgnacyjnego.
Brak możliwości ograniczenia liczby uprawnionych do zasiłku pielęgnacyjnego poprzez kryterium dochodowe, w połączeniu z dużą skalą wydatków, stawia rząd przed trudnym dylematem. Z jednej strony istnieje realna potrzeba podwyższenia tego świadczenia, aby zapewnić godne wsparcie osobom niepełnosprawnym i seniorom. Z drugiej strony, każda podwyżka oznaczałaby znaczące obciążenie dla budżetu państwa, który walczy z wieloma innymi wyzwaniami finansowymi.
W szerszym kontekście polityki społecznej, decyzja o utrzymaniu zasiłku pielęgnacyjnego na niezmienionym poziomie do 2028 roku wydaje się być przejawem szerszej strategii zarządzania wydatkami socjalnymi. Rząd zdaje się priorytetowo traktować te świadczenia, które obejmują największe grupy wyborców lub te, które są najbardziej widoczne w debacie publicznej. Jednocześnie, mniej eksponowane medialnie formy wsparcia, takie jak zasiłek pielęgnacyjny, mimo ich fundamentalnego znaczenia dla najbardziej potrzebujących, pozostają niedofinansowane.
Dla osób pobierających zasiłek pielęgnacyjny perspektywa kolejnych lat bez waloryzacji jest nie tylko ekonomicznie trudna, ale również psychologicznie obciążająca. Świadomość, iż państwo nie dostrzega lub bagatelizuje ich potrzeby, może prowadzić do poczucia wykluczenia i marginalizacji. Jest to szczególnie dotkliwe w kontekście rosnącej inflacji i ogólnego wzrostu kosztów życia, który nieproporcjonalnie silnie dotyka osoby z niepełnosprawnościami, ze względu na ich dodatkowe wydatki związane ze stanem zdrowia.
Organizacje działające na rzecz osób niepełnosprawnych niejednokrotnie apelowały o pilną waloryzację zasiłku pielęgnacyjnego, argumentując, iż jego obecna wysokość nie spełnia choćby minimalnych standardów wsparcia. Mimo tych apeli, realia budżetowe wydają się być silniejszym argumentem. W odpowiedziach ministerialnych na interpelacje poselskie przewija się konsekwentnie informacja, iż podwyżka zasiłku pielęgnacyjnego nie jest w tej chwili możliwa ze względu na ograniczone środki finansowe.
Tymczasem realna wartość zasiłku pielęgnacyjnego systematycznie spada. jeżeli uwzględnimy prognozowaną inflację na kolejne lata, to w 2028 roku, gdy potencjalnie mogłoby dojść do waloryzacji, realna wartość świadczenia może być choćby o połowę niższa niż w 2019 roku. Oznacza to, iż osoby pobierające zasiłek pielęgnacyjny będą dysponować coraz mniejszą siłą nabywczą, co przełoży się na ich malejące możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb związanych z niepełnosprawnością lub zaawansowanym wiekiem.
Paradoksalnie, długoterminowe zamrożenie wysokości zasiłku pielęgnacyjnego może okazać się nie tylko społecznie niesprawiedliwe, ale również ekonomicznie nieefektywne. Niedostateczne wsparcie osób niepełnosprawnych i seniorów może prowadzić do pogorszenia ich stanu zdrowia i zwiększenia zapotrzebowania na bardziej kosztowne formy opieki instytucjonalnej. W szerszej perspektywie, oszczędności uzyskane dzięki utrzymaniu niskiej wysokości zasiłku pielęgnacyjnego mogą zostać zniwelowane przez wzrost wydatków w innych obszarach systemu opieki zdrowotnej i pomocy społecznej.
W obliczu braku perspektyw na podwyżkę zasiłku pielęgnacyjnego do 2028 roku, wiele osób niepełnosprawnych i ich rodzin stoi przed koniecznością poszukiwania alternatywnych źródeł wsparcia. Niektórzy zwracają się w kierunku lokalnych programów pomocowych, organizacji pozarządowych czy zbiórek publicznych. Niestety, te formy wsparcia są często niewystarczające, niepewne lub niedostępne dla wszystkich potrzebujących.
Dyskusja o wysokości zasiłku pielęgnacyjnego wpisuje się w szerszy kontekst debaty o priorytetach społecznych i ekonomicznych Polski. Jest to pytanie o to, jak wiele jako społeczeństwo jesteśmy gotowi zainwestować w godne życie osób najsłabszych i najbardziej potrzebujących wsparcia. Decyzja o utrzymaniu zasiłku pielęgnacyjnego na niezmienionym poziomie do 2028 roku, mimo jej uzasadnienia trudną sytuacją budżetową, stawia pod znakiem zapytania deklarowane przez kolejne rządy zobowiązanie do budowania państwa solidarnego i wrażliwego społecznie.
źródło: Rynek Zdrowia/Warszawa w Pigułce